środa, 24 lipca 2019

Teraz Rock - Wydanie specjalne: Metallica


Najpierw sprawy mniej przyjemne, które jednak (co podkreślam z całą mocą) nie wpływają mocno na całość publikacji. Ale, że się pojawiły, to z edytorskiego obowiązku muszę je przedstawić.
Błędy, przeinaczenia, niedopowiedzenia:  

Str 7w kwietniu przydarzył się jedyny koncert Metalliki w pięcioosobowym składzie… - Metallica w początkach koncertowego istnienia wystąpiła dwukrotnie w pięcioosobowym składzie. Oba występy miały miejsce w maju. Najpierw na koncercie nr 4 [The Concert Factory, Costa Mesa, California – 23 maja 1982] pojawił się na drugą gitarę Brad Parker, a w koncercie nr 6 [The Concert Factory, Costa Mesa, California – 28 maja 1982] drugim gitarzystą na jeden raz został Jeffrey Warner.


Str 7 - McGovnera - McGovneya

Str 9Hetfield z siostrą zostali oddani pod opiekę dalszej rodziny – po śmierci matki w 1980 roku Deanna postanowiła odszukać ojca i z nim zamieszkała, natomiast James wylądował w Brea u swojego drugiego przyrodniego brata Davida. Czy taką korelację można nazwać dalszą rodziną?


Str 13Trudno powiedzieć, jaką rolę odegrał w tym wszystkim (produkcji Kill ‘Em All) Jon Zazula. Na okładce jako producent figuruje tylko Curcio – przy nazwisku Zazuli widnieje na płycie dopisek „executive producer”. Oznacza to tyle, że gość sfinansował całą zabawę w nagrywanie za własny hajs. „Cienki miks” (sformułowanie użyte w tekście przez Bartka Koziczyńskiego) znamy od 2016 roku i edycji deluxe "Kill 'Em All". Na płycie „Rough Mix” proszę posłuchać utworu "The Four Horsemen". Taki właśnie miks wykręcił Curcio. Jon Zazula poprosił producenta o mocniejsze brzmienie całości.

Str 15 - Fani grupy doskonale jednak wiedzą, że czterem młodym Amerykanom chodziło o bardzo konkretnych "onych" - Lars jest Duńczykiem

Str 16czarę goryczy przepełnił incydent z psem – po kopnięciu jednego z psów Rona wybuchła awantura pomiędzy Mustainem a Hetfieldem. James rzucił się na Dave’a a ten sprzedał wokaliście Metalliki fangę w ryło. Kurwa, wypierdalasz z zespołu! – nie wytrzymał Hetfield. Następnego dnia, gdy Dave wytrzeźwiał, wrócił i przeprosił za swoje zachowanie. Z kapeli nie wyleciał. Kropla przelewająca czarę goryczy wytworzyła się w czasie dalekiej podróży z SF do NY. Furgonem kierował napity Mustaine i któregoś dnia tej podróży doszło do kolizji z rowem. Samochód potrzebował mechanika – powie w autobiografii Mustaine. Lars dopowie: Facet nie potrafił się kontrolować. Decyzję o usunięciu Dave’a podjęliśmy między Iowa a Chicago (pół żartem, pół serio można tę akcję skwitować: przyszłość Mustaine’a roztrzygnęła się na drodze długości jakichś 360 kilometrów)

Str 20 - Muzycy zecudowali się sami pełnić role producentów - zdecydowali

Str 27THE THING THAT SHOULD NOT BEHetfield (…) opowiedział po prostu historię widma – inskrypcja jak najbardziej posłużyła za inspirację. Nie należy też jednak zapomnieć o opowiadaniu Dagon autorstwa H.P. Lovecrafta.

Str 27 – DISPOSABLE HEROES – tytułowi „bohaterowie jednorazowego użytku” to oczywiście żołnierze, będący jedynie marionetkami w rękach polityków – taka interpretacja wynika bezpośrednio z tekstu utworu. Warto dopowiedzieć, że w 2017 roku na łamach "So What!" James wspominał o tym, że inspiracją byli zawodnicy futbolu amerykańskiego – gwiazdy przez chwilę: Oglądaliśmy w telewizji program o futbolistach. O nich właśnie chodziło. Goście przez pierwsze dziesięć lat robią to całkiem nieźle, a potem: „Po prostu musisz tam wrócić. Użyjemy trochę tego, weźmiesz pigułkę. Naprawimy cię i wracasz”. A po kilku latach, gdzie oni są teraz? „Jednorazowi bohaterowie” sportu, gdzie mamy: „Jeśli nie chcesz tego zrobić, mamy w kolejce następnego gościa, który z pewnością to zrobi”. Więc starasz się jak najlepiej, bez względu na to, czy chodzi o sterydy, czy o jakieś środki odurzające, które przyjmujesz, by zrobić to lepiej. Więc ci „jednorazowi bohaterowie” przekształcili się w młode wojsko. Chodzi mi o to, że jeśli jesteś naprawdę młody i nie wiesz, co chcesz w życiu robić, możesz robić właśnie „to”. Ale tak naprawdę nie wiesz. Naprawdę nie znasz głębi tego wszystkiego. Teraz może tak, ale przynajmniej ja w młodym wieku, nie wiedziałbym co jest za kulisami tego wszystkiego.


Str 29Co jednak zainspirowało widoczny na niej obraz – ręce Pana, sznurki i groby „marionetek” – oraz jak należy go odczytywać, do dziś pozostaje kwestią sporną. Sam zespół nie ułatwia zadania i ani w bardziej, ani w mniej oficjalnych biografiach nie ujawnia prawdziwej historii, jaka się za nim kryje – od 2017 roku i promocji boxu "Master Of Puppets" już wiadomo. Hetfield przedstawił genezę okładki w wywiadzie na potrzeby "So What!": Miałem wielkie wizje tego, czym będzie okładka albumu, a potem okazało się, że to, co narysowałem wygląda naprawdę fajnie. Potem ktoś to przerysował i zrobił z niej okładkę. I było: „Chwileczkę, te krzyże? Przecież tam nikt nie może być pochowany. Chyba, że niemowlęta. Krzyże są zbyt blisko siebie!”. Ale to nie miało znaczenia.

Str 29 – Prawdopodobna wersja wydarzeń mówi poza tym, że pierwszy szkic okładki stworzył James Hetfield – od 2017 roku i wywiadu z Hetfieldem, jest to jedyna wersja wydarzeń szkicowania okładki.

Str 32 – zdjęcie nie pochodzi z koncertu w Spodku ’96, ani z żadnego innego występu w 1996 roku. Jest to randomowa fotka z roku 1997. Z układu zdjęć w magazynie jasno wynika, że zdjęcia nie mają zadania stricte dokumentalnego, jednak każde opisywane wydarzenie opatrzone jest fotką „z odpowiednich czasów”. Przy opisie koncertu w Katowicach ’96 widnieje fotka  ’97.

Str 33 – Jak na promocję "Garage Inc.", nie rozpieszczali przeróbkami. Oprócz "Breadfan" były zaledwie "Die, Die My Darling" (na bis) i "The Memory Remains", w której partię Marianne Faithfull odśpiewała publiczność – "The Memory Remains" nie jest przeróbką. Jest autorskim numerem Metalliki.

Str 33 – jaki jest sens w zamieszaniu zdjęcia typu „lustrzane odbicie”? - #1

Str 34 – kierowca stracił panowanie nad kierownicą i autobus zaczął odbijać się od barierek, w końcu zaś wyleciał z autostrady i przewrócił się na bok – droga w Dörarp jest zwykłą jednopasmówką otoczoną lasem. Żadna z niej autostrada.

                                   
Zakręt w Dörarp




Str 36 i późniejtytuł filmu Johnny poszedł na wojnę – nie mam zamiaru się czepiać takiego tłumaczenia, ponieważ po prostu zakorzeniło się ono w Polsce, podobnie jak tytuł tego samego filmu/książki Johnny dostał broń. Warto jednak choćby delikatnie nakreślić, że zdanie Johnny, got his gun! jest sloganem z amerykańskich plakatów z okresu IWŚ, gdzie zachęcano młodych Amerykanów do ruszenia na front. Powiedzonko oznacza ni mniej ni więcej: Johnny, chwyć za broń!



Str 44 – opis "Francais Pour Une Nuit" – Poza tym mamy solidny przekrój przez dorobek z wyłączeniem "St. Anger". W sumie – dwie godziny grania – Zabrakło także czegokolwiek z "Load".



Str 55 - Z układu zdjęć w magazynie jasno wynika, że zdjęcia nie mają zadania stricte dokumentalnego, jednak każde opisywane wydarzenie opatrzone jest fotką „z odpowiednich czasów”. Przy opisie "Load" mamy zdjęcie zespołu a.d. 1997.



Str 56 – UNTIL IT SLEEPS – 29 lutego 1996 roku, po dwóch latach walki z rakiem, zmarł ojciec Jamesa Hetfielda, Virgil. – należy dodać, że była to walka w formie modlitwy. Virgil Hetfield o końca życia pozostał wierny religii, którą praktykował. Podobnie jak matka, tak i ojciec Jamesa - nie walczył z rakiem  farmakologicznie.

Str 58 – RONNIE – strzelanina z Loukaitisem w roli głównej miała miejsce 2 lutego 1996 roku.


Str 62 – Spis utworów krążka "ReLoad" - ten sam powtarzający się od 2003 roku błąd – The Devil’s Dance (zamiast Devil’s Dance; Loe Man’s Lyric (zamiast Low Man’s Lyric) i Fixxer (zamiast Fixxxer). Błędy w druku spowodowane zwyczajnym brakiem edycji tekstu napisanego w 2003 roku. Przy opisie „utworu po utworze” z tytułami jest już wszystko w jak najlepszym porządku.



Str 62 – O ile w spisie utworów tytuł "Were The Wild Thingd Are" jest w porządku, o tyle w recenzji Pawła Brzykcego widnieje stare (16-letnie), niezedytowane "Where The Wild Things Comes"



Str 63 – tutaj z kolei mowa o "ReLoad", a zdjęcie z sesji do "Load". Fotka oczywiście zrobiona w 1996 roku. Zamieńcie sobie, drodzy czytelnicy, zdjęcia (str 55 i 63) miejscami i będzie „historycznie”.



Str 65 – Metallica wraz Marianne Faithfull wykonała "The Memory Remains" na żywo tylko dwa razy – 6 grudnia 1997 w programie telewizyjnym Saturday Night Live i dzień później na koncercie w San Francisco – trzecie wykonanie miało miejsce 7 grudnia 2011 w Fillmore z okazji 30-lecia zespołu. Zabrakło tutaj edycji tekstu w postaci didaskaliów użytych tak, jak np. w wywiadzie z Larsem ze strony 79. 



Str 92 – w spisie utworów "St. Anger": "Unnamed Feeling" (zamiast "The Unnamed Feeling")

Str 94 – O Robercie: Był jedynym z tych gości, którzy nie wyglądali, jakby granie naszej muzyki sprawiało jakikolwiek problem.  – powinno być: Był jedynym z tych gości, który nie wyglądał, jakby granie naszej muzyki sprawiało jakikolwiek problem

Str 95 – Metallica popadła w samouwielbienie, otoczyła się potakiwaczami, i nikt nie odważył się zaprotestować, bo przecież i tak wszystko, czego dotknął, obracało się w złoto (i tutaj mieli w sumie rację, gdyż "St. Anger" wskoczył na szczyty list bestsellerów na całym świecie) – zwyczajnie durne stwierdzenie autora (Roberta Filipowskiego), które sam piszący zaraz prostuje w nawiasie. Jeśli w jednym zdaniu autor sobie przeczy, oznacza to tyle, że piszący przynajmniej raz kłamie. Jakim cudem autor może narzekać na coś, co jest wg. niego chujowe, a sprzedało się dobrze? Jakie masz prawo, drogi autorze, wpierdalać się z butami w artystyczną ścieżkę i zamysł twórcy? Czy to wina Metalliki, że nawet redaktorzy pism muzycznych w czasach pośpiechu, Internetu i radiowego formatu piosenkowego, nie mają wystarczająco dużo cierpliwości, by wgłębić się w muzykę? Naprawdę nie wypada winić artysty tylko dlatego, że część słuchaczy nie jest w stanie pojąć zaprezentowanego dzieła, które, jak przypomina autor, sprzedało się dobrze.

Str 97 – Autorem zdjęć zespołu ze środka jest stary znajomy Anton Corbijn – książeczka "St. Anger" prezentuje tylko jedno zdjęcie zespołu.

Str 104 – Piotr „Meniosa” Kowieski – Piotr „Menios” Kowieski.


Str 106 – James Hetfield zawsze utrzymywał wizerunek faceta z dubeltówką, pickupem i flaszką. Takiego, co brudy pierze we własnym domu. Tym bardziej dziwi, że zdecydował się pokazać światu swoje słabe strony – i słabe strony zespołu – Czy to zarzut w kierunku Metalliki o to, że nie pielęgnują dulszczyzny w swoim środowisku? Czyli że moralność na pokaz jest spoko? Panie Koziczyński, jest pan Dulskim. Ale nie Felicjanem, bo ten miał przez cały czas wyjebane, właśnie tak, jak wyjebane w czasie SKOM miała Metallica. Pan jest po prostu Zbyszko Dulskim.

Str 108 – (…) ożeniłem się nią – ożeniłem się z nią.

Str 109 - jaki jest sens w zamieszaniu zdjęcia typu „lustrzane odbicie”? - #2

Str 116 - z układu zdjęć w magazynie jasno wynika, że zdjęcia nie mają zadania stricte dokumentalnego, jednak każde opisywane wydarzenie opatrzone jest fotką „z odpowiednich czasów”. Tutaj chorzowski koncert 2008, a zdjęcie promocyjne z 2004 roku.

Str 120 – Trudno dziś ustalić, kto pierwszy użył terminu Big Four dla czterech amerykańskich metalowych kapel. Możliwe, że rozpowszechnił się on wśród fanów, ale trzeba pamiętać, że to era przedinternetowa. Raczej napisał tak ktoś w prasie. Pewne jest, że musiało do tego dojść po początku 1987 rokukto pierwszy użył zestawienia słów Big Four? Prasa muzyczna. Prym w promowaniu tych czterech kapel wiodły trzy magazyny muzyczne: "Sounds", "Kerrang!" i całkowicie antymetalowy "New Musicial Express". To w NME 21 marca 1987 roku ukazał się artykuł numeru, któremu poświęcono okładkę z Hetfieldem. Całość zatytułowano: Breaking The Thrash Barrier. The New Speed Metal: Metallica, Anthrax, Megadeth, Slayer.




Str 128 – A ceny tychże zachowano na poziomie lat 80. ubiegłego tysiąclecia -  ubiegłe tysiąclecie miało w kalendarzu aż dziesięciokrotnie lata 80. Autor nie sprecyzował o które z lat 80. chodzi. Miało być, nie wiem, poetycko? Wyszło dziwacznie. „Ubiegłego stulecia” w zupełności by wystarczyło.

132 – Pozostali rozwodzili się z żonami i imprezowali z kilkoma panienkami naraz – których „pozostałych” w liczbie mnogiej ma na myśli Newsted? Kto z członków Metalliki rozwodził się w latach 2000/2001? Dlaczego Jason użył liczby mnogiej? Hetfield wziął ślub w 1997 i nadal jest w tym samym związku. Hammett ożenił się w styczniu 1998 i nadal żona na Hawajach ta sama. Jedynym, który miał przejściowe problemy, był Lars. Ale rozwiódł się dopiero w 2006 roku po długotrwałej separacji. W 2001 roku daleko było jeszcze do rozwodu. Zabrakło tutaj redaktorskich didaskaliów użytych podobnie, jak w przypadku str. 135, gdzie DeHaan gadał głupoty na temat "Master Of Puppets". Na stronie 132 w przytoczonym fragmencie głupoty gadał Newsted.

136 – (…) znów wysyłają go z misją – ma odebrać w mieście coś ważnego dla zespołu – okropny spojler. Ciężarówka z przesyłką dla Metalliki utknęła na mieście, ponieważ zabrakło jej benzyny. Zadaniem bohatera było dostarczenie ciężarówce kanistra z benzyną, który Trip otrzymuje, gdy wychodzi z hali. To dopiero wydarzenia na mieście determinują to, że Trip musi dostarczyć przesyłkę osobiście na miejsce koncertu.

139 – zdjęcie podpisane jako Metallica dziś – fotka pochodzi z sesji 2016 roku. 

140 – So What – fanklubowa sekcja na oficjalnej stronie zespołu nosi tytuł od magazynu „So What!” – dwukrotnie w tytule zabrakło wykrzyknika.

143 – Ulrich w „Rock Hard” tłumsczył – tłumaczył.

"Extra - koncert na Antarktydzie" - zabrakło pół zdania na temat Księgi rekordów Guinnessa

143Dziewięć wariantów okładki – zabrakło rozwinięcia tematu o wymienienie tychże. A prezentuje się to następująco: cztery przeznaczone na front czterech edycji albumu i pięć okładek pojedynczych członków zespołu, które zdobią single:

Hardwired - James
Atlas, Rise! - Kirk
Now That We're Dead - Robert
Moth Into Flame - Lars
Spit Out the Bone - James


Brak choćby zdania na temat sześciu kowerów Ramones, które Metallica nagrała w 2002 roku i „rozsypała” po singlach z krążka „St. Anger”. O ile autorzy "Wydania Specjalnego" mało się nie spuścili przy opisywaniu "Garage Inc.", gdzie poświęcone zostały aż dwie (75-76) strony, by na temat każdego kowerowanego wykonawcy napisać choć dwa zdania, to o Ramones w sześciu metallicowych odsłonach nie ma nawet pół zdania. A jedna strona a’la „Łowca” ze str. 119 naprawdę by się przysłużyła Ramonesom. 

Poza tym ani słowa o kowerze Ecstasy of Gold (2007); ani słowa o studyjnej współpracy z Rayem Davisem i utworem You Really Got Me; ani słowa o monstrualnym studyjnym kowerowaniu utworów Ronniego Jamesa Dio w Ronnie Rising Medley. Zabrakło też przedrukowania artykułu pt. Symfonia grozy autorstwa Macieja Koprowicza, który ukazał się na łamach "Teraz Rock" w styczniu tego roku. Skoro była strona poświęcona pasji Jamesa, to dlaczego nie dołączono tegoż tekstu o pasji Kirka? Że niedawno było? Ale umieszczenie wszystkich artykułów pisanych na temat Metalliki na przestrzeni lat w Tylko / Teraz Rocku w jednym miejscu to jest właśnie zaleta owego wydania specjalnego.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Certyfikat potwierdzający przyjęcie rekordu Guinnessa, co zapewniło Metallice w edycji Księgi 2015
--------------------------------------------------------------------------------------------------


No właśnie: przedruki. Drodzy starzy pierdziele, którzy tu i ówdzie narzekacie, opisując wydanie specjalne z Metallicą, do Was się teraz zwracam owymi zdaniami: Bardzo dobrze wiecie, jaką renomą na naszym prasowo-muzycznym rynku cieszył i nadal cieszy się Tylko/Teraz Rock. Jest to w Polsce pismo ikoniczne. Tylko/Teraz Rock i Metal Hammer – oba miesięczniki wychowały przez trzydzieści lat kilka pokoleń fanów muzyki rockowo-metalowej w naszym kraju, ratując w ten sposób gust muzyczny wielu Polaków. Nie ma u nas drugiego miesięcznika, który na przestrzeni lat zamieścił tyle dobrego na temat Metalliki. I to, że w roku 2019 wydawca pisma stwierdził, że fajnie będzie pozbierać te wszystkie teksty i złączyć w jedno na 150 stronach, to jest wyłącznie zaleta takiego posunięcia. A tam, pierdolisz, było! Kotlety odgrzewają – te kotlety widzą tylko starzy pierdziele, którzy są tak zajebiści, bo kupowali Tylko Rocka, jak jeszcze było warto: Panie, kurła, stary Tylko Rock – to była gazeta – teraz już nic, kurła nie ma – podpisano: stary pierdziel Janusz Nosacz.

Przez dziesiątki lat i setki numerów miesięcznika, nazbierało się tyle ciekawego materiału na temat Metalliki, że aż szkoda, by te artykuły i wywiady potraktowano jak felieton – od jednego wydania magazynu, do następnego za miesiąc. I buch! Artykuł przepada, znika. No, chyba, że ktoś trzyma wszystkie numery Tylko/Teraz Rocka wydawane od trzech dekad. Jeśli takie osoby są, to są wyjątkami potwierdzającymi regułę, że 99 procent czytelników Teraz Rocka nie trzyma gazet w piwnicy.

Znakomicie prezentują się części „utwór po utworze”, „kower story”, a także "koncerty w Polsce". Kiedy ja kupiłem pierwszą część zatytułowaną Metallica a sprawa Polska ?? W maju 2004? Kawał, naprawdę kawał czasu minęło. Perłą w koronie są natomiast polskie wywiady z epoki. Od 1997 do 2016 roku. Genialnie się czyta wypowiedzi zamknięte w kapsule czasu. Naprawdę fantastycznym posunięciem są rozdziały serii „Demontaż”. Ile ich się ukazało w temacie Metalliki na przestrzeni bodaj jedenastu lat? Pamiętam i zdążyłem kupić trzy: Demontaż Kill ‘Em All (2008), Demontaż Ride The Lightning (2014) i Demontaż Master Of Puppets (2016). Nareszcie wywiad z Hetfieldem na temat Some Kind Of Monster przeczytałem w normalnych warunkach na papierze (bo od niemal 15 lat mam tylko jpg'owy skan tych kilku stron z lipca 2004). 

Przedruki są wspaniałym skarbem pierwszego numeru Wydania Specjalnego. Dla starych mamroczących pierdzieli są jak perły przed wieprze rzucane – bez sensu. Dla małolatów, którzy usłyszeli o Metallice dzięki ich kanałowi na YouTube, dla młodocianych fanów, którzy wchodzą w świat ciężkich brzmień (jak każdy z nas kiedyś wchodził), taki prezent jest spełnieniem marzeń. Sam pamiętam, jak przez pół roku czekałem, żeby skompletować sześć części historii Metalliki, które zamieszczał w 2002 roku Metal Hammer (i trzy pierwsze też były przedrukiem z roku 1991. Redaktorom Metal Hammera jestem wdzięczny do dziś, że miałem szansę poznać te przedrukowane części). A spróbujcie dziś zebrać wszystkie numery TR, w których pisano o Metallice. Najpierw trzeba zrobić obszerną listę miesięcy i lat, w których na łamach pojawiała się Metallica. A tutaj dostaliśmy wszystko w jednym grubym magazynie w niewygórowanej cenie. Warto!!! Naprawdę warto kupić!

Osobne podziękowania należą się grafikowi – pani Ewie Garbi. Cała treść po prostu znakomicie przejrzyście się prezentuje i jest nadzwyczaj ładnie podana, dzięki temu czyta się jeszcze przyjemniej.

Jeszcze jedno: to już nasza polska fanowska świecka tradycja, że za każdym razem, gdy Metallica do Polski przylatuje, by zagrać dla spragnionych polskich fanów, to na rynku wydawniczym zawsze pojawia się jakaś niespodzianka dla czytelników: od 1999 roku począwszy, kiedy można było kupić album „Metallica” wydawnictwa In Rock, aż do ubiegłorocznej wizyty zespołu w Krakowie, gdy na rynku pojawiła się przetłumaczona biografia Jamesa Hetfielda pt Człowiek z metalu. W 2019 roku na miesiąc przed dwunastym koncertem na polskiej ziemi, pojawiło się Wydanie Specjalne od Teraz Rock. Po prostu zostaje mi tylko podziękować autorom i wydawcy za ten fajny gest.  



.
OCENA: 8/10 (rewelacyjna)

TYTUŁ: Teraz Rock. Wydanie specjalne: Metallica
AUTOR: Redakcja miesięcznika Teraz Rock
WYDAWNICTWO: Advertigo S.A.ILOŚĆ STRON: 146
 ROK: 2019

Egzemplarz kupiony (lipiec 2019)
                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz