Józef Piłsudski. Socjalista, demokrata i dyktator. Pierwszy i jak na razie jedyny wojskowy sprawujący funkcję Naczelnika Państwa. Wojskowy, który owe trzy sposoby sprawowania władzy uprawiał w zależności od konieczności
zastanego w ojczyźnie ładu (zwykle jednak był to nieład), a wszystkie te cechy
podlane u Naczelnika były sosem romantyka. Wojskowy, który z poletka humanizmu
wybrał dla siebie i ukochał do śmierci sztukę słowa. Z Juliusza Słowackiego
uczynił króla, wprowadzając jego szczątki w 1927 roku do krypty wawelskiej.
Skuteczność sprawowania władzy przez Piłsudskiego przeszkadzała narodowcom i
skrajnej prawicy. Dla pojawienia się Polski znów na mapach Europy
niezbędne było, jak się w czasie okazało, kilka elementów: działacze chłopscy z głosami
socjalistów; prawica Romana Dmowskiego; wojsko pod rządami Piłsudskiego oraz
zaplecze finansowe w postaci części majątku pianisty Ignacego Paderewskiego -
Paderewskiego który jako ówczesna gwiazda światowej sławy, pobierał za swoje
występy wysokie honoraria i dzięki temu finansowo lobbował gdzie trzeba.
Ze zbioru tekstów Naczelnika w książce Józef Piłsudski: Myśli, mowy i rozkazy, które wybrał i opatrzył komentarzem Bohdan Urbankowski, staje przed czytelnikiem właśnie taki - potrójny obraz Józefa Piłsudskiego.
Dwa określenia, które wykorzystałem przy opisie Marszałka, odbierane
są po minionych stu latach jako określenia natury wybitnie pejoratywnej. Chodzi
oczywiście o socjalistę oraz dyktatora. O socjalizmie autor opracowania - 46
letni wówczas Bogdan Urbankowski - pisał: socjalizm - sto lat temu to słowo
wyglądało nie tak smętnie, jak dziś.
Naprawdę dobrze mi się czytało pojedyncze cytaty, które dotyczyły psychicznej słabości Polaków, zdeptanej dodatkowo butami zaborców. I Marszałek ani na moment nie litował się nad losem ojczyzny. Wymyślał Polakom jak tylko mógł, ubierając swoje myśli w słowa, które oczywiście można było bez żenady publicznie przedstawiać.
Druga część zbioru to pisma, przemowy i rozkazy. Tym razem przedstawione w całości lub bardzo obszernych fragmentach. Na mnie wrażenie zrobiły następujące tytuły:
1) "Jak stałem się socjalistą" - skutkiem tej miłości było zesłanie przyszłego Marszałka wgłąb Syberii.
2) "Toast na cześć prezydenta Rzeczypospolitej, Gabriela Narutowicza" - toast wygłoszony 14 grudnia 1922 roku. Cztery dni później pierwszy prezydent Polski już nie żył od kul rewolweru malarza, Eligiusza Niewiadomskiego.
3) "Rok 1863" - w tej opisówce Piłsudski bardzo wprawnie rozprawia się z mitem ostatniego polskiego powstania - powstania styczniowego. Mit o wielkości zrywu nadszarpnięty na siedemnastu stronach.
4) "Psychologia więźnia" - według mnie creme de la creme całego opracowania. 150 polskich lat pod zaborczym butem. O więzieniach, w których siedział Piłsudski, także nie zabrakło kilku spostrzeżeń.
Dyktatura? Wojsko sprowadzone do roli prywatnego poletka? I co z tego?
Skoro przyniosło to zamierzone rezultaty, było widocznie potrzebne. Na początku
lat 30. po sukcesie zamachu majowego '26 roku, były przywódca Polskiej Partii
Socjalistycznej nie miał oporów, by na ławie oskarżonych posadzić sześciu posłów
PPS-u. Przedstawicieli PSL-u z Wincentym Witosem także nie zabrakło. A jednak
marszałkowi sejmu z szeregów PSL-u - Maciejowi Ratajowi - nic się nie stało.
Nie wylądował w twierdzy Brześć. Ktoś powie, że ówczesny los Rataja jest
skutkiem ugodowości chłopskiego marszałka sejmu, który zaakceptował i
ukonstytuował sytuację po zamachu majowym. Ja uważam, że ludzie, którzy
przystali na propozycje Piłsudskiego chcieli po prostu pomóc rozwijać się młodemu
polskiemu państwu. "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje" - to hasło nie
tylko zadziałało w czasach prezydentury Bronisława Komorowskiego. Równie
aktualne i potrzebne było wówczas - blisko sto lat temu.
15 listopada 1924 roku: Twierdzę, że mam pewne prawo mówienia o sobie, gdyż każdy historyk, który zetknie się z tą epoką, musi mówić o mnie, musi mówić, czy chce, czy nie chce, o tym obiekcie historycznym, który nazywa się Józef Piłsudski.
.
OCENA: 6/10 (dobra)
TYTUŁ: Józef Piłsudski: Myśli, mowy i rozkazy
AUTOR: Bohdan Urbankowski
WYDAWNICTWO: Kwadryga
ILOŚĆ STRON: 152
ROK: 1989
CENA: 5 zł.
Książka kupiona w antykwariacie użytkownika tomaszfu na allegro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz