poniedziałek, 25 maja 2020

THE VERY BEST OF NIEPOKONANI 1980-2020

Na początku kwietnia br. zobaczyłem tę okładkę na szybie miejscowego Kolportera. Dość mocno mnie zaintrygowała. Zaintrygowała dlatego, ponieważ wydawnictw o tematyce muzycznej, na kartkach których są przedstawiane koleje losu polskich zespołów, czy wokalistów i wokalistek polskiej muzyki rozrywkowej nie ma. Podkreślę jeszcze raz - nie ma takich propozycji wydawniczych. Fan, który chciałby dziś poczytać o wielkich rodzimego biznesu muzycznego ma tak naprawdę dwa wyjścia - ślęczeć z nosem przed komputerem i wyłapywać niusy ze stron facebookowych, albo czekać na nowy numer Teraz Rocka z nadzieją, że tym razem 12 stron wkładki zostanie poświęcone na jakiś rodzimy band. Zostają więc biografie (niestety bardzo często wyłącznie w formie wywiadu-rzeki). Klasycznych biografii polskiej branży muzycznej jest na prawdę jak na lekarstwo. Dlatego też owe dwa zeszyty na temat Perfectu, to święto dla miłośników  polskiej muzyki.

poniedziałek, 18 maja 2020

POSY EDWARDS - LADY GAGA - ME & YOU [OPINIA]

Parafrazą z Dakanna pojadę, bo fajna: Nie polecam... Nic to nie wnosi. Opisy są nudne, "książka" zrobiona dla dzieci, skoncentrowana na dzieciach.  "W pustyni i w puszczy" wśród "biografii" muzycznych. Szkoda czasu... Ale tak, byłem w pełni świadomy, co to za  literatura jest i dla kogo -  tzn. dla dzieci w wieku 8-13 lat max. Tyle, że naprawdę spodziewałem czegoś troszkę bardziej rozbudowanego w formie pisanej. Niestety tutaj mamy 46 stron zdjęć i grafik ze stocka, do których strzępy tekstu są wyłącznie dodatkiem. Nawet w czasach mojej przygody z Bravo w latach 1997-2000 wydaje mi się, że tekstu tam było więcej. Trzeba przyznać, że zdjęcia są spoko. No i plakat się ostał, choć przeczuwam, że owo wydanie od Hachette przeleżało w Carrefourowym koszu przecenionych książek może nawet jakieś siedem lat. Poszedłem po flaszkę dobrego Martini (tylko tam regularnie mogę dostać półtoralitrową armatę tegoż turyńskiego trunku) na zbliżający się Dzień Matki...

czwartek, 7 maja 2020

JAROSŁAW IWASZKIEWICZ - PANNY Z WILKA [ZBIÓR OPOWIADAŃ] (OPINIA)

Jeśli jesteś, drogi czytelniku, choćby w jakimś minimalnym stopniu np. agnostykiem i wiesz, że po Drodze Mlecznej przemieszcza się jakaś moc, jakaś siła, coś co nawet naukowcy wpletli w teorię Wielkiego Wybuchu oraz okoliczności powstania Ziemi i nazwali to "boską cząstką" - jeśli jesteś taką osobowością, to doskonale wiesz, co się dzieje pod kopułą ludzkiego mózgu, gdy człowiek zaczyna czytać coś w idealnym momencie życia, że ów temat, który go teraz zajarał, trafił mu się jak manna z nieba... W wieku 34 lat sięgnąłem po Panny z Wilka i utonąłem w tej historii. Naprawdę na parę wieczorów byłem 37-letnim Wiktorem Rubenem... Co to jest za uczucie nie do opisania... Perspektywę przemijania i nieuchronności śmierci podjął w późniejszym czasie w swej twórczości choćby  Rafał Wojaczek - ale on zrobił to naprawdę "na grubo". Do tego stopnia na grubo, że i ja od jakichś 13 lat (i moich początków z muzyką Joy Division) zacząłem za każdym razem zaczynać życiorys od słów: Zacząłem umierać w styczniu 1986 roku...

piątek, 1 maja 2020

Filozofia (życia) XXI - "UWOLNIJ SIĘ!" - dr MARCIN FABJAŃSKI o tym, jak nie dać się konformistom

Nie będzie to wpis o osobach (ani dla osób), które mimo zastanego porządku mają w myślach zazwyczaj dwa skrajne sposoby opisu rzeczywistości, w jakiej przyszło im żyć - po pierwsze: Moje życie jest do niczego, po drugie: Ach wspaniale jest! Afirmuję me istnienie, zakładam różowe okulary i huraoptymizmem ruszam w przyszłość. Oczywiście obie postawy życiowe są postawami skrajnymi - albo czarne, albo białe - więc już na początku prób zmierzenia się z rzeczywistością wpada się w kluczowy błąd poznawczy, bo życie, jak wiadomo, mieni się odcieniami szarości. Osobiście mam też nieodparte wrażenie, że ludzie hołdujący powyższym postawom życiowym, zacieśniają clou swojego istnienia wyłącznie do jednego życiowego tematu - kariery zawodowej i rozwijania się, ale wyłącznie pod jej kątem. Ogólnie znane - cztery życiowe przestrzenie - obracają się wokół przestrzeni wspomnień, podróży, miasta i filozofii. O przestrzeni pracy, kariery zawodowej, etc. nie ma nic. Tak wiem - "bez pracy nie ma kołaczy"... Ale co wówczas, gdy "za dużo roboty, a kołaczy brak"? Wtedy jest to tylko przykry obowiązek.