sobota, 29 stycznia 2022

MARCIN WICHA - RZECZY, KTÓRYCH NIE WYRZUCIŁEM [wrażenia]

Książka pana Wichy krążyła po orbicie moich czytelniczych zainteresowań niemal tuż po wydaniu, kiedy to została obsypana branżowymi nagrodami: Paszport Polityki 2017 / Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza 2018 / Nagroda Literacka Nike Czytelników 2018 / Nagroda Literacka Nike 2018. Całe to zamieszanie mojego czytelniczego świata związane było najpierw z zajawką z tylnej okładki (a dokładnie fragmentem z rzeczami i przedmiotami zmarłej matki), a chwilę później z tą jakby niedorobioną, niedokończoną, naszkicowaną ledwie okładką. Sposób wydania jako żywo przypomina rodzime książki lat 70. epoki PRL: twarda oprawa, jednokolorowe wyklejki i okładka na tyle ledwie naszkicowana, że po prostu aż widać, że obwoluta zaginęła w akcji. Rzeczy, których nie wyrzuciłem obwoluty oczywiście nie posiada. Jest to rzecz jasna zaplanowany dizajnerski zabieg. Książka miała przypominać te wydawane pół wieku temu: małe (bo wówczas wydawcy nie bali się się puszczać w obieg książek o małych rozmiarach).

środa, 26 stycznia 2022

Krzysztof Koza jestem... Ale możecie do mnie mówić Kozak

W filmie Jesteś Bogiem są trzy sceny z Krzysztofem Kozakiem, pierwszym polskim rapowym wydawcą z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście należy również pamiętać o Sławomirze Pietrzaku - założycielu własnej wytwórni S.P. Records, która obok swojego flagowego zespołu - Kultu - już w połowie lat 90. wydawała hip-hopowe składanki i pierwsze albumy rodzimych rapowych składów - Kaliber 44 tego najlepszym przykładem. Ale jesteśmy przy Kozaku: Pieniądze chowałem po kieszeniach - czytamy pierwsze zdania z książki Za drinem drin Zawsze miałem ich sporo. Nie, nie w plikach. W roladach. Jestem jednym z pierwszych rapowych wydawców (...) Dla wielu jestem tym nieuczciwym wydawcą, który okradł Paktofonikę. Od premiery filmu o zespole Paktofonika w tym roku minie dekada. Przez ten czas sprawy zaczęły się rozjaśniać. 10 lat to spory upływ czasu i dzięki temu...

 

sobota, 22 stycznia 2022

KRZYSZTOF KOZAK & HUBERT KĘSKA - ZA DRINEM DRIN... [wrażenia]

Jestem Koza, ale mówcie na mnie Kozak - tak w filmie Jesteś Bogiem przedstawia się facet o aparycji gangstera, który zabiera Paktofonikę do wynajętego studia, by ci nagrali kilka utworów na EPkę, którą miał wydać filmowy Kozak. Teraz jedna z największych "tajemnic" ujawnionych w tym filmie -  legendarny wydawca i pionier rodzimego rapu przyszedł na świat jako Krzysztof Koza. Stąd właśnie ksywa nadana przez Tede - Kozanostra. Nazwisko rzeczywiście jakieś takie nie teges - jak Jerzy Pająk albo inna Czesława Cieślak... Koza poszedł do urzędu miasta i najzwyczajniej zmienił nazwisko na Kozak. To dodawało mi powagi, gangsterskiego prestiżu - uzasadnił tę zmianę nasz bohater na kartach tejże książki. Dla wielu jestem tym nieuczciwym wydawcą, który okradł Paktofonikę. Film o Paktofonice pokazuje bardzo obrazowo fakt, że na przeróżne filmowe adaptacje prawdziwych historii trzeba brać nie jedną, a kilka poprawek. Kozanostra Paktofoniki nie okradł...


piątek, 14 stycznia 2022

MERY SPOLSKY - JESTEM MARYSIA I CHYBA SIĘ ZABIJĘ DZISIAJ [wrażenia]

Maria Ewa Żak zaczęła umierać 14 listopada 1993 roku w Warszawie. Ups! Chciałem zacząć czymś z Ciechowskiego, a wyszedł mi Wojaczek. Ewa Żak umarła 11 listopada 2014 roku wieku lat 56. W tamtym czasie postać Mery Spolsky zaczęła się kreować dość śmiało, mimo, że zasilała jeszcze szeregi zespołu MAKIJAŻ. Był to rasowy, metalowy łomot, który zdobył serca, umysły i uszy jurorów głogowskiego Mayday Rock Festival w 2013 roku, a Makijaż z Mery na wokalu i gitarą w dłoniach, oraz chłopcy ubrani w białe robocze kombinezony pojawili się w Głogowie jeszcze rok później  - jako laureat właśnie - na III Głogowskiej Nocy Rockowej i wespół z Chmurą i Rośliną rozgrzali publikę przed występem TSA. W listopadzie 2014 na dobre pojawiła się ONA - na scenie Mery Spolsky; w domu Marysia, a dla rodziców - Maryńcia, co nie przystąpiła do komunii świętej, ma brązowe włosy i zielone oczy; kocha do grobowej deski. Taka jest właśnie Marysia i chyba się zabije dzisiaj. Jak zabić Marysię?


wtorek, 4 stycznia 2022

DANIEL DEFOE - PRZYPADKI ROBINSONA KRUZOE [wrażenia]

PACIOREK: Czy czytałeś ostatnio coś dobrego i czy możesz polecić (tę) książkę?
MALEŃCZUK: Tak oczywiście. Przeczytałem po raz setny "Robinsona Cruzoe" i wszystkim zadaję pytanie: Jak się kończy "Robinson Cruzoe?"..., bo tego nie wie nikt.
PACIOREK: I naprawdę tyle razy to "walnąłeś"? 
MALEŃCZUK: Wiele razy to czytałem, ale pamiętam, że właśnie nigdy nie dochodziłem do końca. Gdzieś tam w pewnym momencie zarzucałem, a teraz się uparłem i przejechałem do końca... I jest zaskakujący koniec.
Właśnie w taki sposób MM zareklamował najsłynniejszą prozę spod ręki i głowy niejakiego Daniela Foe - angielskiego pisarza i prekursora gatunku, który znamy dziś pod hasłem powieści przygodowej. Ów przedrostek De w nazwisku to jedno z niemal 200 pseudonimów, jakimi posiłkował się autor na przestrzeni lat. Przedrostek ten zabrzmiał natomiast tak arystokratycznie, że Foe postanowił przy tejże formie nazwiska pozostać.