wtorek, 16 stycznia 2018

nierecenzja: GABRIELA ZAPOLSKA - MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ

MORALNOŚĆ PO LWOWSKU 111 lat temu

Pisząc w jesieni 1906 roku Moralność pani Dulskiej, Gabriela Zapolska, której właściwe nazwisko brzmiało Maria Gabriela Stefania Janowska, miała już za sobą dwadzieścia pięć lat zawodowej działalności teatralnej (jako aktorka) i literackiej.
W styczniu 1882 roku została aktorką teatru krakowskiego, przybierając pseudonim Gabriela Zapolska. Sztuki teatralne pisała Zapolska także jako Józef Maskoff.
Sztuka pisana na zamówienie Ludwika Hellera, dyrektora teatru lwowskiego, powstała w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Już 4 listopada (1906) informowała Zapolska męża, który przebywał poza Lwowem: 



Napisałam I akt i w tej chwili go odnoszę. Jutro zabiorę się do drugiego. Jestem w wenie - i aż się trzęsę ze złości, gdy mi kto przeszkadza. Wszyscy mówią, że to będzie jeden ryk w teatrze i że aktorzy nie będą mogli mówić.

Terminu oznaczonego na 15 listopada (1906) udało się pisarce dotrzymać. Jestem tak zapracowana Dulską, że ledwo żyję - donosiła 13 listopada. Jutro kończę sztukę. Nie wiem jaka jest, ale zdaje się dobra. Pisałam jednym tchem.
Następnego dnia: Dziś w ciężkich boleściach ukończyłam Dulską. Co jest? Nie wiem. Pisałam ją w gorączce po prostu. Może to właśnie będzie coś doskonałego, a może nic niewarte. Zdaje mi się, że gdybym była Francuzem i taką silną, życiową rzecz napisała, to uzyskałabym majątek i sławę olbrzymią. U nas - spastwią się nade3 mną i zarobię parę centów. Heller chce wystawić zaraz.


Plan wystawienia sztuki we Lwowie natychmiast po złożeniu tekstu przez autorkę nie został zrealizowany. Komplikacje z obsadą, choroby aktorek spowodowały znaczne opóźnienie premiery w tym mieście.



15 grudnia 1906 roku wystawił Moralność pani Dulskiej Teatr Miejski w Krakowie.




DULSKA W REALU

Na znaną we Lwowie rodzinę Gołąbów jako pierwowzór Dulskich wskazywali znający Zapolską osobiście Aniela Kallas, Józef Bieniasz i Ludwik Lawiński. Andrzej Gołąb, przedsiębiorca budowlany, był popularnym radcą miejskim. Relacja Anieli Kallas:

"Zapolska zamierzała napisać komedię obyczajową i szukała typów, które by odpowiadały jej zamierzeniom schłostania małomieszczańskiej moralności, tej moralności na pokaz, co to zręcznie i nie bez perfidii rzuca na drugich odpowiedzialność za własne grzechy".

Słyszy o tym kolega redakcyjny i przyjaciel Zapolskiej - Leopold Szenderowicz i powiada:

-Możesz poznać taki typek. Na przykład moja kamieniczniczka - i zaczyna opowiadać o tej damie różne kawały. Zapolska słucha uważnie i w końcu woła:
- Dawać mi tu Dulską!

Pan Szenderowicz zaprosił kamieniczniczkę swoją na herbatkę. Zjawiła się również Zapolska. Zaprezentowano jej ową damę, a Zapolska zręcznie umiała ludzi ciągnąć za język. Pozwoliła im mówić, sama zaś słuchała. A umiała słuchać ta wielka znawczyni menażerii ludzkiej. Słuchając tego wszystkiego, co mówiła owa Dulska, Zapolska pracowała już w myśli nad formowaniem scen. Poznanie lwowskiej kamieniczniczki i stosunków panujących w jej rodzinie pomogło pisarce w ostatecznym skrystalizowaniu postaci bohaterów sztuki. Charakterystyka tych postaci, podobnie jak i większość szczegółów tragifarsy kołtuńskiej powstawała w ciągu długich lat bystrej obserwacji galicyjskiego środowiska drobnomieszczańskiego. Niemałą też rolę w genezie postaci Dulskiej - i co więcej - jej nazwiska, które z czasem miało stać się określeniem przysłowiowym, funkcjonującym do dziś dnia w polszczyźnie, a oznaczającym pewien typ społeczny - odegrała na pewno bardzo aktualna i ożywiona w tym czasie na terenie Lwowa dyskusja na tematy moralno-obyczajowe.



OT I TRAGIFARSA KOŁTUŃSKA

Młody Zbyszko Dulski, pod ukrytą protekcją matki, uwodził służącą Hankę i gotów oto ożenić się ze swą ofiarą, aby ją od "hańby" ocalić. Zbyszko nie ożeni się z Hanką, bo mu ciotka wytłumaczy, że zrobiłby kapitalne głupstwo (ciotka Juliasiewiczowa rysuje przed Zbyszkiem przyszłość życia w nędzy). Hanka (w ciąży) nie powiesi się, lecz zażąda tysiąc koron odszkodowania, które pani Dulska wypłaci, wprawdzie z żalem - ale wkrótce odbije sobie tę stratę na lokatorach. I wszystko potoczy się dawnym trybem: pani Dulska komornym od kokotki, którą lokuje na pierwszym piętrze, opłaci podatki, bo jako kobieta uczciwa nie mogłaby dotknąć "takich" pieniędzy; pan Dulski, ogłupiony i niemy wobec tyraństwa żony, będzie spędzał czas pozabiurowy w cukierni; Zbyszko będzie się dalej "lampartował", aż znajdzie na żonę drugą panią Dulską; jedna z córek, Hesia, pójdzie nie tyle w ślady matki, ile w ślady lekkiej i przegniłej duchowo ciotki. I tylko druga panna Dulska, Mela, zabłąkany kwiat na tej mierzwie rodzinnej, ocknie się niebawem z dramatem w duszy, który zapewne także przeminie w walce z wszechpotęgą kołtuństwa.

 
PREMIERA LWOWSKA
16 stycznia 1907

W przedstawieniu brali udział najlepsi aktorzy sceny lwowskiej:

Aniela Dulska - Anna Gostyńska
Felicjan Dulski - Gustaw Fiszer 
Zbyszko Dulski - Ludwik Wostrowski
Hesia Dulska - Janina Jankowska
Mela Dulska - Irena Trapszo
Mania Juliasiewicz -  Zofia Czapińska
Hanka - Władysława Ordon-Sosnowska 


Niemal wszystkie kreacje z tego przedstawienia przeszły do historii teatru polskiego. Znakomitą parę tworzyli zwłaszcza Gostyńska i Fiszer. Wybitna aktorka charakterystyczna uwydatniła brutalną bezwzględność lwowskiej kamieniczniczki, gdy idzie o zysk lub "honor" domu, ale równocześnie troskliwość macierzyńską w sprawach dotyczących własnego potomstwa. Była zakłopotaną, niespokojną i gderliwą matką. Cechy psychiczne podkreślał wygląd zewnętrzny, niechlujny i odrażający. Tak napisała Dulską Zapolska:

"Nalana fizjonomia, pierze we włosach, a przed wielką uroczystością papiloty ze starej gazety, wykrzywione buciki, obłocona spódnica".


 OBJAZDOWY TEATR AUTORKI

Powodzenie Moralności na trzech najpoważniejszych ówcześnie scenach polskich [premiera krakowska - 15 grudnia 1906; premiera warszawska - 7 stycznia 1907; oraz premiera lwowska - 16 stycznia 1907] spowodowało duże zainteresowanie sztuką teatrów w innych miastach i zespołów objazdowych Zdając sobie sprawę z intratności przedsięwzięcia, Zapolska zdecydowała się sama zorganizować zespół aktorski, który pod nazwą Teatr Gabrieli Zapolskiej, a pod kierunkiem artystycznym Stanisława Janowskiego, objechał na wiosnę 1907 roku szesnaście miast Galicji (zabór austro-węgierski) Sukces był nadspodziewanie wielki. W Stanisławowie na skutek handlu biletami ceny najlichszych miejsc dochodziły sum bajecznych.



Skamandryta Antoni Słonimski pisał na temat tragifarsy Gabrieli Zapolskiej w 1928 roku co następuje:

Pani Dulska - to wymarzony utwór agitacyjny. Dulscy nie pracują, śmierdzą gdzieś w jakichś urzędach, a żyją z kamienicy. Dulska niby to robi coś, niby jest zajęta, zalatana, wstaje o świcie, wiecznie się krząta, ale to jej własna osobista przyjemność sportowa, a utrapienie całego domu. To sadysta przy władzy. Ten groźny babsztyl, cerber cuchnącego domowego ogniska, jest wrogiem nie mniejszym od lasecznika tyfusu. Dzięki doskonałej wnikliwości i obserwacji Zapolskiej bakcyl ten został odkryty - a to już wiele. Nim ktoś znajdzie środek na to świństwo i zacznie leczyć chorobę zwaną "rodziną", dobrze na razie, że nam tak dokładnie zabarwiono i oświetlono ten preparat. Obawa dulszczyzny musi mieć swe zabawne skutki.


[powyższy tekst: Jadwiga Czachowska] 1974.


Kołtuństwo dziś przypisywane jest osobom do bólu konserwatywnym, które opierają swoje codzienne zmagania z życiem o Boga, przesądy i "zabobony". Ludzie tacy nazywani są przez mieszczuchów ciemngrodem, zacofaniem itp. Wojciech Cejrowski w czasach młodego polskiego kapitalizmu III RP wpisał się w pejzaż Polski jako "obrońca ciemnogrodu". Pan Cejrowski, działając świadomie i dla osiągnięcia zamierzonego efektu wkurzenia "oświeconej strony", pogłębiał swój wizerunek "kołtuna zabobona" własnym programem WC Kwadrans. Cejrowski podsumował okres pracy w TVP książką pt: Kołtun się jeży. Książka ta utrwaliła owo kołtuństwo jako ciemnogród właśnie. 

A przecież demaskującej kołtuństwo autorce nie o taki odbiór tegoż stwierdzenia chodziło. Bo w którym miejscu sztuki Zapolskiej można dostrzec zacofanie, albo ciemnogród? No właśnie. Nie ma w Moralności Pani Dulskiej zacofania i ciemnogrodu. Jest natomiast cwaniactwo, egoizm i moralność na pokaz: Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział.


Andrzej Szczypiorski w roku 1997 pisał, próbując "odkręcić" nowe, medialnie narzucone znaczenie kołtunerii:

Wiernym klientem totalitarnych programów oraz totalitarnego sposobu myślenia jest kołtun. Mylą się ci, którzy sądzą, że kołtuństwo kryje w sobie jakąś ideologię, ugruntowane przekonania, przywiązanie do pewnych obyczajów czy poglądów. W istocie rzeczy kołtuństwo to jest po prostu nieopisane lenistwo umysłowe i wszystkie następstwa tego lenistwa, zarówno w wyborach politycznych, jak w nawykach i sposobie zachowań. Powie ktoś, że to mało. A ja powiadam, że to jest cała galaktyka nieszczęścia. 


Spektakl w reżyserii Marcina Wrony z roku 2013 z kapitalnymi rolami Dominiki Kluźniak, Jaśminy Polak oraz Agaty Buzek do obejrzenia na stronie TVP
 
Obsada: Magdalena Cielecka (Pani Dulska), Robert Więckiewicz (Pan Dulski), Jakub Gierszał (Zbyszko), Jaśmina Polak (Hesia), Zofia Wichłacz (Mela), Dominika Kluźniak (Juliasiewiczowa), Agata Buzek (Lokatorka), Klara Bielawka (Hanka), Maria Maj (Tadrachowa)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

APOCALYPTICA - "Ekscytacja kreatora połączeń" [METAL HAMMER 9/2024]

Apocalyptica zaskoczyła mnie w tym roku swoją płytą po trzykroć - wypuścili drugą część z materiałem Metalliki, który znów postanowili zagra...