środa, 23 marca 2022

"JA" - Z LECHEM WAŁĘSĄ ROZMAWIAJĄ ANDRZEJ BOBER & CEZARY ŁAZAREWICZ [wrażenia]

 Rok 2017:

Mówił pan, że wiele rzeczy udało się panu przewidzieć. To proszę powiedzieć, jak będzie wyglądała Polska za 5 lat?

Polska będzie odrabiała straty po PISie.

To znaczy, że PISu już nie będzie?

(...) Koniec Kaczyńskiego przewidziałem dawno. Skończy samobójstwem, albo w domu wariatów. Taki będzie koniec Jarosława.

Pomiędzy grudniem '70 a sierpniem '80 środowiska opozycyjne zdołały utworzyć i utrzymać na tyle stabilne struktury podziemne, które po dekadzie były gotowe do tego, by zawalczyć o społeczne samostanowienie. 10 lat nielegalnej działalności zaowocowały niemal dziesięciomilionową armią zdeklarowanych sympatyków "Solidarności".  

Lech Wałęsa: (...) bez dziesięciu milionów związkowców z "Solidarności" nic bym nie osiągnął. Tylko że to ja ich ciągnąłem, a nie oni mnie pchali. To różnica.

  

Wywiad-rzeka z prezydentem Lechem Wałęsą, który przeprowadzili w 2017 roku Andrzej Bober i Cezary Łazarewicz, czekał na swoją kolej od 29 grudnia 2018 roku, tj. od momentu, gdy wyszperałem tę książkę w biedronkowym koszu. Tytuł kupiłem dlatego, że współrozmówcą Lecha Wałęsy jest Andrzej Bober - człowiek, który w 1988 roku wymyślił dla lidera "Solidarności" początek telewizyjnej debaty z ówczesnym szefem OPZZ, Alfredem Miodowiczem. Debata wciąż dostępna jest na Youtube i nadal świetnie się ją po wielu, wielu latach ogląda.

Czego się spodziewać po lekturze? Z ponad wówczas 70-letniej historii życia byłego lidera "Solidarności", trzonem i główną tematyką tej książki jest ćwierćwiecze 1970-1995 (od wydarzeń grudnia '70 do przegranej drugiej kadencji na urząd Prezydenta RP). Jak na opowieść o trzech najważniejszych powojennych zrywach z historii naszego kraju i mnogości wątków z tym związanych, to przedstawione to zostało w formie bardzo skoncentrowanej na ledwie 280 stronach. Książka jest jednak zgrabnym kalendarium wydarzeń owych czasów i właśnie tak skondensowanej formy nt. poruszanej problematyki spodziewałbym się po książkach dostępnych w naszym narodowym dyskoncie: bez specjalnie naukowego tonu, z przypisami w każdym możliwym miejscu (przypisy przy nazwiskach ludzi, którzy pojawiają się w rozmowie z Wałęsą naprawdę pomagają na jeszcze lepsze określenie ram czasowych podjętych przez rozmówców wydarzeń).

Jakiej narracji może spodziewać się czytelnik? W gruncie rzeczy takiej, jaką dostaliśmy w książce Janusza Głowackiego (Przyszłem...) oraz w filmie Andrzeja Wajdy pt. Wałęsa. Człowiek z nadziei. Oczywiście zarówno scenariusz, jak i finalna wersja filmu są (jak to w fabule) ogromnym uproszczeniem, niemniej w Ja pytający próbowali dość zauważalnie prowokować Wałęsę zarówno w kontekście podsłuchów przedrukowywanych przez służby PRL do teczki personalnej TW "Bolek", jak i  ujawnionych po śmieci Czesława Kiszczaka dokumentów nt. Wałęsy, wyciągniętych przez wdowę z szafy w domu Kiszczaków. Podsumowując: opinie ekspertów są podzielone. Tak, czy siak Polacy od trzech dekad mogą cieszyć się kapitalizmem - ciągle mamy pełne sklepy mięsa, możemy podróżować po świecie, możemy głosować na ludzi innych, niż tylko takich z PZPR; nie musimy wystawać w wielogodzinnych kolejkach po cukier, papier toaletowy, kawę... Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. 


Lech Wałęsa dotrzymał słowa wspominając w owej słynnej debacie z Miodowiczem o celach wprowadzenia gospodarki kapitalistycznej: Jeśli my nie wejdziemy szybko na drogę pluralizmu, który rzeczywiście wszystkie sprawy rozwiąże, bo to nie w tym, że pan da komuś, czy jakiejś grupie zarobić, czy 50 zł więcej... To nie w tym... Ludzie mają sami sobie brać, proszę pana. Ja i związek "Solidarność" nie mówimy, że my damy komuś coś. Nie. My stworzymy możliwości brania, brania... Zarobienia i brania; i obrony tych interesów.

Jeden mechanizm ówczesnych czasów mnie w kontekście Wałęsy zastanawia: chodzi o zagraniczne podróże przyszłego prezydenta  w latach 80. Gdy zbliżał się stan wojenny, Polacy wiedzieli, że będzie krucho i dziesiątkami tysięcy uciekali z kraju (choćby do USA); uciekali i mieli świadomość tego, że dopóki stan wojenny trwa, a i nawet później, jako uciekinierzy nie będą mogli wrócić do Polski, bo będą pokazowo sądzeni i będą lądować w wiezieniu - tyle o uciekinierach. A teraz ówczesne położenie Lecha Wałęsy: Jak to jest, że przed stanem wojennym odbywał on podróże służbowe czy to do Watykanu, czy Japonii i po wszystkim spokojnie do Polski wracał, a gdy już po zniesieniu SW miał lecieć do Norwegii po Nagrodę Nobla, to wysłał tam żonę, bo był pewny, że go z powrotem do kraju nie wpuszczą... Nie wpuszczą, czy wpuszczą i znów uwięzią??  Do Japonii, czy Watykanu w 1981 mógł się wybrać, a pod koniec 1983 do Oslo już nie? Dlaczego akurat wtedy nie dostał paszportu? Nie znam niestety ówczesnego kontekstu wydarzeń w całości...

 

Aby nie było tylko tak, że specjalnie zacytowałem we wstępie nietrafione słowa Lecha Wałęsy o przewidywaniach na rok 2022, to na koniec chcę przywołać niebywale trafną diagnozę stanu świadomości społeczno-politycznej ówczesnej polskiej młodzieży (sierpień 2017):

Myśli pan kategoriami sprzed lat. Młodych ludzi nic nie obchodzą pan Schetyna, pan Petru, pan Kosiniak-Kamysz, pan Kijowski.

No to się rozejdą, wrócą do domów, a potem co drugi z nich dostanie kopa, i tak to się skończy, że następne wybory wygra PIS. Jeśli jest tak, jak panowie mówią. 

Niemalże w całości trafieni-zatopieni. Z przytoczonych person jeszcze Władysław Kosiniak-Kamysz "jak tonący brzytwy, chwyta się byle czego". Reszta może kręcić prywatne lody, czy tam organizować pieniężne zbiórki na życie; żadnej myśli o Polsce w tym nie ma.


 

 


.
.
OCENA: 6/10 (dobra)

TYTUŁJa
AUTORAndrzej Bober / Cezary Łazarewicz
WYDAWNICTWO:   W.A.B.
MIASTO: Warszawa
ILOŚĆ STRON:  352
 ROK:  2017
CENA: 10 zł

Egzemplarz kupiony w Biedronce

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz