niedziela, 1 lipca 2018

IGOR SYPNIEWSKI - zaSYPAny [RECENZJA]

Aktualnie w mojej domowej bibliotece stoją dwa tytuły od wydawnictwa Buchmann: Życie na zakręcie oraz opowieści (niezbyt ciekawej treści) autorstwa Grzegorza "Szamo" Szamotulskiego. O ile historyjki snute bez ładu i składu przez byłego bramkarza wicemistrzowskiej Legii Warszawa kompletnie mnie nie porwały (może oprócz całej historii spięć z "trenerem" Stefanem Majewskim), to treść i sposób jej przedstawienia we wspomnieniach Igora Sypniewskiego zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jest jeszcze na rynku autobiografia Andrzeja Iwana wydana przez to samo wydawnictwo, ale postać Iwana kompletnie mnie nie interesuje. Nie to pokolenie po prostu. To nie Andrzejem Iwanem zachłysnąłem się w 1996 roku jako dziesięciolatek. Na początku był Del Piero, a w Polsce śledzony "na żywo" w telegazecie z kumplami z podwórka mecz o mistrzostwo Polski pomiędzy Widzewem a Legią. Do dziś mam przed oczami siadającego z niemocy na dupę Szamotulskiego przy golu na 2:2. A Sypniewski?


Sypniewski w tamtych czasach był dla mnie kimś takim jak Del Piero właśnie. Gwiazda zagranicznej ligi, której  gole strzelane w zielonym stroju mogłem zobaczyć w skrótach po wiadomościach. Gwiazda grająca w Lidze Mistrzów, więc tym bardziej gość z kosmosu. Sportowiec nie do zobaczenia, nie do dotknięcia na żywo. Sypa - taki Maciej Lampe i Marcin Gortat w jednej osobie - przylatywał z zagranicznej ligi na mecze reprezentacji, a ja byłem przekonany, że taki Sypniewski to 50% siły naszej drużyny narodowej. zaSYPAny - czy ta książka jest o futbolu? Tak. Czy ta książka jest o alkoholu? Tak. Czy ta mieszanka jest wybuchowa? Oczywiście, ale nie w taki sposób jak w amerykańskich filmach akcji, gdzie jest dużo świateł, dużo kurzu i sporo efekciarstwa. Mieszankę wybuchową, którą bardzo dobrze ubrali w słowa dziennikarze Żeliswał Żyżyński i Paweł Hochstim można spotkać w każdy dzień na polskich drogach - nie ma wybuchów; jest czołówka dwóch osobówek przy prędkości 120 km/h i aby kogoś wydobyć z czterokołowego żelastwa, trzeba rozcinać karoserię, a rozczłonkowanego ciała szukać w promieniu kilkudziesięciu metrów od miejsca zdarzenia.  Jest, smutno, przykro, depresyjnie... i mega klimatycznie. 


Kiedyś trafiłem na jakąś recenzję filmu Pod Mocnym Aniołem w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Konkluzja tejże recenzji była taka, że ów film jest przerysowany do granic możliwości, że jeśli utrwalimy tak skrajny obraz alkoholizmu, to miliony Polaków "normalnie" chodzących do pracy i nadużywających alkoholu będą jeszcze bardziej przekonane, że problemu z wódą nie mają. A dla mnie tak właśnie wygląda alkoholizm - dokładnie tak jak w Pod Mocnym Aniołem i książkowej spowiedzi Igora Sypniewskiego. Gdy kończyłem lekturę "zaSYPAnego", miałem ochotę na dokładkę obejrzeć sobie film Wojtka Smarzowskiego. Takie wrażenie na mnie ta książka zostawiła - żeby się jeszcze czymś dodatkowo dobić. Igor wspomniał na stronach swojej autobiografii, że oprzytomniał trochę dopiero wtedy, gdy obudził się z drżeniem całego ciała - gdy w nocy dopadł go udar. Leżąc przed telewizorem, trafił na program o alkoholizmie i został tym programem tak poruszony, że z miejsca wstał i poszedł szukać dla siebie pomocy. Ja po przeczytaniu wspomnień Sypy miałem nieodpartą chęć przypomnieć sobie adaptację Pod Mocnym Aniołem i utrwalić w głowie obraz byłego piłkarza - żula, który dziś, jak sam twierdzi - wegetuje.


Szamo pozuje na okładkę własnej książki w koszulce z napisem "I pamiętajcie: złe decyzje tworzą dobre historie". Po zapoznaniu się z "zaSYPAnym" twierdzę, że te "złe historie" Szamotulskiego ograniczały się co najwyżej do nietrafionego wyboru obiadu w restauracji, po którym jedzący rzygał. I dla Szamo historie o rzyganiu i sraniu są śmieszne i warte odnotowania w książce. Gdy rzygał Sypniewski na pierwszym rozruchu w Halmstad, nikt się nie śmiał. W przypadku Igora złe decyzje kończyły się tylko złymi historiami. Dobre (z pozoru) zresztą też. To właśnie przez nieciekawy opis tych wszystkich Szamotulskich anegdot nie kupiłem książki Krzysztofa Stanowskiego pt Stan futbolu. Wyczytałem w recenzjach, że Stanowski w swojej osobistej książce także sypie historyjkami z polskiego boiska-kartofliska. Pomyślałem, że jeśli Stan futbolu ma być podany w takiej formie jak książka pisana z Szamotulskim, to ja bardzo podziękuję i nie włożę jej do biedronkowego koszyka, nawet za cenę wynoszącą 5 zł.




.
OCENA: 7/10 (bardzo dobra)  

TYTUŁ:   Zasypany. Życie na zakręcie
AUTOR:   Igor Sypniewski; Żelisław Żyżyński; Paweł Hochstim
WYDAWNICTWO:   Buchmann
ILOŚĆ STRON:   296 + 32 strony wkładek ze zdjęciami
   ROK:   2014
cena: 10 zł.
 
egzemplarz kupiony w Carrefour

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz