POD RĘKĘ Z BESTIĄ. Gdyby Tadeusz Borowski wypuścił swoje opowiadania
dziś, zostałby, jak to się mówi, zaorany przez internetowych hejterów. O ile
oczywiście hejterzy zapoznaliby się z treścią opowiadań. Mam jednak
przypuszczenie graniczące z pewnością, że internetowe wpisy dotyczące
twórczości Tadeusza Borowskiego zalałyby Internet niepochlebnymi porównaniami
do lewaków, Niemców, czy Ruskich, którzy szkodzą Polsce. Dlaczegóż tak sądzę?
Ponieważ dość dobrze pamiętam „recenzje” „prawdziwych Polaków” na temat filmu
Agnieszki Holland W ciemności, czy dzieła Władysława Pasikowskiego Pokłosie.
Polak, który pokazuje złe oblicze Polaka, szkodzi przecież
Narodowi. Albo to wytarte do granic możliwości powiedzonko, że się nie sra we własne
gniazdo. Tak postrzegają sztukę owi Internetowi „prawdziwi Polacy”. No bo to
przecież jak można tak szkalować własny Naród, którzy w czasie II Wojny
Światowej był miażdżony przez Niemców? Nawet jeśli jakieś polskie wybryki
wojenne gdzieś tam były, to przecież były na tyle marginalne, że nie ma sensu o
nich wspominać – taki jest mniej więcej przekaz gromiących „Pokłosie”. I mam
wrażenie, że podobnie gromiony byłby dziś Borowski. A dlaczego nie jest? Bo po
prostu zbyt dużo wody w Wiśle upłynęło, by można było pamiętać w ogóle
pojedyncze opowiadania o Oświęcimiu lat. 40. XX wieku.