"Seanse nienawiści" to tytuł słynnego felietonu autorstwa Jana Rema, który to tekst został wydrukowany w tygodniku Tu i teraz (nr 38) 19 września 1984 roku w cyklu " Samosądy". Tajemnicą poliszynela był wówczas i jest także dziś fakt, że pod pseudonimem Jan Rem pisywał ówczesny rzecznik prasowy rządu. W "Samosądach" Urban po wielokroć podkreślał, w sposób zamierzony powtarzając swe tezy niczym mantrowe frazy, które dotyczyły tzw. "polskiej racji stanu". Przez ostatnie, napiszmy, sto pięćdziesiąt lat społeczeństwo europejskie ma do wyboru dwie racje stanu: ostanie niemal cztery dekady to racja stanu w strefie wpływów amerykańskich, natomiast czasy "seansów nienawiści" to strefa wpływów sowieckich, której orędownikiem był ówczesny rzecznik rządu, czego nie omieszkiwał podkreślać w czasie swych słynnych konferencji prasowych, które to konferencje zamieniał trochę w takie "Samosądy" właśnie....ponieważ nie toleruję czytników. Czytam o: Metallice, Maleńczuku, Juventusie, muzyce, koszmarze obozów koncentracyjnych, piłce nożnej i trochę o polityce III RP. Jeśli książki, to tylko papierowe!
środa, 16 października 2024
"Seanse nienawiści", czyli jak rzecznik rządu szczuł na ks. Jerzego
"Seanse nienawiści" to tytuł słynnego felietonu autorstwa Jana Rema, który to tekst został wydrukowany w tygodniku Tu i teraz (nr 38) 19 września 1984 roku w cyklu " Samosądy". Tajemnicą poliszynela był wówczas i jest także dziś fakt, że pod pseudonimem Jan Rem pisywał ówczesny rzecznik prasowy rządu. W "Samosądach" Urban po wielokroć podkreślał, w sposób zamierzony powtarzając swe tezy niczym mantrowe frazy, które dotyczyły tzw. "polskiej racji stanu". Przez ostatnie, napiszmy, sto pięćdziesiąt lat społeczeństwo europejskie ma do wyboru dwie racje stanu: ostanie niemal cztery dekady to racja stanu w strefie wpływów amerykańskich, natomiast czasy "seansów nienawiści" to strefa wpływów sowieckich, której orędownikiem był ówczesny rzecznik rządu, czego nie omieszkiwał podkreślać w czasie swych słynnych konferencji prasowych, które to konferencje zamieniał trochę w takie "Samosądy" właśnie.sobota, 5 października 2024
(nierecenzja): BRUCE DICKINSON - THE MANDRAKE PROJECT. Jak to ugryźć? Jak się wsłuchać?
Nie przypuszczałem, że przyjdzie mi w ramach blogowych pisać o komiksie. Może nie zupełnie, ale jednak (dwuczęściowy) komiks jest integralnym elementem solowej płyty Bruce'a Dickinsona - wokalisty, frontmana Iron Maiden - ikony wyrosłej z nurtu Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu. Projekt Mandrake - koncepcja równie zagadkowa, co ta przy Lulu od Lou Reeda i Metalliki, nieprawdaż? No i w rodzimym Internecie poleciało na solówkę Dickinsona klika niezrozumiałych bluzgów - że generyczne, że (podobnie jak 72 Seasons Metalliki) robione za pomocą EjAj, że przerost formy (wydania) nad treścią... No, właśnie niezupełnie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
VILLON / BOY / MALEŃCZUK - "piórem wojują, bo słowo zostaje" #2
Swego czasu wziąłem na tapet tychże trzech jegomościów. Wówczas pisałem o śladach Villona i Żeleńskiego w twórczości Pana Maleńczuka. T...
-
Oto kilka moich spostrzeżeń na temat książki „ Metallica. Historie największych utworów ”, która została wznowiona przez In Rock w ma...
-
Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić - powiedział Józef Piłsudski do współpracowników po przyjeździe z Magdeburga do War...
-
Prolog: Recenzję napisałem wyłącznie we własnym imieniu i absolutnie nie mam zamiaru owym wpisem dyskredytować nikogo z Overkillowych B...
.jpg)