sobota, 12 października 2019

STEFAN WYSZYŃSKI - ZAPISKI WIĘZIENNE [OPINIA]

Prymas. Trzy lata z siedemdziesięciu dziewięciu - to parafraza tytułu pierwszej pełnometrażówki, która wzięła za cel przedstawienie losów kardynała Wyszyńskiego. W roku 2000 w Teatrze Telewizji prymasa Polski zagrał bardzo udanie Andrzej Seweryn. Zapiski więzienne to opis myśli Wyszyńskiego, które kardynał notował przez trzy lata swego uwięzienia przez władze PRL. Bolesław Bierut i Edward Ochab twardą ręką wprowadzali upodlającą człowieka formę stalinizmu. Prymas kraju, który zdecydował się jako przewodniczący trzymilionowej rzeszy katolików, w imieniu Episkopatu Polski na pertraktacje z rządem, wkrótce został oskarżony przez te same władze, które zdecydowały się w lutym 1950 roku owo porozumienie przyjąć, o zdradę postanowień. Stefan Wyszyński nie zaakceptował granic Polski na ziemiach zachodnich. 25 września 1953 roku w godzinach późnowieczornych, Wyszyński został wywieziony do klasztoru zakonnego w Rywałdzie. Tutaj zaczyna się okres trzech lat internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego, który pozbawiony został wykonywania wszystkich kościelnych funkcji.


Początkowa lektura tekstu wspomnień prymasa wydaje się być dla świadomego katolika czymś na kształt pychy. Stefan Wyszyński informuje czytelnika o tym, że niejako czekał na represje ze strony władzy, bo nie dane mu było zginąć w czasie wojny, jak cała masa polskich księży, którzy przeszli przez niemieckie obozy i  krematoria: Zostałem sam. Na ścianie nad łóżkiem, wisi obraz z podpisem: "Matko Boża Rywałdzka, pociesz strapionych". To był pierwszy głos przyjazny, który wywołał wielką radość. Przecież stało się to, czym wiele razy mi grożono. Lękałem się, że już nie będę miał udziału w tym zaszczycie, którego doznali wszyscy moi koledzy z ławy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i więzienia. Większość z nich oddała tam swe życie, kilku wróciło w stanie inwalidztwa, jeden umarł po odbyciu więzienia polskiego.

Oskarżenia o dogadywanie się z komunistami wystosował do Wyszyńskiego swego czasu nawet papież Pius XII - zagorzały antykomunista. Wyszyński: Jeśli więc kiedyś Episkopat będzie oskarżony o "Porozumienie", to prawda wymaga, by wiedziano, że sprawcą "Porozumienia" od strony Episkopatu jestem ja. Dlaczego prowadziłem do "Porozumienia"? Byłem od początku i jestem nadal tego zdania, że Polska, a z nią Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie obecnie pozwolić na dalszy jej upływ. Trzeba za każdą możliwą cenę zatrzymać ten proces duchowego wykrwawiania się by można było wrócić do normalnego życia, niezbędnego do rozwoju Narodu i Kościoła, do życia zwyczajnego, o które tak w Polsce ciągle trudno.

12 października 1953 roku Prymas pod przymusem zmienia miejsce pobytu na Stoczek Warmiński. Tutaj poznaje swoich towarzyszy: księdza Stanisława Skorodeckiego i siostrę Leonię Graczyk. Okazały, ale bardzo niedocieplony budynek okazał się początkiem poważniejszych problemów zdrowotnych kardynała. To właśnie w Stoczku był zmuszony poprosić dwukrotnie o możliwość badań lekarskich. Za każdym razem, gdy przewożono gdziekolwiek Stefana Wyszyńskiego, odbywało się to nocą. W Polskę miała pójść informacja, że prymas dobrowolnie postanowił odpocząć w nieznanym zakonie.  Nawet Episkopat Polski wystosował oficjalne oświadczenie do wiernych o tym, że Prymas trafił do klasztoru, a nie do więzienia. Gdy Wyszyński w ostatnim roku swojego internowania miał dostęp do prasy, był zdziwiony faktem, że w prasie katolickiej nie było "jakiegoś ubolewania z powodu zniknięcia Prymasa z widoku".

7 października 1954 - trzecie miejsce internowania - Prudnik Śląski. Na początku sierpnia 1955 roku Wyszyński dostaje wreszcie możliwość czytania prasy rządowej: Trybuna Ludu, tygodnik Stolica. 7 sierpnia 1955 roku Stefan Wyszyński odmawia propozycji władzy na przeniesienie do zakonu sióstr z możliwością swobodnego poruszania się po całej miejscowości bez prawa do wyjazdu z niej.



Sierpień roku 1955 wydaje się być widocznym znakiem początku "odwilży", która w pełni wybuchnie 14 miesięcy później pod sterami nowej władzy: Wielką atrakcją są dla nas gazety, które dostajemy dotąd. Otrzymuję "Świat", "Przekrój", "Stolicę", "Problemy" i "Przegląd sportowy". Wszystko jest dla nas rewelacją. Cały nowy sposób pisania, przedziwnie "krytyczny" wobec wszystkiego, co dotychczas było nietykalne, aż razi i zdumiewa. Jak ot, więc to można dziś mówić, tak bez żenady o bolączkach w MO, w PGR, wśród zbankrutowanego ZMP? Przecież przed dwoma laty nawet myśleć tak było niebezpiecznie! Coś istotnie zaszło doniosłego w linii taktycznej, skoro "opinia publiczna" doszła do głosu. Wyczytałem nawet, wśród wierszy, uwagi na temat: "Nie tłumić krytyki". Wynika stąd, że dziś robi się to, za co ja od dwóch lat siedzę w więzieniu. Czyżbym lepiej znał ducha komunizmu, aniżeli moi dozorcy? Jeśli wrogami rewolucji są dziś ci, którzy gaszą krytykę, to chyba znaczy, że ja byłem jej "przyjacielem" od początku i wiedziałem lepiej, co jej służy. By zrozumieć, o co idzie, czytam tych kilka banalnych pism od deski do deski, nic nie pomijając, nawet ogłoszeń. Wszystko bowiem czegoś uczy i pozwala zrozumieć nowe wiatry w Polsce.

29 października 1955 roku kardynał Wyszyński mimo tego, że nie zgodził się na propozycję władz o umieszczeniu go w klasztorze otwartym, zostaje przeniesiony do takiego klasztoru w Komańczy. Jest to czwarte i zarazem ostatnie miejsce internowania Prymasa. W Komańczy kończy się również pilnowanie przez Urząd Bezpieczeństwa. Od tej pory Wyszyński jest pod opieką Episkopatu Polski, jednak nadal obowiązuje absolutny zakaz wykonywania funkcji kościelnych.

26 października 1956 roku decyzją Władysława Gomułki, Stefan Wyszyński zostaje przywrócony do Warszawy i obejmuje urzędowanie. Do skutków październikowej odwilży należy dodać: uwolnienie Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Siłą Zapisków więziennych są przelane na papier myśli przyszłego Prymasa Tysiąclecia. Dla polskich katolików, którzy 60, 50 lat temu mieli okazję żyć w czasach kardynała Wyszyńskiego, myśli owe wcale nie musiały być przekazem kontrowersyjnym. Natomiast gdy po Zapiski sięga katolik żyjący  u progu trzeciego dziesięciolecia XXI wieku, może owe twierdzenia czytać z wyraźnym zdziwieniem. I nie ma się co dziwić dzisiejszemu katolikowi. Rozpasanie purpurowych władz Kościoła katolickiego w Polsce jest czymś absolutnie niespotykanym dotąd w historii polskiego Kościoła. Niemniej jednak Wyszyński żył w czasach, gdy owoce gospodarki przeznaczano na zbrojenia, a nie na możliwości konsumpcyjne obywateli. Konsumpcja czasów dzisiejszych zeżarła nie tylko zachodnie społeczeństwo, ale też władze Kościoła katolickiego. I choćby właśnie dlatego warto zapoznać się z poglądami głowy polskiego Kościoła sprzed ponad sześćdziesięciu lat...



Kilka myśli Prymasa Tysiąclecia:

O wierze prostego człowieka:
Człowiek, który mocno wierzy, tak bardzo wszystkiego się spodziewa rychło od Boga, że każda zwłoka wywołuje niepokój. Nie jest to "niewiara", ale "zaskoczenie" na punkcie konfliktu: Potęga - dobroć Boża. Lękam się o ludzi, którzy bardzo wierzą w skuteczność modlitwy, by nie chcieli zbyt szybkich rezultatów swej modlitwy, by w razie zwłoki z odpowiedzią Bożą, nie ustali.

Historia w świetle ludzi lubujących się w ahistoryzmie:
Czyn ma miejsce raz i już się nie odmienia, pozostanie taki na wieczność. Ale ocena czynu zmienia się w każdym dziesiątku lat. I to jest straszne! Jak bardzo doskonały musi być czyn, by wyszedł zwycięsko z tych opresji zmiennej w swych upodobaniach historii.

O więziennictwie:
Nie jest więc stratą czasu przebywanie w więzieniu "dla Imienia Chrystusowego". I dlatego Bóg zezwalał, że tylu sług Kościoła przebywało w więzieniach nawet wtedy, gdy pola bielały ku żniwom. Św. Paweł wśród najgorętszej pracy misyjnej był odrywany do więzień i siedział w Jeruzalem, w Cezarei i w Rzymie. Historia Kościoła to walny przyczynek do dziejów więziennictwa.

Zbawieni zbrodniarze: 
Miarą dla miłosierdzia Bożego jest nie tyle świętość i chwała Jego przyjaciół, ile zbawienie największych łotrów. Dopiero widok zbawionych zbrodniarzy, których cały świat znienawidził, a których Bóg jeszcze uratował, otworzy nam oczy na potęgę miłosierdzia Bożego. Ale to może stać się dopiero w życiu przyszłym, gdyż obecnie nie jesteśmy zdolni tego pojąć. Musimy naprzód sami dobrze poznać nędzę własną na Sądzie Ostatecznym, by zrozumieć, dlaczego Bóg nie rezygnuje z łotrów. 

Co z tym państwem?
Ostatecznie państwo istnieje dla obywateli, a nie na odwrót. Bez uszanowania prawa obywateli nie można rządzić państwem, bo państwo bez obywateli istnieć nie może. Jakakolwiek ma być "racja stanu", fundamentem jej musi być sprawiedliwość wobec obywateli.

Częstochowska Jasna Góra centrum polskiej wiary:
1955 - Rok Jubileuszowy Obrony Jasnej Góry (1655). Warto myśleć o "obronie Jasnej Góry" roku 1955. Jest to obrona duszy, rodziny, Narodu, Kościoła - przed zalewem nowych "czarów". Obrona Jasnej Góry dziś to obrona chrześcijańskiego ducha Narodu, to obrona kultury rodzimej,obrona jedności serc ludzkich w Bożym Sercu. To obrona swobodnego oddechu człowieka, który chce wierzyć bardziej Bogu, niż ludziom.

O współpracy Jezusa z Judaszem:
Najkrótszą drogą, która prowadzi do pojednania z naszymi krzywdzicielami jest wspomnienie na pytanie zadane przez Chrystusa Judaszowi: "Przyjacielu, na coś przyszedł?" - Jednakże: "Przyjacielu"! - Chrystus zawsze posługiwał się takim słowem, które odsłaniało istotę sprawy. Zdrajca "Przyjacielem" Zbawcy! Bo Zbawiciel pragnie zbawienia świata, a Judasz mu pomaga zdradą swoją, jest mimowolnym narzędziem planów Chrystusa, współdziała z nim. - w tym miejscu po raz kolejny na tym blogu polecam (najpierw książkę, później film) Ostatnie kuszenie Chrystusa.

Wszystkie dzieła Boga są doskonałe:
Najskuteczniejszą drogą do zwalczania w sobie smutku jest wspomnienie na mądrość, dobroć, miłość i doskonałość Boga, którego wszystkie dzieła są doskonałe. A więc i te, które mnie dotyczą. W każdym czynie Boga jest tylko mądrość, tylko dobroć, tylko miłość. Może nie rozumiem ich do końca, może myślę zaledwie promykami świateł. Ale pełna świadomość objawia się, gdy rozumiem sens działania Bożego.

Z listu Św. Pawła do Rzymian:
Nikomu złem za złe nie oddawajcie: a co dobre, starajcie się czynić nie tylko przed Bogiem, ale i przed wszystkimi ludźmi. Sami sobie, najmilsi, sprawiedliwości nie wymierzajcie, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, bo napisane jest: "Moja pomsta, ja oddam, mówi Pan". Raczej, jeśli nieprzyjaciel twój łaknie, nakarm go, jeśli pragnie, napój go: bo tak czyniąc nagarniesz żaru na głowę jego. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 17-21).

O społeczeństwie:
"Gdy wyprawiasz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj przyjaciół twoich, ani braci twoich, ani krewnych, ani sąsiadów bogatych... Zwołaj ubogich, ułomnych, chromych i ślepych, a będziesz błogosławiony" (Łk 14, 12-24). To jest Chrystusowy manifest dla ustroju społecznego przyszłości... Może niedalekiej. Dotychczas tylko z kart Ewangelii żywiono nędzarzy. Dotychczas tylko chrześcijanie wystawiali takie uczty. Prawdziwą kulturę społeczną znać dopiero w tych słowach Chrystusowych.

O życiu:
Życie jest większym darem niż cokolwiek.

O ludzkim cierpieniu:
Byłem i jestem spokojny o to, że sytuacja moja szkody Kościołowi nie przyniesie, a raczej takie dobro, które przynieść może tylko Duch Święty, który przecież przez wszystko rządzi Kościołem. Cierpienie ludzi, jako walny środek pomocy Kościołowi, tak zrosło się z jego dziejami, że jest niemal "Ósmym Sakramentem", czerpiącym swoją moc z Sakramentu Męki Kalwaryjskiej Chrystusa Pana. Czyż mógłbym odmówić Chrystusowi prawa przyznawania na pomoc mojego cierpienia, skoro uznał to za konieczne dla dobra Kościoła? Wreszcie, istota kapłaństwa Chrystusowego wyraża się w ofierze, a wszyscy słudzy Jego powołani są nie tylko do ofiarowania Ciała Chrystusowego, ale i do wydawania siebie za Kościół, jak Chrystus wydał siebie za rodzaj ludzki.

O śmierci prezydenta Polski, Bolesława Bieruta:
Bóg położył kres życiu człowieka i głowy państwa, który miał odwagę pierwszy i jedyny z dotychczasowych władców Polski zorganizować walkę polityczną i państwową z Kościołem. To straszna odwaga! Na tę odwagę zdobył się Bolesław Bierut. Z jego imieniem będą związane odtąd w dziejach Narodu i Kościoła te straszne krzywdy, które zostały wyrządzone Kościołowi.


24 maja 1956 roku Prymas zanotował takie słowa. Tym samym dołożył drugą część przepowiedni Juliusza Słowackiego z wiersza Pośród niesnasek Pan Bóg uderza...
Tak często mówisz do mnie przez ludzi pragnących Żywej Wody, i mówiących mi, że mam ją dać, że muszę ją dać. Bo któż mógłby to uczynić? Ale wszystko, co ludzie mówią mi, jest tak wielkie, że wprost trudno mi przypuścić, że mogłoby mieć jakiś związek ze mną. "To mowa do kogoś innego, to mowa głodnych do Nieznanego, który ma przyjść i odnowić oblicze ziemi" - Ale nie do mnie!



Stefan Kardynał Wyszyński - Prymas Polski:

- ur. 3 sierpnia 1901 roku;
- 31 października 1910 - śmierć matki Wyszyńskiego - Julianny (Karp)
* mój brat siedział w więzieniu dwa i pół roku, jak się później okazało, niesłusznie, gdyż go zwolniono bez podania przyczyn. Ale to zabiło jego matkę, która się zagryzała na śmierć męką: brat nie był na pogrzebie.
 - święcenia kapłańskie: 29 czerwca 1924 (22 lata);
- 12 maja 1946 - nominacja biskupia;
- 2 lutego 1949 - Wyszyński metropolitą gnieźnieńskim;
- 12 stycznia 1953 - Papież Pius XII mianuje Wyszyńskiego kardynałem;
- 28 maja 1981 - śmierć Stefana Wyszyńskiego po zdiagnozowaniu raka jamy brzusznej.


Kardynał Stefan Wyszyński (1901 - 1981)


Prasa: konie informacyjno-opiniotwórcze utykające na prawdę.


.
OCENA: 6/10 (dobra)

TYTUŁ: Zapiski więzienne
AUTOR: kardynał Stefan Wyszyński
WYDAWNICTWO: Editions Du Dialogue. Societe D' Editions Internationales
ILOŚĆ STRON: 254
 ROK: 1982 - Paris
Cena: 5 zł.

Egzemplarz kupiony w antykwariacie tomaszfu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz