wtorek, 24 maja 2022

ROMAN ROGIŃSKI - powstaniec 1863 roku: Zeznania i wspomnienia [wrażenia]


Podejmując temat Powstania styczniowego, przed oczami zawsze mam scenę z Żeromskiego w Rozdzióbią nas kruki, wrony, kiedy to chłop z pobliskiej wsi okrada zabiedzone zwłoki Boryckiego vel. Winrycha - ściąga z umarlaka rozwalone buty, brudne onuce, kufajkę, wyprzęga wóz z przewożoną przez powstańca bronią i zabiera na własny użytek. Chłop ten jest szczęśliwy, że w końcu wreszcie  i jemu, dzięki Boskiej pomocy, coś od życia skapnęło: Tak bez wiedzy i woli zemściwszy się za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu, szedł ku domowi z odkrytą głową i z modlitwą na ustach. Dziwnie rzewna radość zstępowała do jego duszy i ubierała mu cały widnokrąg, cały zakres umysłowego objęcia, całą ziemię barwami cudnie pięknymi. Głęboko, prawdziwie z całej duszy wielbił Boga za to, że w bezgranicznym miłosierdziu swoim zesłał mu tyle żelastwa i rzemienia.
 
 

poniedziałek, 16 maja 2022

(premiera): DALTON TRUMBO - Johnny poszedł na wojnę [wrażenia]

Johnny poszedł na wojnę w polskim tłumaczeniu od Wydawnictwa Replika jest dla mnie tym, czym dla głównego bohatera powieści była możliwość „porozmawiania” z decydentami przy pomocy alfabetu Morse’a:

Czuł się jak człowiek siedzący w cichym pokoju który czeka na kogoś bardzo ważnego kogo wyczekiwał od dawna i nagle słyszy pukanie do drzwi. Przez krótką chwilę zastanawia się kto to może być i czego chce i po co przyszedł. Przez krótką sekundę jest wystraszony bo choć czekał od lat właściwie nie spodziewał się, że ktoś zapuka. W końcu wstaje idzie do drzwi otwiera najpierw lekko przygotowując się na wstrząs rozczarowania kiedy okaże się że to nie ten na kogo czekał. Ale okazuje się że stała się rzecz niemożliwa że przybył gość o którego się modlił i czuje taką ulgę i zaskoczenie że właściwie nie wie co powiedzieć ani jak zacząć. Czego chciał? 

czwartek, 5 maja 2022

"LUFT" - druga część cyklu o żywiołach autorstwa Romana Kostrzewskiego

Migoce znicz oraz Nadija Radija - oto dwa tytuły, które do dziś nęcą fanów twórczości Kostrzewskiego  swą niedostępnością i niemożnością odsłuchania; naturalnie oprócz tych wszystkich słuchaczy, którzy dawno, dawno temu zdecydowali się na kupienie płyty w przedsprzedaży. Romana już nie ma, plastikowego krążka nie ma, utworów (które jeszcze miały wylądować na płycie) nie ma; tych, które puszczono po skrzynkach mailowych zresztą też nie ma... Dziwne to obecne czasy Internetu - o ile w 2004, 2005, 2006 roku w necie lądowały empetrójki wszelakich artystów, wszelakich albumów, kiedy strumień muzyki lał się internetowym kablem pod strzechami gospodarstw wyposażonych w modemy, to mam wrażenie, że od dobrych kilku lat coś niedobrego stało się ze słuchaczami i posiadaczami muzyki. Masy, naprawdę szerokie masy słuchaczy zachłysnęły się muzyką ze strimingu tak mocno, że zapanowało ogóle przekonanie o tym, że w czasach spotifajów i dizerów dostęp do muzyki jest nieograniczony. Cóż za z gruntu fałszywa ocena rzeczywistości!