sobota, 4 grudnia 2021

przegląd nieświeżej prasy: KAZIK STASZEWSKI w MALEMEN (2012)

Jeśli nawet miewał dołki, to po koncercie na 30-lecie Kultu, na który przyszło 30 000 ludzi, po tym jak "Bar La Curva" wciąż się świetnie sprzedaje - przestał je mieć. Wciąż jako artysta robi rzeczy wielkie. Nawet jeśli ktoś niezbyt lubi mocne rockowe kawałki, lubi Kazika. Bo to jeden z najbardziej normalnych idoli w historii. Mówi, co myśli, a że myśli, chętnie się słucha tego, co mówi. To był poniedziałek; jakoś koniec października br. Jak zwykle po tradycyjnym weekendowym oglądaniu Serie A, musiałem w końcu wynieść te puste butelki i puszki po jedynym piwie, jakie się nadaje do konsumpcji w trakcie odchudzania - jasnym lagerze (z minimalnym rzecz jasna, niemalże śladowym wpierdalaniem przekąsek, gdy już świnia w brzuchu się odezwie po lekko nadprogramowym dostarczeniu organizmowi witaminy B) - w przeciwnym wypadku o gubienie kilogramów trudno. 

poniedziałek, 29 listopada 2021

(teraz czytam): W.S. REYMONT - CHŁOPI

Przez dobrych kilka lat od czasu do czasu na YouTube, Kinga, na swoim kanale Esa czyta przemyca do różnych swoich filmów właśnie Chłopów. Za każdym razem o powieści Reymonta opowiada z takim fajnym zacięciem, niekrytym entuzjazmem dla rodzimej epopei chłopskiej - zupełnie nie jak polonistka - że raz po raz pojawiała się i u mnie ochota zapoznania się w całości z dziełem naszego noblisty. Esa zachwala dwutomowe wydanie z Rzeszowa datowane na rok 1990, ja natomiast trafiłem w Biedronce na dwa tomy serii Klasyka Polskiej Lektury od Wydawnictwa Literackiego. W czasach, gdy kolejne tytuły lądowały w kioskach w cenie 15 zł (rok 2016), ja trafiłem na biedronkową ofertę obu tomów w cenie dyszki. Było to jakoś na początku pandemii 2020 roku. Piątak za tom, więc nie można było nie włożyć do koszyka. I tak przeczekali Chłopi do jesieni 2021, ponieważ - podobnie jak Esa - postanowiłem czytać o perypetiach mieszkańców Lipiec zgodnie z następującymi po sobie porami roku.
 

niedziela, 24 października 2021

JAROSŁAW IWASZKIEWICZ - SZKICE O LITERATURZE SKANDYNAWSKIEJ [wrażenia]

Gdzieś tak w październiku 2020 roku zabrałem tę książkę z bibliotecznej wystawki. Została wycofana ze zbiorów lokalnej biblioteki i takim sposobem znalazła się u mnie. Wziąłem ją przez wzgląd na piśmienniczą zawartość owych 350 stron: chciałem coś niecoś opisówki literatury duńskiej lat 1930-1970, gdyż po cichu gdzieś tam liczyłem na to, że na kartach książki chociaż raz, czy dwa wspomniana zostanie rodzina Ulrichów - Torben lub Einer. O Danii (samej Kopenhadze jak i o literaturze tegoż wyspiarskiego państwa) jest naprawdę sporo. Niestety (dla mnie) Iwaszkiewicz gustował  raczej w muzyce klasycznej niż w jazzie i jakiejkolwiek wzmianki nt. losów rodziny Ulrichów próżno szukać. Bardzo ciekawie jest za to przedstawione codzienne kopenhaskie życie lat 50, 60 i 70 XX wieku. Mamy tu wstępy do dzieł Andersena, Banga, Kierkegaarda; zwięzłe omówienia z Roczników Literackich (aż z 18 lat!), gawędy i felietony z prasy codziennej (Życie Warszawy) - to wszystko zebrane w jednym tomie i nawet po dziesiątkach lat, jakie upłynęły od ich napisania, jako  literatura fachowa - może robić spore wrażenie na zainteresowanych taką tematyką czytelnikach.

wtorek, 19 października 2021

MM razy 9. MACIEJ MALEŃCZUK & RHYTHM SECTION - informacje o zespole

Muzyków sekcji rytmicznej nowego zespołu Macieja Maleńczuka polska publiczność kojarzy gdzieś tak od 2017 roku. To wówczas kontrabasista Dominik Wywrocki i perkusista Wiesław Jamioł pojawili się wespół z gitarzystą Markiem Piątkiem na albumie MM pt. Maleńczuk gra Młynarskiego. W tamtym okresie Pan Maleńczuk walczył jeszcze z wewnętrzną chęcią pożenienia w swej karierze jazzu z graniem prowadzonym od gitary. W roku 2015 zespół Psychodancing definitywnie przestał istnieć. Ostatnią płytą składu MM / Frydrych / Stasiuk / Laskowski / Muraszko był studyjny materiał pt. Tęczowa swasta. W 2016 w składzie Jazz For Idiots znalazł się ze "starej sekcji" Andrzej Laskowski na basie. 2017 rok to płyta z tekstami Wojciecha Młynarskiego a 2018 to jak na razie ostatnia próba twórczej ucieczki w jazz, a właściwie w jazz-rocka. 
 
 
 

poniedziałek, 11 października 2021

SŁAWOMIR SHUTY - ZWAŁ [WRAŻENIA]

Powieść pana Sławomira Matei w formie "Drogi pamiętniczku...". Powieść pisana w czasach, gdy Stolicą Piotrową rządził Papież Polak. Powieść wydana w czasach, gdy Anioł Pański w TVP1 odmawiał przy kamerach Papież Polak. Napisana po prostu dawno temu i ów upływ czasu jest teraz aż nadto widoczny. Część ugrzeczniona tej opowieści (praca w banku) trąci myszką. Te kilkanaście lat temu fabuła naprawdę mogła robić wrażenie (Paszportu Polityki nie dostaje się wszak za piękne oczy), ale dziś we wszechogarniającym konsumpcyjny rynek korporacjonizmie, zawartość książki jawi się co najwyżej jako szkic zachowań konsumpcyjnych człowieka, który nazywa siebie i pragnie być jednostką, jednocześnie pcha się w owczym pędzie tego, by zostać kółkiem w maszynie - i to na własne życzenie; oczywiście odpowiednio sterowany, odpowiednio zachęcany wszelakimi socjotechnikami wytwarzania potrzeb nie tylko konsumpcyjnych, ale i całego sposobu życia "odpowiedzialnego obywatela"...


czwartek, 7 października 2021

Szubrycht rozmawia(ł) z Maleńczukiem - rocznica wydania płyty "MALEŃCZUK GRA MŁYNARSKIEGO"

13 października 2017 roku nakładem firmy fonograficznej Sony Music na empikowych półkach pojawił się album pt. Maleńczuk gra Młynarskiego. Teksty o tematyce obyczajowej zostały przearanżowane i z dobrze znanego starszym pokoleniom słuchaczy peerelowskiego popu, stały się utworami o wybitnie jazzowym sznycie. W jesiennym wydaniu kwartalnika Gazeta magnetofonowa z roku 2017 pojawiła się rozmowa red. nacz. Jarka Szubrychta z MM Maleńczukiem. Co zdarza się w przypadku osoby MM nieczęsto, tym razem temat był jak najbardziej klarowny - bez wątków pobocznych (które, wg mnie rozmywają zwykle clou takich spotkań przy dyktafonie) - i dotyczył w całości tematu prac nad piosenkami Wojciecha Młynarskiego. Dzięki owym sztywnym ramom fani otrzymali garść ciekawostek nie tylko w temacie aranżu utworów, ale także w subtelnym przeredagowaniu tekstów mistrza Młynarskiego. Wydaje się, że z korzyścią dla dzisiejszego słuchacza.


sobota, 18 września 2021

VILLON / BOY / MALEŃCZUK - "piórem wojują, bo słowo zostaje"

Dziś trochę o tym jak w tytule stoi: o śladach Villona i Żeleńskiego w twórczości krakowskiego barda - M.M. Maleńczuka. A jeden i drugi w tychże aktach może nie od razu na wskroś widoczny, aczkolwiek dostrzegalnym jest. Postaram się (ledwie, co prawda) naszkicować dzieje obecności trzech dzieł literackich, które wciąż trwają w świadomości obecnego pokolenia Polaków (i mają szansę zaistnieć w umysłach przyszłych obywateli TEJ ziemi - dzięki ciągłej próbie ożywiania). A wszystko zaczyna się od gościa, paryżanina, jakieś 500 lat temu w schyłkowej epoce Średniowiecza. Francois Villon dymił, w burdach brał udział, w więzieniach lądował, wychodził, znów go łapali. Doigrał się chłop wyroku powieszenia. Niby to pewnym był nieuchronności kary, więc zapamiętale Wielki Testament tworzył, by słowem u króla łaskę wyprosić. Swego dopiął. Karę śmierci zamieniono mu na 10 lat banicji z Paryża. Nikt nie wie, co się z nim działo po opuszczeniu miasta. Identyfikacji dalszych losów brak.


czwartek, 9 września 2021

SASHA GREY - KLUB JULIETTY [WRAŻENIA]

TAKIE książki TAKICH AUTOREK z TAKIM TEMATEM, w opiniotwórczych medialnych korporacjach - mówiąc językiem filmów AVN Awards - jebie się na wejściu. Jebie się po to, żeby na blogowo-wlogowym poletku opowiadania o książkach, mało komu przyszło do głowy zachwycać się, czy jakoś tam dobrze oceniać czytadła tego typu. Nie oszukujmy się - nie jest to opowieść nie wiadomo jaka, nawet jeśli polscy czytelnicy w gruncie rzeczy czytają  dzieło tłumacza, a nie Sashy Grey. Stety/niestety tak się sprawy mają - nawet sięgając po Mistrza i Małgorzatę - nie czytamy Bułhakowa, a Drawicza, względnie Lewandowską i Dąbrowskiego. Poza tym - wiadomo - Sasha... Przecież uznana gwiazda porno nie może potrafić pisać... Nie umie pisać! Dlaczego? Bo jest gwiazdą porno oczywiście. Nieważne, że emerytowaną. Takie to opiniotwórcze stwierdzenia zalały polski Internet w miażdżącej ilości rodzimych recenzji. A jak ktoś udaje, że nie ma pojęcia kto to jest Sasha Grey, to musiał przeleżeć pod lodem pół wieku...

 

piątek, 3 września 2021

MARK TWAIN - LISTY Z ZIEMI - przedmowa do polskiego wydania

Pewnie całkiem spora część miłośników czytania klasyki zakochana w muzyce pierwszy raz zetknęła się z owym dziełem amerykańskiego pisarza gdzieś w okolicach przełomu milenialnego. Zanim jeszcze audiobooki stały się tak przeogromnie popularne jak ma to miejsce w chwili obecnej, wydawnictwa tego typu funkcjonowały wcześniej dużo, dużo częściej w formie słuchowisk. Specjalizowało się na tym poletku Polskie Radio, które dziś jest wielką skarbnicą udźwiękowionych wersji klasyki światowej literatury. Na rynku wydawniczym słuchowiska kojarzyły się wówczas (nie bez przyczyny) z winylami i kasetami skierowanymi do najmłodszego pokolenia, na których rodzice i ich pociechy znajdowali przeróżne dźwiękowe wersje klasyki bajek. To właśnie u schyłku XX wieku charakterystyczny wokalista zespołu Kat, Roman Kostrzewski, wziął na warsztat Listy z Ziemi i podał ów utwór słuchaczom w formie słuchowiska. Słuchowiska, a nie audiobooka - i zrobił to (podobnie jak w przypadku dźwiękowej wersji Biblii satanistycznej) z niemałym rozmachem.

 

środa, 25 sierpnia 2021

JACEK BROMSKI - SOLID GOLD [wrażenia]

Nie miałem bladego pojęcia, że taka książka w ogóle została wydana na polskim rynku. Wiedziałem o filmie, bo tytułowy utwór do produkcji Bromskiego przy kompozycyjnym udziale Spencera Gibba zaśpiewał Maleńczuk. Mało tego że zaśpiewał i napisał tekst, to jeszcze  zagrał rolę w tym filmie: właściciela restauracji Sommelier i miłośnika wina - Marka Konarskiego. I tyle mi wystarczyło, by czekać na DVD Solid Gold. Maleńczuk przecież tam jest, i to wcale nie w jakiejś małej roli. Trafiłem na płytę DVD w Biedronce - 20 zł! Brałem w ciemno. Obejrzałem ten film z 15 razy. I kiedy myślałem, że przygoda z Gdyńsko-Warszawskim światem przestępczo-polityczno-biznesowym się dla mnie skończyła, wtedy pojawił się serial; 5 odcinków - Bez skrupułów się nazywa. Na DVD kupić go nie można. Ściągnąłem sobie więc z internetów. Obejrzałem go z pięć razy. Głównie dlatego, że w serialu pojawiły się dodatkowe sceny z Maleńczukiem.


poniedziałek, 23 sierpnia 2021

PAULO COELHO - BYĆ JAK PŁYNĄCA RZEKA [wrażenia]

Wydawca owego wznowienia - Świat Książki - pisze: Rozważania estetyczne, obserwacje natury ludzkiej, twórczość czysto literacka, opowiadanie o zwykłej codzienności... (...) Być jak płynąca rzeka jest wyborem krótkich tekstów, które pozwalają jak nigdy dotąd poznać myśli i obraz świata widziany oczami sławnego autora (...) To możliwość uchwycenia filozofii, która niepostrzeżenie staje się literaturą. Owa "zwykła codzienność" od początku mi "nie siadła" i był to sygnał alarmu, który ostrzegał mnie, że może nie być za przyjemnie. Bo jest to zestaw krótkich form a'la felieton, wydany w roku 2006 a w 2015 tylko wznowiony przez Świat Książki. Żadnych nowych tekstów tutaj nie uświadczymy; czytamy o codzienności sprzed dobrych 15 lat, zwykłej codzienności, przeciętnej codzienności, dla zwykłego, przeciętnego czytelnika. Założenia te sprawiają, że mamy do czynienia ze zwyczajną, przeciętną właśnie pozycją. Felietony dobre przeplatane słabymi. I tyle.



sobota, 21 sierpnia 2021

tygodnik "POLITYKA": Maleńczuk rozmawia z Gnoińskim (sierpień 2021)

"Dawno mnie pochowali" - rozmowa z muzykiem Maciejem Maleńczukiem o tym, co myśli o Watykanie, co o swoim ego i swoich politycznych prognozach.  

MM - wokalista i gitarzysta rockowy, poeta. Był liderem zespołu Pudelsi i założycielem Homo Twist. W 1981 roku skazany na dwa lata więzienia za odmowę odbycia służby wojskowej. Laureat nagrody Fryderyka za najlepszy album piosenki poetyckiej ("Pan Maleńczuk", 1998) i dla najlepszego wokalisty (2006).

Leszek Gnoiński: Zostałbyś politykiem? 

Maciej Maleńczuk: Za żadne pieniądze.

 

 

środa, 18 sierpnia 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 7/7]

Po wygranej Północy w Wojnie Secesyjnej zwycięskie stany musiały wybrać między dwoma sposobami podejścia do pokonanych stanów Południowych. Radykalni Republikanie domagali się traktowania pokonanych niczym w okupacji wojskowej. Abraham Lincoln wychodził jednak z bardziej pojednawczego stanowiska i już w roku 1863, gdy szala zwycięstwa przechyliła się ostatecznie na stronę Północy, uchwalono Proklamację amnestii i odbudowy. W jaki sposób po dwóch latach wojny, której ton nadawali Konfederaci, zwycięstwo przechylało się na stronę Unii? Lincoln dobrze wiedział, że ma czarnoskórych po swojej stronie; wystarczyło więc czymś ich zachęcić, by decydowali się wstępować w szeregi armii Północy. 1 stycznia 1863 wszedł w życie dekret o całkowitym zniesieniu niewolnictwa. Byli niewolnicy nie bardzo jednak chcieli walczyć, gdy dostali już tak naprawdę to, czego chcieli. Lincoln złapał więc za inny środek motywujący do wstępowania czarnoskórych do wojska: stary, sprawdzony sposób darowania ziemi na własność, obwarowany jeszcze jednym warunkiem - 

wtorek, 27 lipca 2021

OLGA TOKARCZUK - PROWADŹ SWÓJ PŁÓG PRZEZ KOŚCI UMARŁYCH [WRAŻENIA]

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" - powiedziałam do siebie słowami z Blake'a; czy tak to szło? 

Nie tyle z pisarstwem, co z postacią Olgi Tokarczuk pierwszy raz spotkałem się na studiach w roku 2009. To wówczas miało premierę opisywane dzieło. Ale bardziej niż okładka i tytuł, przykuła moją uwagę naklejka promująca i pisarkę i jej powieść - O. Tokarczuk - laureatka Nike 2008. To byłby przyczynek do tego, bym się z tą książką zapoznał, bo wiecie... Nike. Ta nagroda ma tak znakomity PR, że czytelnik patrzy - Nike - to wiadomo, że to już tylko krok od Nobla. Nie Bookery, nie Pulitzery, ale właśnie Nike. Całe ówczesne medialne zamieszanie, ten pozytywny ferment wokół postaci autorki i jej dzieł jakoś tak stety/niestety przeszedł w moim świecie jakoś bokiem... Po kościach się może nie rozszedł, ale w temacie Tokarczuk zapadła u mnie cisza. I trwała aż do momentu ekranizacji opowieści przez Agnieszkę Holland. W taki sposób w roku 2017 dostaliśmy film pt. Pokot.

 

poniedziałek, 26 lipca 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 6/7]

Przyszedł moment na przedostatnią część opowieści o rodach Hetfieldów i Hammettów. Wracamy na chwilę do końcówki wieku XVIII. Czas na organizowanie sprawnych organów nowego państwa. Po pierwsze: konstytucje stanowe, które staną się gwarancją praw obywateli. Prawa te chronione będą przed „tyranią większości”. No właśnie – w Ameryce prawa obywatelskie ustanowione zostały jako gwarancje dla jednostek przeciwko ewentualnej ingerencji państwa i „dziwnym” wyborom większości. W Europie do dziś konstytucje pojmowane są z reguły jako zasady postępowania władz państwa wobec obywateli, a nie zagwarantowania wolności jednostce i mniejszościom względem ew. "tyranii większości". Jest rok 1796 – Jerzy Waszyngton – bohater narodowy, kończy swoje dwie kadencje prezydenta Stanów Zjednoczonych i rozgoryczony walkami frakcyjnymi, intrygami zagranicznymi (czyżby groźby kolejnych wojen? A jakże!) i krytyką, udał się do swojej ulubionej rezydencji Mount Vernon w Wirginii. 

piątek, 16 lipca 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 5/7]

Czas na wojnę o niepodległość Ameryki. W tym momencie (oprócz zasłużonych dla USA Polaków – Tadeusza Kościuszko i Kazimierza Pułaskiego) na karty historii wjeżdża Joseph Hatfield - pra-pra-pra-pra-pradziadek Jamesa ze strony ojca. Wziął on udział w owych walkach nazwanych Rewolucją Amerykańską. Walczył po stronie brytyjskich kolonii. Przeżył tę wojnę. Zmarł w sędziwym wieku w roku 1832.  

Na doświadczeniach pracy Zgromadzeń wyrosło nowe, kompetentne i zahartowane w parlamentarnych walkach pokolenie polityków kolonialnych; w debatach poselskich wykształcili się przyszli przywódcy rewolucyjni. Londyn nie zwracał na ten fakt większej uwagi. Dodatkowo można wskazać szereg wcześniejszych brytyjskich posunięć, które wzbudziły ostre reakcje w poszczególnych koloniach. 



czwartek, 1 lipca 2021

MATEUSZ ŻYŁA & ROMAN KOSTRZEWSKI - GŁOS Z CIEMNOŚCI [OPINIA]

Było morze, w morzu Kołek, a na Kołku był wierzchołek. Na wierzchołku siedział zając i nogami przebierając śpiewał tak: Było morze, w morzu Kołek... Choć nie każdy młodociany pasażer autobusu zmierzającego na wakacje to wie, ale gros młodzieży szkolnej śpiewało tę piosenkę... wkurwiając Naczelnego Satanistę RP. Z tego też powodu, gdy Roman miał 23 lata (1983) zmienił urzędowo nazwisko. Od tamtej pory nazywa się Kostrzewski. Cel przyświecający zmianie personaliów osiągnięty został. Pieśń kolonialna brzmi już zdecydowanie dziwacznie i po prostu bez Kołka to już nie to... Było morze, w morzu Kostrzewski, a na Kostrzewskim był wierzchołek. Na wierzchołku siedział zając i nogami przebierając śpiewał tak: Było morze, w morzu Kostrzewski... Kiedy o dostępie do Internetu mogłem sobie co najwyżej pomarzyć, nurtował mnie niemiłosiernie tekst, który Kostrzewski wyśpiewuje w Delirium Tremens. Głowiłem się po prostu, czy użyte słowa są wynikiem imaginacji autora, czy rzeczywiście Roman śpiewa historię swego życia.


niedziela, 27 czerwca 2021

(nierecenzja): ROLAND TOPOR - CHIMERYCZNY LOKATOR

Niektórym się wydaje, że czubkiem można zostać, ot tak, ni z gruchy, ni z pietruchy. Że na przykład najspokojniej w świecie spacerujesz sobie z rodziną, aż tu nagle doskakujesz do drzewa i zaczynasz je kopać, dopadasz wózeczka i plujesz dzidziusiowi w twarz, podnosisz nogę i obsikujesz kulę kaleki, jednym słowem (w zasadzie dwoma) - odbija ci. Albo inaczej, zwyczajnie szykujesz się do spania, ucałowałeś rodziców, przyjaciół, żonę, dzieci, meble, oszczędności, ubranka, bojler, umywalkę, podeszwy swoich butów, muszlę klozetową. Po prostu dostajesz hyzia. Otóż - nie, nie i jeszcze raz nie. Był (jest) Dziennik zapowiedzianej śmierci, ale jest też (a przynajmniej był) dziennik mówiony przez Tomasza Beksińskiego. Jeśli wierzyć słowom Zdzisława Beksińskiego, ojciec po śmierci syna pozbył się (spalił?), zniszczył mnóstwo taśm, na których Tomasz nagrywał swe spostrzeżenia. Dziennikowe mówienie Tomasza Beksińskiego ktoś kiedyś określił mianem dziennika panicznego


piątek, 25 czerwca 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 4/7]

Lądujemy w wieku XVIII już pełną parą. Jak ważna była kwestia religii w kolonialnej Ameryce? Po prostu ważna. Nawet bardzo ważna jeśli przypomnimy sobie fundamenty, na których powstawały pierwsze Kompanie oraz napływ protestantów brytyjskich u zarania. Dobre sto lat później religia wraz z prądem oświeceniowym zaczynała kształtować świadomość społeczną na szeroką skalę. W kulturze Ameryki brytyjskiej XVIII wieku krzyżowało się kilka wielkich prądów, nieraz ze sobą pozornie sprzecznych, z których dwa można uznać za główne. Jeden z nich, bardziej masowy, to nurt fundamentalistycznej religijności, który swoje apogeum osiągnął w tzw. Wielkim Przebudzeniu – fali odrodzenia religijnego, która zalała kolonie w dekadach 1720-1750. Drugi prąd, ograniczony do grup bardziej wykształconych to racjonalistyczna myśl Oświecenia europejskiego. Oba nurty odegrały bardzo istotną rolę w kształtowaniu się kultury amerykańskiej, wpływając na rozwinięcie się pewnych trwałych jej cech, obecnych jeszcze w następnych dwustu latach.
 
 

poniedziałek, 21 czerwca 2021

book tag: Skąd mam te książki?

Kanał YouTube Kingi obserwuję już od długiego, długiego czasu. Moja "znajomość" z Esą zaczęła się od rekomendacji Anity, która to rekomendacja dotyczyła tematu "Jak/Gdzie kupować tanie książki?". Wg Anity to właśnie Kinga okazała się królową polowania na tanie książki, a że książki z duszą również w moim świecie odgrywają niebagatelną rolę, to rzecz jasna wkręciłem się w filmiki Kingi dość mocno. Na filmy z pchlego targu pod halą targową w Krakowie zawsze czekam z największą ciekawością.


czwartek, 17 czerwca 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 3/7]

Dochodzimy do momentu, w którym Kolonia Wirginii powoli przestaje być miejscem życia dla rodziny Hammettów. Dodatkowo po Rewolucji Amerykańskiej z Wirginii wyniosą się również Hatfieldowie. Jednak zanim poszukają szczęścia gdzie indziej, krewni Jamesa (ci po mieczu) muszą się najpierw w tej historii pojawić. A pierwszym odnalezionym w księgach jest Abe Hatfield – pierwsza (z dziewięciu zidentyfikowanych pokoleń) głowa rodziny, której najmłodszym (dziesiątym) potomkiem jest aktualnie syn Jamesa Hetfielda – Castor
W początkach XVIII stulecia w różnych koloniach zaczynały być widoczne delikatne nieporozumienia. Bogaci kupcy zasilili grupy opozycyjne względem londyńskiego zwierzchnictwa, czyli właścicieli ziem. Po prostu przedsiębiorcy zaczęli coraz głośniej uważać się za elitę i utożsamiali się z interesami kolonii, które powstały właśnie dla ludzi przedsiębiorczych. Spór ten miał wyraźne tło ekonomiczne: tutejsza branża kupiecka vs. właściciele kolonialnych ziem w Londynie. 
 

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Ks. ALOJZY SZORC - MIKOŁAJ KOPERNIK. KANONIK WARMIŃSKI [OPINIA]

Krótka, przystępna a jednocześnie niesamowicie treściwa opowieść o Potężnym Warmianinie z Torunia; o Polaku, przede wszystkim Polaku. Co jakiś czas spotykam się w internetowych wpisach z zarzutem, czy też wątpliwościami w temacie narodowości naszego najsłynniejszego uczonego: że wuj nazwiskiem Watzenrode, że ówczesna Warmia to przecież Prusy Królewskie kulturowo i etnicznie bardziej związane z Niemcami, a poza tym Warmia funkcjonowała wówczas bardziej jako autonomiczny teren... Sytuacja społeczno-polityczna wskazuje jednak dość jasno, że urodzony w Toruniu Mikołaj Kopernik był jak najbardziej narodowości polskiej. Po pierwsze astronom przyszedł na świat w roku 1473 na terenach, które od siedmiu lat należały do terytorium Polski, po drugie jako doktor prawa kanonicznego urzędował niemal pół wieku we Fromborku i w okolicznościach próby odbicia tych ziem przez wojska krzyżackie, Kopernik zwrócił się pisemnie do polskiego króla o pomoc w obronie tych terenów przed niemieckim najeźdźcą.


niedziela, 6 czerwca 2021

MAGDALENA GRZEBAŁKOWSKA - BEKSIŃSCY. PORTRET PODWÓJNY [OPINIA]

Tę książkę się czyta. Czytelnik oczywiście czyta, ale też ta książka się czyta. Płynie tak sobie niby zwyczajna biografia... To nie jest zwyczajna biografia. To opowieść o rodzinie; opowieść ze wszech miar biograficzna, lecz podlana niesamowicie smacznym reportażowym sosem. Najciekawiej skomponowana i ułożona książka, jaką kiedykolwiek czytałem. Na wyrost, co? Nie. To najfajniejszy i najdłuższy reportaż, jaki kiedykolwiek dane było mi czytać. Jest to druga po Lodzie fenomenalna opowieść, którą musiałem sobie reglamentować, bo doskonale wiedziałem, że dzieło Magdaleny Grzebałkowskiej się kiedyś skończy... Tak, jak skończyło się życie najpierw Zosi, następnie Tomka i Zdzisława... No i skończyło się po miesiącu bodajże (czytanie, rzecz jasna). To jedno (z naprawdę  nielicznych dzieł), które wyrąbało mi w głowie wielką schizmę, nie do zasypania kanion. Już slogan reklamujący książkę zostawał w pamięci: Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna.
 
 

piątek, 4 czerwca 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 2/7]

W części drugiej naszej opowieści nadal jesteśmy w XVII wieku. Tematem podejmowanej historii wciąż są tereny Wirginii. Tym razem bardziej wgłębimy się w realia życia pierwszych Hammettów, którzy najpierw dotarli, a później rodzili się w Ameryce kolonialnej. Na Hetfieldów (a właściwie Hatfieldów) osiadłych w hrabstwie Russel, trzeba jeszcze poczekać dobre sto lat, kiedy to pierwsze wzmianki w księgach kolonii pojawią się ok. 1720 roku.

 

Na początek dwa ważne elementy poglądowe dodane do części pierwszej, ale i teraz równie istotne dla śledzenia losów kolonistów w Wirginii:

 

 

środa, 26 maja 2021

HETFIELD vs. HAMMETT - cztery wieki rodowej historii gitarzystów Metalliki [część 1/7]

Od miesięcy chodził mi po głowie temat drzewa genealogicznego dwóch rodzin, które połączyła Metallica. Wszystko dzięki temu, że udało mi się wreszcie dokopać do informacji o naprawdę dalekich przodkach najpierw Jamesa, a po wielu, wielu miesiącach także Kirka. Nie powinno być zaskoczeniem jedno: w obu przypadkach owe długie korzenie sięgają europejskich czasów jeszcze przed skolonizowaniem Ameryki Północnej przez brytyjskich banitów. Fakty są takie, że zarówno krewni Hetfielda (ze strony matki) i krewni Hammetta (ze strony ojca) wywodzą się z jednego europejskiego miejsca – Wielkiej Brytanii. Na inspiracyjną dokładkę doszła jeszcze pierwsza scena z filmu Czarownica - bajka ludowa z Nowej Anglii. Do przedstawienia kontekstu społeczno-gospodarczego założycieli USA wykorzystałem całkiem sympatyczne opracowanie historii Stanów Zjednoczonych autorstwa Michała Rozbickiego pt. Narodziny narodu.

piątek, 14 maja 2021

nierecenzja: HARRIET BEECHER-STOWE - CHATA WUJA TOMA

"Chata wuja Toma - powieść z czasów niewolnictwa Murzynów w Ameryce" - to nadal, mimo upływu czasu jedna z najpopularniejszych książek w Stanach Zjednoczonych. Tragiczne losy rozdzielanych, sprzedawanych w niewolę rodzin murzyńskich, ich walka z niesprawiedliwością i hart ducha - wzruszają i intrygują kolejne pokolenia czytelników. Historia ta zaczyna się w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy w USA panowało jeszcze niewolnictwo. Bieg wydarzeń ma swój początek w południowym, niewolniczym stanie Kentucky. Pierwsze wydanie pojawiło się w USA w 1851 roku. Książka ukazała się dzięki staraniom ruchów abolicjonistycznych (popierających całkowite zniesienie niewolnictwa) ze stanów Północy. Zawartość oddziaływała na emocje poprzez plastyczne opisy dramatycznej sytuacji niewolników i brutalności białych; uświadomiła setkom tysięcy czytelników antyhumanitaryzm instytucji niewolnictwa, przedstawiając kwestię w skrajnych, czarno-białych (nomen omen) barwach, jako zderzenie dobra i zła. 

wtorek, 11 maja 2021

GIORGIO CHIELLINI & MAURIZIO CROSETTI - PIŁKARZ, KTÓRY NIE CHODZIŁ NA SKRÓTY. AUTOBIOGRAFIA [OPINIA]

Dawno temu, kiedy przeczytałem autobiografie Antonio Conte i Andrei Pirlo (najlepszą dla mnie, jeśli chodzi o zwierzenia piłkarzy Juventusu); kiedy wreszcie kończyłem tę, którą zaprezentował kibicom Starej Damy Gigi Buffon,  to pomyślałem wówczas, że chciałbym poczytać o losach drugiej ówczesnej (i jak pokazał czas, nadal obecnej) legendy Juve - Kielona. Sześć lat później trzymam w rękach egzemplarz autobiografii doświadczonego obrońcy Juventusu, a wszystko dzięki oficjalnemu polskiemu fanklubowi kibiców Juve - JuvePoland.com; fanklubowi, którego stronę internetową odwiedzałem po raz pierwszy na szkolnych lekcjach informatyki, bo w 2000 roku to o komputerze, a tym bardziej dostępie do Internetu mogłem sobie jeszcze pomarzyć. Wziąłem udział w konkursie, z odpowiedziami byłem tak szybki, jak Chiellini w linii obrony Juventusu, no i mam. Wygrałem, paczka dotarła i jestem już po lekturze. Giorgio dyktował swoje przemyślenia trzydziestu pięciu lat życia w idealnym momencie... nie dla siebie, a dla fana Juve: ze sportowego punktu widzenia wszystko wydawało się w klubie iść jak po maśle - osiem scudetti z rzędu, wygrane dziewiąte i trrrach! ... prawie jak więzadła w kolanie Kielona.
 

poniedziałek, 3 maja 2021

USTAWA RZĄDOWA. PRAWO UCHWALONE DNIA 3 MAJA, ROKU 1791...

... Konstytucją zwana. Reguluje prawa, przywileje i obowiązki wszystkich obywateli. Pierwsza w Europie (ubiegliśmy Francuzów o cztery miesiące) i druga na świecie (po skolonizowanych ziemiach brytyjskich, których mieszkańcy wywalczyli niepodległość i nazwali swe państwo Stanami Zjednoczonymi, co oczywiście skrupulatnie zapisano w ichniejszej Konstytucji uchwalonej w marcu 1789 roku). Tyle teorii. A praktyka? My, Polacy, szczycimy się tym majowym dokumentem; prawie każdy z nas pamięta datę uchwalenia Konstytucji, ale czy wiemy, dlaczego ta ustawa rządowa jest i była tak ważna? Czy w ogóle była ważna, pominąwszy to, że była pierwszą taką ustawą na Starym Kontynencie? W 230 rocznicę uchwalenia postanowiłem sobie przypomnieć treść i formę tej wyjątkowej dla Polaków ustawy. Pełny tekst spisanej ręcznie Konstytucji odczytany został w czasie posiedzenia Sejmu Wielkiego w południe - 3 maja 1791 roku. Ustawę wydrukował później warszawski księgarz i drukarz - Michał Gröll. Po śmierci biznes jego przetrwał pod zaborami do roku 1804.

 

piątek, 30 kwietnia 2021

ANNA KRYSZKIEWICZ - AUTOSTOPEM Z MALOWANĄ LALĄ [OPINIA]

Karin Stanek jest aktualnie dla mnie najbardziej "dziwaczną" (z tych najlepiej kojarzonych) polską artystką, która nie doczekała się w Polsce wydania dużej płyty. W latach 1962-63 taki sukces i tylko dziesiątki tysięcy pocztówek dźwiękowych w kioskach i na straganach się ostało. Były oczywiście EPki (czy jak to u nas się mówiło - czwórki)... Dokładnie cztery EPki po cztery kompozycje z towarzyszeniem Czerwono-Czarnych. Pierwszy LP wydany w... Stanach; później wyjazd z Polski i sporo nagrań niemiecko i anglojęzycznych, a u nas po dekadach ledwie jakąś "Złotą kolekcję" ktoś wyda od wielkiego dzwonu. Dobrze, że swego czasu wytwórnia MTJ się zreflektowała i wraz ze wznowieniem pierwszej książkowej biografii Karin (2015) w ślad za książką (a właściwie przed - 2011) poszło trzypłytowe, naprawdę fajowe wydawnictwo o takim samym tytule - Autostopem z malowaną lalą, które na krążku nr 3 zebrało kilkanaście nagrań w języku angielskim i niemieckim. Nad wydaniem zarówno kompilacji nagrań, jak i uaktualnionej biografii Dynamitu z Bytomia - jak określano Karin w prasie -  czuwała autorka książki - Anna Kryszkiewicz.

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

FENOMEN STALINA (1988) [OPINIA]

Ależ mnie ta książka wymęczyła! To cholerstwo ma ledwie 200 stron, a czytałem przez jakieś dziesięć miesięcy... Z przerwami. I to długimi. Miałem przejściowe chwilowe z przetrawianiem bieżącej treści czytanego zbioru. Fenomen Stalina ma bowiem wielu ojców. Jest to zestawienie tekstów czternastu intelektualistów środowiska sowieckiej nauki społeczno-polityczno-ekonomicznej, którzy w obliczu rozpędzonej wówczas pierestrojki próbowali odnieść się z niechęcią do rządów i zbrodni czasów stalinizmu, bo w 1985/1988 roku już wypadało napisać coś wyraźnie niepochlebnego na temat Wissarionowicza, który z Kremla nie spoglądał przecież od bez mała 35 lat. O ile lubuję się w literaturze czasów PRL (bo jest to dla mnie zawsze fajna próba wyłapywania wtrąceń z komuszej nowomowy), to w tym przypadku nagromadzenie propagandy niekiedy mnie przytłaczało, co odbijało się tym, że robiłem sobie długie przerwy od (w gruncie rzeczy nawet ciekawej) lektury.

 

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

ANARUK. CHŁOPIEC Z GRENLANDII - "Sraj to", czyli lektur szkolnych reinterpretacja...

Na dzień dobry mała chronologia wydarzeń, które doprowadziły mnie do lektury tego opowiadania: najpierw Karolina Czarnecka zaśpiewała na swojej pierwszej płycie utwór pt. Anaruk ze wspaniałym tekstem Michała Walczaka; później głośno zrobiło się w mediach internetowych o artykule, który popełnili na blogu poznaj grenlandię Państwo dociekliwi badacze - Agata Lubowicka i Adam Jarniewski; po czasie w ręce wpadła mi natomiast książka autorstwa Czesława Centkiewicza... chociaż  w sumie to książka powinna być na początku, ale się strasznie z tą szkolną lekturą w owym czasie rozminąłem. A może i była omawiana, a ja tylko nic z niej nie pamiętam? W każdym razie w pamięci nie zostało mi zupełnie nic z historii o inuickim chłopcu. Uruchomiła mnie za to próba dintojry na licentia poetica Czesława Centkiewicza, że niby zmyślił historię, że nigdy nie spotkał żadnego Anaruka, że nawet na Grenlandii nie był, i że opowiadnie pana autora to żaden tam reportaż, a rzecz kompletnie wymyślona, sfingowana i w ogóle zrobił pan autor wszystkich literaturoznawców w bambuko... I zostaje mi zapytać tylko:
 

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

HELEN FIELDING - DZIENNIK BRIDGET JONES [OPINIA]

W 1813 roku w Wielkiej Brytanii wychodzi drukiem dzieło Jane Austen - Duma i uprzedzenie. 183 lata później kolejna Brytyjka - Helen Fielding - serwuje czytelnikom Dziennik Bridget Jones, czyli Dumę i uprzedzenie XX wieku. Gdy piszę te słowa, Bridget Jones dobiega sześćdziesiątki (:o), czyli jest niemal tak samo stara, jak jej matka, Pamela, w roku 1996 (:o) (Tak, film z widoczną obok okładką nakręcono 5 lat po pisanej premierze). Ciekawe, czy Bridge przeżywa już kryzys wieku starczego...

Czytam tę książkę drugi raz. Jest to moja lektura na czasy ostrego gubienia wagi (aktualnie -32 kg) i czternasty miesiąc zmagań. O ile w temacie wagowym lektura sprawdza się w moim przypadku całkiem całkiem, to książka sama w sobie jest mocno przeciętna, nawet, jak na całkowicie lekkie i niezobowiązujące czytadło nurtu cosmopolitan. Postać Marka Darcy'ego (bohater i jego sposób bycia żywcem wyciągnięty z powieści Jane Austen i przeniesiony do końcówi XX wieku).

czwartek, 4 marca 2021

Maciej M. Maleńczuk - PRAWDZIWI PRZYJACIELE - "NIWA" [ODC. 19] - ostatni (lipiec 2011)

W poprzednim odcinku:

Kaper z radiowego nasłuchu dowiedział się o ucieczce Koffego i jego kompanów. Razem z Zachariaszem Biegunem obmyślili, jak pomóc uciekinierom, aby wyjść przy tym na swoje.

Koffe odebrał sygnał nad ranem. Podano koordynaty, w których miała czekać paczka. Wyglądało na to, że faktycznie jest szansa powrotu na B17. Sytuacja była z gatunku dających nadzieję.

- Budzić się wszyscy! Mieszaniec i suka do ciężarówki, bierzcie całą benzynę. Spieprzajcie w przeciwną stronę, tu są kluczyki.
- Mogę, naprawdę mogę? – Antoine de Flosterhummel podskoczył w kierunku auta i zaraz zaczął przy nim grzebać, coś odkręcać, aż uzyskało zdumiewająco opływowy kształt amfibii.

- Ten mieszaniec w dżungli nie zginie – skomentował Dodo Musker.

czwartek, 25 lutego 2021

Maciej M. Maleńczuk - BLISKI FINAŁ - "NIWA" [ODC. 18] (czerwiec 2011)

 W poprzednim odcinku:

Nacie Verze z pomocą Undermarsa von Humpelsdorfa udało się uciec. Koffe wraz z towarzyszami znalazł przy drodze ciężko rannego piosenkarza, podczas gdy dzikuska czaiła się w pobliskim lesie. 

Przy strzelającym na niebiesko ognisku siedziała cała ekipa i nikomu nie chciało się gadać. Mieszaniec Antoine, który odnalazł swoją ukochaną dzikuskę, prostytutkę z hotelu Zauberschnitz & del Kuppeldorfer, trwał przytulony do jej boku i był całkowicie nieobecny. Ona z obojętną miną pałaszowała kawałki upieczonego bataka, Niwa zaś siedział i nie mógł oderwać od niej wzroku. Była niczym boskie zwierzę, a jej burza kolorowych włosów i bezwstydne wejrzenie plus absolutnie genialne mordercze ciało hipnotyzowało Niwę. Zawsze był czuły na urodę kobiet i miał obsesję na punkcie włosów, więc gapił się całkowicie zauroczony. Wyciągnął rękę w stronę rożna, by wziąć kawałek bataka, lecz Nata była szybsza i zwinęła mu kąsek sprzed nosa. 

czwartek, 18 lutego 2021

Maciej M. Maleńczuk - UNDERMARS - "NIWA" [ODC. 17] (maj 2011)

W poprzednim odcinku: 

Dyrektor Zauberschnitz & Kuppeldorfer zwany Melonem znalazł w pokoju hotelowym Undermarsa von Humpelsdorfa. Piosenkarz z nadgryzionym członkiem leżał w kałuży krwi. Rannego zaniesiono na oddział, a sprawczynię – dzikuskę Natę Verę – schwytano.

Bukiet tęczowych kwiatów, delikatny śpiew ptaków i sącząca się w tle uspokajająca muzyczka Fellaha del Sole’a wcale dobrze nie nastrajały Undermarsa von Humpelsdorfa. Choć nie cierpiał fizycznie, jego psychika daleka była od równowagi. Tęczowe barwy widział przed wypadkiem, jego ptak był w opłakanym stanie, zaś Fellaha del Sole’a nienawidził z całego serca, gdyż tamten sprzedawał więcej płyt. Ale właśnie kolejna, czerwona z ciekawości pielęgniarka wślizgnęła się do jego izolatki, żeby prosić o autograf.

- Hmm, nawet apetyczne zwierzątko – odruchowo pomyślał Undermars.

 

czwartek, 11 lutego 2021

Maciej M. Maleńczuk - ZAUBERSCHNITZ & KUPPELDORFER - "NIWA" [ODC. 16] (kwiecień 2011)

W poprzednim odcinku:
Koffe, mnich i Niwa pojmawszy mieszańca, uciekli samochodem z wioski. Po drodze zakładnik opowiedział im o swojej miłości do Naty Very o tęczowych włosach. Koffe postanowił zboczyć z trasy, aby odszukać dzikuskę.

W Zauberschnitz & del Kuppeldorfer panował poranny rozgardiasz. Metr de la Mezon – dyrektor placówki wydawał z siebie gardłowe dźwięki, które krzątające się wszędzie kobiety brały do siebie i odczytywały jako polecenia. Zwał się Melon Moldevander der Arbeitensucker vel Anrdomantoholesterol, był mieszańcem, cywilnym klawiszem i nadzorcą całego burdelu. Karierę zdobył po trupach i nikt nie mówił o nim inaczej jak Melon. Pracownice były więźniarkami i prostytutkami. Z wiadomych względów niektóre tylko sprzątały. 
 
 
 

czwartek, 4 lutego 2021

Maciej M. Maleńczuk - WOJNA - "NIWA" [ODC. 15] (marzec 2011)

W ostatnim odcinku:

Stanisław Kaper, prywatny detektyw, człowiek do rozwiązywania skomplikowanych spraw zjawił się u Elmerona Monotonnego, przemytnika porostu na kosmiczną skalę i opowiedział o bitwie Tamireo z odziałem specjalnym i ucieczce Koffego. Potem Kaper spotkał się z Zachariaszem Biegunem i razem z nim obmyślił plan działania.

- Bierzemy mieszańca i do samochodu, tam pod płachtą, biegiem! – wrzeszczał Koffe, wlokąc za jedną rękę nieprzytomnego żołnierza w pełnym ekwipunku bojowym. Nawet dla niego był to spory ciężar. 

- Bierz za drugą rękę, do czarnej przenajświętszej maci!
- Po cholerę nam trup, Koffe, po prostu spierdalajmy stąd – krzyknął Niwa, wlokąc za drugą rękę bezwładne ciało żołnierza oddziału specjalnego.

 

czwartek, 28 stycznia 2021

Maciej M. Maleńczuk - STANISŁAW KAPER - "NIWA" [ODC. 14] (luty 2011)

W ostatnim odcinku:

Kiedy Tamireo domagali się posiłku złożonego z Niwy i niemego mnicha, Koffe zdołał wmówić plemiennej radzie, że zbliża się nieszczęście. Tym samym uratował skazańców, z których pomocą zamierzał wydostać się z przeklętej B12. Niwa miał statek, mnich potrafił przetłumaczyć instrukcję, a on miał plan i przygotowaną furgonetkę.

Panował ogólny bajzel. Dziwki na stołach, wszechobecny porost, lecz nie tylko, bo gospodarz się postarał, aby niczego dziś nie zabrakło. Można było palić z fajki, można było podać w żyłę, można było się przelecieć, przejechać, i wszystko w towarzystwie takich samych świrów jak ty. Czy to nie urocze? Czy nie za tym tęskni dusza każdego obiboka, nieroba i erotomana? Goniącego za łatwym zarobkiem oportunisty, który nie waha się użyć siły?

 

czwartek, 21 stycznia 2021

Maciej M. Maleńczuk - TAMIREO - PUSTE GŁOWY - "NIWA" [ODC. 13] (styczeń 2011)

W poprzednim odcinku:

Grupa więziennych strażników, a wśród nich funkcjonariusz Antoine de Flosterhummel, udali się ze służbową wizytą do więzienia dla kobiet HAREM 132. W pobliskim lupanarze Antoine wydał wszystkie pieniądze, a potem się zadłużył, na gwiazdę lokalu Natę Verę. Po powrocie do pracy dostał tajny rozkaz – skierowanie do oddziału specjalnego.

Nastał czas nieskrępowanej wolności dla Niwy i uduchowionego idioty z B1, który zwał się Sriskapandeonder Medroefalemedaver Pandrogertewitkalis Dodo Musker. Nie odzywał się wcale, gdyż przed wielu wielu laty przyjął na siebie ślub milczenia – zresztą właśnie to uporczywe milczenie przywiodło go w końcu na Salę Rozpraw – tam milczał jak zaklęty po czym dostał dziesięć lat, co również przyjął w milczeniu. 
 

czwartek, 14 stycznia 2021

Maciej M. Maleńczuk - W BUDCE STRAŻNIKA - "NIWA" [ODC. 12] (grudzień 2010)

„A w budce strażnika siedzi pieeees... i pieski los jego jeeeest... i gorszyniż los skazańcaskazaaaaańca... skazaniec swą szansę dostaaaaaanie i przed otwartą bramą staaaaaanie... a ty na zawsze tu zostaaaaaaniesz... to chyba gorsze niż wygnaaaaanie... – z głośniczka służbowego radyjka, z którym nie rozstawał się Antoine, niosły się rzępolące dźwięki piosenki. Śpiewał Undermars von Humpelsdorf – jeden z rzeszy mieszańców, którzy śpiewali dla mieszańców o mieszańcach. Było to niemiłosierne rzępolenie z dodatkiem automatycznego pulsatora i nikt oprócz nich samych nie słuchał tego szajsu. Uchodziły za synonim obciachu i takie były: „siedzę na kogucie, brak mi wielu uciech” – zawsze były to tęskne pieśnidła, niewiele różniące się od grypsujących piosenek samych skazańców. Jedne i drugie opisywały samotność i tęsknotę, tyle że więzienne zawsze kończyły się wiązanką dla gadów o nadchodzącym dniu wolności – piosenki mieszańców nie dawały tej nadziei. 
 
 

czwartek, 7 stycznia 2021

Maciej M. Maleńczuk - EKTO NIWA ETAR MATER - "NIWA" [ODC. 11] (listopad 2010)

Wydawać się mogło, że to, co dzieje się z Niwą i mnichem z B1, nie jest przypadkowe. Wielu wysnułoby wniosek, iż ich porwanie, poniesienie i uwięzienie było efektem zamiaru, postanowienia, a na koniec planu, jaki umyślił sobie Koffe, żeby wreszcie wydostać się z dżungli B12. Za pomocą statku, który miał mieć Niwa, porostu, którym wypełniona była rakieta i instrukcji przetłumaczonej przez mnicha. To pozwoliłoby Koffemu wrócić do gry na B17. Jednak te wszystkie możliwości wydostania się z irytujących opresji lęgły się jeno w głowie Niwy, były to tylko coraz przytomniejsze majaki człowieka zamkniętego w wiszącej klatce, którego otaczają dzikie wrzaski, dziwaczne śpiewy i szalona orgia kolorów. Tamireo mieli swój wachlarz barw. Niwa nie mógł i nie chciał tego wiedzieć. Pieśń, która niosła się coraz szerzej wśród plemienia Tamireo, była pieśnią śmierci (choć dla Tamireo – życia), którą wszyscy, którzy trafili do wioski w takich okolicznościach jak Niwa i mnich z B1, słyszeli jako ostatnią w życiu.