Gdy dostrzegłem tę książkę na sobotnim pchlim targu kilka
miesięcy temu, zaniemówiłem. Oto moim oczom ukazał się wywiad-rzeka z Jerzym
Urbanem – redaktorem naczelnym tygodnika „NIE”. Tytuł? JAJAKOBYŁY. Tak, dzisiaj
przez wszechogarniającą nas medialną cenzurę obyczajową taki tytuł z pewnością
by nie przeszedł. Gdy w pierwszej połowie lat ’90 z wszelkiej maści pism
(niepornograficznych), okładek kaset śmiały się do nas ładne panie z cycorami
na wierzchu, wówczas owe cycki były elementem przaśności społecznej (można też
użyć: mitycznego zerwania kajdan z przegubów). Dziś, gdy cycki zdobią coś
innego niż okładkę Playboya, zaraz słychać głosy oburzonych... Wspomniałbym coś
o „Catsie”, ale klasyczne świerszczyki znikły z witryn kioskowych. Nadal czają
się płyty DVD, jednak objętościowo akceptowalnej prasy ślizganej dziś brak.