środa, 10 kwietnia 2024

(nierecenzja): BERTOLT BRECHT - "Opera za trzy grosze" po polsku

Operę za trzy grosze spotkał w Polsce po dekadach podobny los, jak to się ma z rodzimą wersją Skrzypka na dachu. Z historii mleczarza Tejwe mieszkającego w Anatewce polski widz/słuchacz kojarzy piąte przez dziesiąte dwie, maksymalnie trzy piosenki z polskim tekstem: Gdybym był bogaczem (powiedzmy właśnie w wykonaniu Bernarda Ładysza) i np. To świt, to zmrok duetu Kazimierz Kowalski - Violetta Villas. Rynku fonograficznego nie zalały ścieżki dźwiękowe musicali Opery..., ani Skrzypka... Znamy pojedyncze utwory, do oporu powtarzane jak nie na wszelkiej maści składankach dot. autora muzyki, to pełnych albumach z utworami... kompozytora muzyki. A Opera...? Dziś to melodie Kurta Weilla... z różnych utworów dramatycznych Bertolta Brechta. Zestawy takie prezentują te piosenki w opracowaniu przypominającym groch z kapustą - skupiają się wyłącznie na niemieckim kompozytorze (kompletnie pomijając okres powstania danej muzyki), o niemieckim dramatopisarzu kompletnie milcząc.