wtorek, 12 lipca 2022

WŁADYSŁAW S. REYMONT - CHŁOPI [wrażenia]

O pobudkach moich  i okolicznościach spotkania na swej czytelniczej drodze noblowskiego dzieła Reymontowskiego pisałem już przy okazji zapoznania się z treścią pierwszej części ChłopówJesienią. Z każdym następnym rozdziałem epopeja ta napawała mnie a to niesamowitą plastycznością opisu przyrody i zmieniającej się pogody, a to kapitalnym sposobem wykorzystania gwary, a to wreszcie ciekawie zmieniającą się w czasie charakterystyką poszczególnych bohaterów powieści. Po wtóre: Jakże inaczej pisać o dziele nagrodzonym literackim Noblem? No właśnie... Czytelnik ma do czynienia z absolutem, z całkowitą doskonałością warsztatu, wyobraźni i opisu świata przedstawionego, świata sprzed grubo 110 lat, co sto paręnaście lat później wcale nie musi być atutem dla dzisiejszego czytelnika. Z perspektywy upływu wieku wczorajszy noblista wcale nie musi wzbudzać zachwytu dzisiejszych czytających. Nie jest to oczywiście problem noblisty, a dzisiejszego czytelnika, który 110 lat później może się dość łatwo odbić od - na pierwszy rzut oka - wydawałoby się archaicznego tekstu...

 

A jest to ponad 1200 stron jednego z najlepszych tekstów, jakie czytałem. I nawet nie dziwię się tym, którzy nie są w stanie przez ów tekst przebrnąć, bo przy kontakcie z Chłopami są chyba dla czytelnika jeno dwie drogi: albo pokochasz, albo znienawidzisz już od pierwszego rozdziału. Mnie początek pierwszego rozdziału urzekł swego czasu na parkowej ławce, kiedy to przy odpoczynku, z parkowej budki z książkami wyjąłem pierwszy tom tegoż wielkiego dzieła: Agata wczesną jesienią opuszcza wieś; idąc polami, spotyka miejscowego księdza i wdaje się z nim w krótką rozmowę. Scena niby zwyczajna, normalna, na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, ale nawet w tak prostych momentach język, jakim jest to pisane, robi na mnie wrażenie nie do opisania. Zdaję sobie strawę z tego, że owo wrażenie może być dla pewnej części czytających po prostu nie do przeskoczenia.

Niejako z pomocą w takim momencie przybywają panowie Wojciech Adamczyk i Andrzej Grembowicz (ps. Robert Brutter) - kolejno reżyser i scenarzysta serialu Ranczo. To jest właśnie próba ujęcia współczesnej wsi polskiej, która to wieś jest już częścią Unii Europejskiej. Oczywiście przekoloryzowania, rajskiego życia, mleka i miodu jest tam za dużo, ale gdy odrzeć ów wiejski obraz z owych niemożliwych cudowności, dostajemy "wsi spokojną, wsi wesołą" pierwszej dekady XXI wieku. 

 

Nie jestem w stanie opiniować 1200 stron historii nakreślonej ręką noblisty, bom tylko prosty czytelnik jest i jedyne porównanie, jakie przychodzi mi do głowy, to słowa Tomasza Witebskiego - polonisty z Rancza - który w dziewiątym sezonie serialu zetknął się z próbami literackimi leśnika Pawła i jako uznany lokalny pisarz (autor powieści "Po prostu miłość") popadł w załamanie. - Gdzie Amadeusz? - pytał Kingi. - Bo się czuję jak ten Salieri biedny. Całe życie człowiek zapieprza, stara się, żyły wypruwa, a tu przyjdzie taki gnojek, pyknie parę stron i już wiesz, że nigdy do tego nie doskoczysz. Nigdy... W sztuce nie ma sprawiedliwości? Boska ruletka... Tysiąc przegrywa, jeden wygrywa! (...) To będzie wielki artysta! Ciągle na granicy obłędu, euforia, albo depresja... Szajby, nałogi, cierpienie, ból...

Okazało się, że Witebski obcował nie z tekstem początkującego literata, a z wczesnym opowiadaniem kanadyjskiej noblistki, Alice Munro. Ze swej strony po raz kolejny mogę co najwyżej polecić kapitalnie zrealizowany serial w reżyserii Jana Rybkowskiego, który niemal jeden do jednego przedstawia Reymontowski świat wsi i losy Lipiec oraz jej bohaterów... 

 

 CHŁOPI - serial na TVP VOD

 

A powieść to absolut, kochani, po prostu wybitne dzieło sztuki, które Akademia Szwedzka nagrodziła w 1924 roku, argumentując: "za wybitny epos narodowy, powieść Chłopi”.

 


.
.
.
OCENA: 9,5/10 (wybitna, arcydzieło)

TYTUŁChłopi
AUTORWładysław Stanisław Reymont
WYDAWNICTWO:   Wydawnictwo Literackie
MIASTO: Kraków
ILOŚĆ STRON:  1280
 ROK:  2016
CENA: 10 zł 

Egzemplarz kupiony w Biedronce
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz