A co świtanie — wsie budziły się później: leniwiej bydło szło na paszę, ciszej skrzypiały wierzeje i ciszej brzmiały głosy przytłumione martwotą i pustką pól, i ciszej, trwożniej tętniło życie samo — a niekiedy przed chałupami albo i w polach widni byli ludzie, jak przystawali nagle i patrzyli długo w dal omroczoną, siną… albo i te rogate, potężne łby podnosiły się od traw pożółkłych i przeżuwając z wolna, zatapiały ślepia w przestrzeń daleką… daleką… i kiedy niekiedy głuchy, żałosny ryk tłukł się po pustych polach. A co świtanie — mroczniej było i zimniej, i niżej dymy rozsnuwały się po nagich sadach, i więcej ptaków zlatywało do wsi i szukało schronienia po stodołach i brogach, a wrony siadały na kalenicach, to wieszały się na nagich drzewach lub krążyły nad ziemią kracząc głucho — jakoby pieśń zimy śpiewając żałosną. Południa były słoneczne, ale tak martwe i nieme, że poszumy lasów dochodziły głuchym szmerem i bełkot rzeki rozlegał się jak łkanie bolesne, a szczątki babiego lata rwały się nie wiadomo skąd i przepadały w ostrych, zimnych cieniach chałup.
...ponieważ nie toleruję czytników. Czytam o: Metallice, Maleńczuku, Juventusie, muzyce, koszmarze obozów koncentracyjnych, piłce nożnej i trochę o polityce III RP. Jeśli książki, to tylko papierowe!
poniedziałek, 29 listopada 2021
(teraz czytam): W.S. REYMONT - CHŁOPI
Przez dobrych kilka lat od czasu do czasu na YouTube, Kinga, na swoim kanale Esa czyta przemyca do różnych swoich filmów właśnie Chłopów.
Za każdym razem o powieści Reymonta opowiada z takim fajnym zacięciem,
niekrytym entuzjazmem dla rodzimej epopei chłopskiej - zupełnie nie jak
polonistka - że raz po raz pojawiała się i u mnie ochota zapoznania się w
całości z dziełem naszego noblisty. Esa zachwala dwutomowe wydanie z
Rzeszowa datowane na rok 1990, ja natomiast trafiłem w Biedronce na dwa
tomy serii Klasyka Polskiej Lektury od Wydawnictwa Literackiego. W
czasach, gdy kolejne tytuły lądowały w kioskach w cenie 15 zł (rok
2016), ja trafiłem na biedronkową ofertę obu tomów w cenie dyszki. Było
to jakoś na początku pandemii 2020 roku. Piątak za tom, więc nie można
było nie włożyć do koszyka. I tak przeczekali Chłopi do jesieni 2021,
ponieważ - podobnie jak Esa - postanowiłem czytać o perypetiach
mieszkańców Lipiec zgodnie z następującymi po sobie porami roku.
A ponieważ Reymont zaczął opowieść od jesieni, to i ja do jesieni poczekałem i właśnie ową jesień czytać skończyłem. Jakimż to fenomenalnym językiem jest napisane! Gwara łączy się z poetycką stroną i jeszcze na dokładkę uderza czytelnika bogactwo językowej stylizacji. Warsztatu autorowi można tylko pozazdrościć. Jak gdzieś tam od czasu do czasu słyszę, że styl pisania Reymonta w Chłopach jest dość ciężkawy, to po zapoznaniu się z Jesienią, zacząłem się na poważnie zastanawiać, w którym momencie ów ciężki styl występuje? Ja tam nic ciężkiego nie dostrzegam; dostrzegam za to całkowicie zasłużoną nagrodę Nobla. Nie przepadasz, drogi czytelniku, za opisem przyrody i pogody? Reymont opisuje w taki sposób, że miejscami oczy mi niemal z orbit wyłaziły! Z podziwu, że można w taki sposób:
Blade
dnie wlekły się przez puste, ogłuchłe pola i przymierały w lasach coraz
cichsze, coraz bladsze — niby te święte Hostie w dogasających brzaskach
gromnic.
A
co świtanie — dzień wstawał leniwiej, stężały od chłodu i cały w
szronach, i w bolesnej cichości ziemi zamierającej; słońce blade i
ciężkie wykwitało z głębin w wieńcach wron i kawek, co się zrywały
gdzieś znad zórz, leciały nisko nad polami i krakały głucho, długo,
żałośnie… a za nimi biegł ostry, zimny wiatr, mącił wody stężałe, warzył
resztki zieleni i rwał ostatnie liście topolom pochylonym nad drogami,
że spływały cicho niby łzy — krwawe łzy umarłego lata, i padały ciężko
na ziemię.
-----
Dla dzieciaka w podstawówce czy innym liceum taki język jest rzeczywiście nie do przejścia - sam pamiętam choćby Krzyżaków, gdzie wówczas nie widziałem sensu w czytaniu czegoś tak archaicznego, nieprzystającego do końcówki lat 90. XX w., męczącego i zupełnie wówczas abstrakcyjnie niepotrzebnego. Karmienie uczniów na siłę literaturą nieprzystającą do wieku czytelników to chyba jednak specjalność nie tylko polskiej szkoły, a oświat w ogóle. Dwadzieścia lat później jestem całkowicie urzeczony tym pisarstwem i z przyjemnością zatopię w kolejnych częściach.
Chłopi z Wydawnictwa "Resovia" - 1990
Jako, że lekturę zostawiam sobie na rok cały (z początkiem grudnia po Barbórce czas brać się będzie za Zimę), to po prostu nie dam rady, by z ekranizacją poczekać do końca czytania. Dlatego też pierwsze cztery odcinki (jesienne) serialu w reż. Jana Rybkowskiego już za mną.
Czego i czytelnikom życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
APOCALYPTICA - "Ekscytacja kreatora połączeń" [METAL HAMMER 9/2024]
Apocalyptica zaskoczyła mnie w tym roku swoją płytą po trzykroć - wypuścili drugą część z materiałem Metalliki, który znów postanowili zagra...
-
Prolog: Recenzję napisałem wyłącznie we własnym imieniu i absolutnie nie mam zamiaru owym wpisem dyskredytować nikogo z Overkillowych B...
-
Jak stary jest zespół Joy Division? Tak stary, że nagrywali w czasach, gdy singlowe hity nie lądowały na albumach długogrających. Chcesz ...
-
Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić - powiedział Józef Piłsudski do współpracowników po przyjeździe z Magdeburga do War...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz