Maria Peszek nie napisała biografii Jana Peszka w formie wywiadu-rzeki. Córka pogadała z ojcem o prywacie. Nawet jeśli wstawki z życia zawodowego tutaj są, to dotyczą wyłącznie kulis i tego wszystkiego, co prywatne właśnie. Są święta Bożego Narodzenia 2016. Jan Peszek ląduje w szpitalu ze zdiagnozowanym zawałem serca. W sumie trudno się dziwić: 73-letni nad wyraz aktywny zawodowo aktor (przede wszystkim teatralny) zamiast cieszyć się emeryturą na jakichś bagnach, czy innej samotni, nakurwia i nakurwiał będzie aż do końca. To jest przecież głównie teatr, a jak teatr to spalanie się do cna, "zajebywanie się do imentu" - jak stwierdziła panna Peszek; gdzie nie ma komend "Stop! Robimy dubla!". Aktor na scenie teatru jest sam i nawet jak ma gdzieś tam z boku suflera, to mus "pociągnięcia" sceny do końca spala aktora w pozytywny, bądź negatywny sposób. W teatrze nie ma przerwy, trzeba jechać do końca - co grozi tym, że jeśli aktor ma gorszy dzień, moment, kaca, ktoś umarł, etc... - zmuszony jest sytuacją zajebać się do spodu właśnie.
W sylwestra 2016/2017 Jan wraca do domu. Zanim umrze, Maria pierwszego stycznia 2017 roku włącza sprzęt i zaczyna rejestrowanie rozmów z tatą. Potrwają ponad dwa lata. Wiem jedno - będę musiał przeczytać tę książkę drugi raz, albowiem dziewicze zetknięcie z tym tekstem nastąpiło podobnie, jak moje czytanie Trocin Krzysztofa Vargi, które przeczytał mi w postaci audiobooka Arek Jakubik. Tutaj też siedziałem/leżałem ze słuchawkami na uszach i śledziłem tekst podług zaaranżowanej na dwa głosy rozmowy. Jak ta książka jest zajebiście przeczytana! Czyli jednak się da - o ile ktoś jest kształconym na cztery kopyta aktorem... Bo jak sobie przypomnę początkowe ze trzy minuty tego, co zrobił Artur Górski, gdy zaprosił do identycznej audiobookowej koncepcji Jarosława Sokołowskiego ps. MASA przy Kobietach polskiej mafii, to mi się na samą myśl o tym czymś szkliwo na zębach rysuje, ponieważ aż takiej sztuczności się po panach nie spodziewałem. Natomiast aktorzy z krwi i kości polecieli z tematem, niczym z pogaduchami przy kawie i koniaku. A tematy podejmowane przez interlokutorów do lekkich nie należą - prywata, często przedstawiana prawie jak w porno - do różowego mięska na wizji (może oczojebny róż na okładce to nie przypadek... ups! Stop! By the way... Ciekawe, ile Maria ma lat na tym negatywie, ze dwanaście? Dobra, dość. Wuj wie, czy inkwizycja od "pandora gate" nie wyciąga zdjęć sprzed czterdziestu lat. Skoro Wardze rzucają w ryj satyrą sprzed dekady, to ciul wie, czego się teraz spodziewać). End this theme.
Jest rok 2020. Rozmowy na dyktafon dawno nagrane; Edek spisał całość czarno na białym. Teraz Maria ma za zadanie przysiąść nad formą przyszłej książki. Do Polski dociera jedna taka pandemiczna nawałnica, co zamyka wszystko i wszystkich w czterech ścianach. Biznesy padają, pracownicy wylatują z roboty, bo nie wszystkich przecież da się przenieść na zdalne; załamania, szukanie sensu życia, szukanie swojego miejsca "na tej małej, małej, niebiesko-zielonej planecie", bo się raptem okazuje, że nie jesteś w tej firmie tak bardzo potrzebny/a, jak myślałeś/aś, że jesteś... W ramach "gorącej szesnastki" na YouTube w maju melduje się Maria wespół z ojcem i przez dwie minuty rodzinnie nakurwiają zen:
Wszyscy w zakręcie, wszyscy w zakręcie, od Tatr do Bałtyku od Zako po Hel,
Kraj pod napięciem, co z nami będzie, zasięg się zrywa, kończy się tlen
Czwartek, kwiecień, lato, nie wiem, wieczór, dzisiaj, późno, wcale
Nie wiem, która jest godzina i nie wiem w ogóle, czy będzie coś dalej
Okropnie dużo zużywam butelek, za dużo butelek odkłada się w ciele,
Za dużo butelek odkłada się w myśli, Piat kilogramow, od kuda wy pryszli?
Szto z nami budiet, szto z nami budiet, trzeba się będzie, kurwa, odchudzić
Diamenty cięli Fifi i Quebo, teraz tylko klocki lego
Stadiony robił Dawid Podsiadło, stadiony im zamknął Covid Dymadło,
Wydymał wszystkich, wydymał na cacy, nie ma grania, nie ma pracy,
A w białym okrągłym budynku na Wiejskiej okropnie jest smutno i śmierdzi nieszczęściem
Nie ma już nic, skończył się tlen, nakurwiam zen! Nakurwiam zen!
Wszyscy zamknięci, wszyscy w zakręcie
od Tatr do Bałtyku od Zako po Hel,
Do góry ręce, do góry ręce,
wpłacajcie hajsy ludzie z PL
Jak zatytułowany jest pierwszy rozdział Nakurwiam zen? Jakżeby inaczej - "Zakręt". Książka ta to trzecia tak szeroko zakrojona współpraca pozateatralna między ojcem Peszek a córką Peszek. Chcę mocno podkreślić tę pozateatralność, bo w polskich warunkach popularność zdobywa się w filmie i telewizji; w teatrze niestety nie. Pierwszym tak dużym wspólnym wydarzeniem była muzyczna sztuka teatralna przygotowana dla telewizji właśnie. Muzyka ze słowami - pojawiła się najpierw jako spektakl na antenie TVP, by ostatecznie zamknąć całość w formie albumu na CD, by dołożyć go do dyskografii Voo Voo.
Marysia Peszek w roku wydania tej książki skończyła lat 49. Dziś ma pięć dych. Kiedy zawadiacka Maria pojawiła się na orbicie moich muzycznych zainteresowań, miała chrystusowe 33. Gdy na potrzeby rodzimego szołbizu, jako Maria Awaria wylaszczyła się tak bardzo, że na scenie ściągała spodnie, paradując w białych majtkach i czerwonych szpilach, pesel wskazywał 35 wiosen a widzowie walący do ośrodków kultury przychodzili doświadczyć kobiety-pistoletu. Gdy Mania wchodziła w komitywę z Jezusem w wieku lat 39 i przyjechała zagrać koncert w Wędzarni Staromiejskiej, wkurwiłem się - nie na wiek artystki, czy swój (39/26), ale na reklamę koncertu, której wówczas ni jak nie dostrzegłem i dziś ów występ mogę sobie pooglądać co najwyżej na dziewięciu zdjęciach. Nie wiem, jaki był zamysł organizatora... Żeby się ludzie nie dowiedzieli o koncercie, bo miejscówka ma mało miejsc??
O występie promującym płytę Jezus Maria Peszek dowiedziałem się już po wszystkim i dość mocno wkurwiony chodziłem...
16 listopada 2012, Wędzarnia Staromiejska
Każdemu przedsięwzięciu artystycznemu Marii Peszek towarzyszy od zawsze Ryszard - Edkiem zwany - szara eminencja, gość z cienia, patrzy na wszystko z boku, szlifuje, prasuje, tu nadgryzie, tam ukłuje, nada formę, pomoże z oprawą graficzną, zrobi zdjęcia, wycyzeluje; w szarej, nieciekawej, czasochłonnej robocie pomaga. Dzięki niemu Maria nie musi tak bardzo z ową szarzyzną roboty (której i tak nikt nie widzi) się zmagać. Chodzi zarówno o twórczy akt muzyczny, jak i kombinowanie przy książkach. Nakurwiam zen jest drugą literacką wypowiedzią artystyczną pani Marii. Pierwszą dawno temu był Bezwstydnik, jako rozszerzenie koncepcji Marii Awarii - zbiór tekstów wypełniających płytę plus felietony mocno wierszowane pisane do magazynu Elle, a do tego "nędzne frędzle, sny, frazy, wyrazy", piersi obnażone, w łaźni wypinanie, na maksa jak w tytule - pory i marchewki na ostro w użyciu, by zrobić z siebie Rosół. Podobnie, niemal do rosołu właśnie, Maria rozebrała Jana na kartach swojej najnowszej książki.
Maria i Edek / Edek i Maria
Jana Peszka możemy umieścić gdzieś w tym samym artystycznym miejscu, co braci Grabowskich: teatr Bogusława Schaeffera, Audiencje, nie audiencje, jego novum w postaci teatru instrumentalnego MW2, który stał się przepustką do jeżdżenia z występami po świecie; jest też Kwartet na czterech aktorów w reż. Mikołaja Grabowskiego... W Nakurwiam zen Mikołaj Grabowski przedstawiany jest przez pana Jana jako niemal anioł, co to zstąpił z nieba i uratował mu nie tylko zawodowe, ale w ogóle - życie.
MW2 bez Jana w Paryżu...
Pamiętam, gdy na wiosnę 1968 roku pojechałem do Paryża, a stało się to dlatego, że wraz z zespołem MW2 - Młodzi Wykonawcy Muzyki Współczesnej - graliśmy we Francji koncerty. To był w ogóle pierwszy mój wyjazd za granicę. Zespół MW2 pod dyrekcją Adama Kaczyńskiego, był wtedy bardzo znanym na świecie i w Polsce zespołem kameralnym grającym muzykę współczesną. Działał w nim wspaniały kompozytor i dramaturg Bogusław Schaeffer, który napisał wówczas dla MW2 kompozycję "TIS MW2, czyli teatr instrumentalny". W projekcie tym brali udział instrumentaliści, wokalistka, balerina,, aktor tekstowy i aktor beztekstowy, czyli mim. W związku z tym, że Jan Peszek, który należał do MW2, nie mógł wówczas wyjechać do Francji, gdyż w tym samym czasie miał we Wrocławiu premierę, a ja byłem chyba jedynym w szkole teatralnej uprawiającym pantomimę, więc padło na mnie. Wylecieliśmy spokojnie z końcem lutego, nie mając bladego pojęcia, że tymczasem zbliżał się już do Polski marzec, słynny 8 marca, kiedy to miały miejsce ważne wydarzenia pod warszawskim pomnikiem Adama Mickiewicza. Po zakończeniu "Dziadów" w reżyserii Dejmka teatralna publiczność przyszła wiecować pod pomnik - to był początek rewolty studenckiej - opowiadał Mikołaj Grabowski Hannie Halek we wspólnej rozmowie z bratem.
... i z Janem: na tym koncercie MW2 wykonano m.in. Kwartet dla czterech aktorów / od lewej: Andrzej Grabowski, Krystyna Ungeheuer, Jan Peszek, Andrzej Kierc, Mikołaj Grabowski, Halina Skubis i Adam Kaczyński
---
Jeśli komuś zależy na nie wiadomo jakich zachętach do sięgnięcia po Nakurwiam zen, to nikt nie zrobi tego skuteczniej niż Autorka we własnej osobie. Premierowa pogawędka z Agnieszką Szydłowską wciąż dostępna na YouTube, a szczegółów konspekcyjno-tematycznych w niej masa:
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz