Gdy kończyłem czytać noblowską powieść Reymonta i oglądać serialową ekranizację, w międzyczasie zbingowałem sobie 10 sezonów serialu Ranczo. Była to moja trzecia przygoda z Wilkowyjami. Za pierwszym razem wciągnąłem tylko dwa sezony, bo do kin trafiał wówczas pełnometrażowy film Ranczo Wilkowyje. Za drugim razem przypomniałem sobie od razu cztery sezony, kiedy to serial zniknął z anteny TVP na dobre dwa lata. No i teraz, sześć lat później jest tych sezonów 10 - ponad 130 odcinków. Wypożyczając Ranczo w formie powieści, spodziewałem się czegoś całkiem innego, niż tylko scenariusza zaadoptowanego do formy czysto prozatorskiej. Kiedy dostrzegłem spis treści, jako żywo ponownie stanął mi przed oczami pierwszy sezon Rancza. Bo ta książka właśnie tym jest - trzynastoma rozdziałami / odcinkami pierwszej serii serialu; serialu, który zaczyna się w roku 2005, a powieść trafiła do rąk czytelników 9 lat później.
Tak samo jak w 2014, tak i dziś pierwsze sceny w książce są niemalże historycznym opisem dawnej Warszawy - stolicy z Jarmarkiem Europa w tle, bez Stadionu Narodowego, za to ze Stadionem X-lecia, gdzie nie widać jeszcze zewnętrznych symptomów faktu, że od roku Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Młody czytelnik / widz może naprawdę się zdziwić, jeśli nie złapie w porę kontekstu historycznego tamtych wydarzeń.
Z każdą kolejną książkową sceną wrażenie "przepisywania serialu" co prawda mnie nie opuszczało, ale nie jest to czyste przepisywanie toczka w toczkę, co po kilku rozdziałach zaczyna być najmocniejszą stroną powieści. Scenarzyści co jakiś czas puszczają oko do uważnego czytelnika, a dla fanów Rancza wyłapywanie dodatkowych kwestii dialogowych, czy deczko przeinaczonych serialowych faktów, zaczyna być naprawdę dobrą zabawą. Oto kilka z takich mrugnięć:
---
- kościelny w książce - pośrednik nieruchomości Mroczek / w serialu Więcławski (odc. 1);
- w książce kaszel (chrząkanie) Michałowej proboszcz porównał do chrząkania lochy / w serialu się nie odważył na takie stwierdzenie;
- w książce woda święcona dla Solejukowej w wiadrze / w serialu w sporej misce (odc. 11);
- w książce pogawędka o litrowym kieliszku i sąsiedzie Czerepacha / w serialu brak tej kwestii (odc. 12);
---
Jest to czwarta książka "scenariuszowa", z którą miałem okazję się zapoznać; trzy czekają jeszcze na półkach domowej biblioteczki na wnikliwszą lekturę: Naga prawda o Seksmisji, Kilerów 2-óch oraz Cud purymowy.
W tym samym, 2014 roku, panowie Brutter i Niemczuk puścili przy pomocy tegoż samego Wydawnictwa Literackiego Ranczo 2 - 13 rozdziałów drugiego sezonu serialu. Niestety tej drugiej powieści nie ma w mojej lokalnej bibliotece, więc pewnie jeszcze długo nie będę miał okazji jej przeczytać, bo ceny pojedynczych egzemplarzy na rynku wtórnym są dwukrotnie zawyżone, a nie zawsze trafia się komplet. Drugi książkowy sezon raz jest, raz go nie ma... Widziałem ów dublet swego czasu na olx za 250 zł... Sporo za dużo? Trochę za dużo? Dla mnie (jeszcze bardziej po przeczytaniu pierwszej części) niewarte swojej ceny, by przeczytać raz i odłożyć na półkę na długie, długie lata. Bo nawet panom scenarzystom zapału zabrakło - tak po prawdzie tych książek powinno być dziesięć. Są dwie. Serial kręcono jeszcze przez dwa lata - wystarczająco, żeby kuć żelazo póki gorące było.
Bo teraz 10 sezonów serialu to pomnik twardszy niż ze spiżu i gdy w ubiegłym roku ktoś coś przebąkiwał o sezonie nr 11, to tak jakoś dziwnie mi się zrobiło... Bez Kusego? A teraz jeszcze bez Japycza? Fakt faktem dziesiąta seria, z Lucy w roli czwartoplanowej, również strzałem w dychę nie była... I rozum mówi, że nie, a serce jednak ma promyk cichutkiej nadziei, może nie na serial, ale na jeszcze jedną pełnometrażówkę moment jest. Być może definitywnie ostatni moment.
.
.
.
OCENA: 7/10 (bardzo dobra)
TYTUŁ: Ranczo
AUTOR: Robert Brutter / Jerzy Niemczuk
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
MIASTO: Kraków
ILOŚĆ STRON: 552
ROK WYDANIA: 2014
Egzemplarzy wypożyczony z biblioteki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz