wtorek, 11 lutego 2025

MIKOŁAJ GOGOL - MARTWE DUSZE [wrażenia]

Znów na tapet wjechała u mnie literatura rosyjska z polecenia Macieja Maleńczuka - tym razem - kanon, klasyka i arcydzieło wschodniej ściany czasów carskich. W 2014 roku nakładem Wydawnictwa Znak ukazało się nowe tłumaczenie poematu Martwe dusze. Rodzima maturalna młodzież ery PRL przez dziesiątki lat zaczytywała się w tłumaczeniu, które wyszło spod ręki Władysława Broniewskiego, i jak określił ten fakt słowami Pawła Hertza autor nowego tłumaczenia - Wiktor Dłuski - wszyscy [ten przekład] czytaliśmy i nikomu nic się nie stało. Dla mnie jest to pierwsze podejście do tegoż poematu i po zakończonej lekturze muszę odetchnąć z ulgą, że pierwotnie poznałem ten tekst w serii krakowskiego Wydawnictwa Znak. A był taki moment, że stojąc przed biblioteczną półką, miałem w rękach również stare wydanie w tłumaczeniu Broniewskiego, który zaprezentował je w... 1927 roku. I nie to, żebym jakoś przypuszczał, że tłumaczenie Broniewskiego z gruntu musi być słabej jakości, bo jest po prostu stare...


Wersja spod palców Władysława Broniewskiego jest przede wszystkim niepełna, ponieważ zawiera w sobie tłumaczenie wyłącznie pierwszego tomu. No i co w tym złego? - ktoś zapyta. Przecież Gogol ani drugiego, ani zapowiadanego przez siebie trzeciego tomu i tak nigdy nie ukończył, palił rękopisy i w sumie ostały się jakieś strzępy trzech, czy czterech rozdziałów. Nie ma co płakać nad tak bardzo niedokończoną historią. To jest fakt - we wznowieniu Wiktora Dłuskiego rzeczywiście tom drugi jest mocno wybrakowany, jednak pomimo takiej jego formy, w drugim poznajemy postać głównego bohatera - Pawła Iwanowicza Cziczikowa - jako człowieka do szczętu oportunistycznego, chorągiewkowego, do cna egoistycznego, wyrachowanego, dbającego wyłącznie o własne położenie. A kiedy kończyłem tom pierwszy uważałem Cziczikowa za spryciarza, który po prostu pragnie "ułożyć się w życiu", nie chce rozgłosu, small talk ma opanowany do perfekcji, nie wdaje się w szczegóły dotyczące swojej kariery zawodowej czy życia prywatnego. Na pierwszy rzut oka - dziwny, milkliwy nawet, obserwujący wszystko i wszystkich typ w sumie nie wiadomo skąd i po co się wziął w typowym rosyjskim gubernialnym mieście NN.
 
Mimo tych wszystkich negatywnych przymiotów, jakimi określiłem Cziczikowa, nie był on kłamcą, łgarzem, czy też osobą, która dla korzyści będzie w żywe oczy wymyślać niestworzone historyjki z instagrama - a przecież chyba tak postrzegamy osoby, które nagminnie nie wcielają w życie ósmego przykazania - które muszą z niego rezygnować, by zmaterializować swój oportunizm, egoizm i wyrachowanie. Paweł Iwanowicz Cziczikow, cwany oszust - fakt, jednak trzymał się prawdy. Co prawda dozował ją o sobie na okrętkę, bez szczegółów, lekko zamgloną, nie skonkretyzowaną - ale z pewnością nie kłamliwą. Wszak wg autora, to człowiek przyjemnej powierzchowności:

- Polem mojej służby - odrzekł Cziczikow, siadając na fotelu nie pośrodku, tylko skosem i chwytając ręką za poręcz - była z początku, wasza wielmożność, izba skarbowa. Dalszy jej bieg przechodził przez różne miejsca: byłem i w sądzie ziemskim, i w komisji budowlanej, i w komorze celnej. Życie moje, wasza wielmożność, można porównać jakby do statku pośród fal. Cierpliwością spowity i rzec można, owinięty będąc, że tak powiem, samym uosobieniem cierpliwości...
 
 
I nie - nie zdradziłem w powyższym akapicie grama fabuły poematu Gogola. Sam Gogol napisał swe dzieło w taki sposób, że tytułowe martwe dusze objawiają się czytelnikowi w pewnym miejscu gdzieś pod koniec. Główny bohater jest postacią do kości tajemniczą. Trzeba autorowi przyznać, że napięcie zbudował zawodowo. Niejaki Nozdriow - niby poboczny bohater - swoją oratorską swadą rozwala system! I cóż z tego, że plecie niestworzone androny! W swym mitomańskim polocie jest biegły niczym kleptoman na wielkim balu! Niemal wszyscy poboczni bohaterowie Martwych dusz - mimo, że pojawiają się na kartach poematu na chwilkę - są tak charakterystyczni, że zostają w pamięci czytelnika.
Gdybym miał znaleźć w tym poemacie postać, z którą się utożsamiam, z której coś z siebie mógłbym odkalkować - to oczywiście poza Cziczikowem - byłby to dziedzic Siemion Siemionowicz Chłobujew. Mógłbym jak Cziczikow stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie - Ech, mordko moja patrz! Ktoś opisał Cię w arcydziele przed stu osiemdziesięciu laty! Przyjrzyj się - przecie to toczka w toczkę Ty. A niby to carska Rosja, inny klimat, inni ludzie, inne pragnienia, inne pomysły na życie, inny czas przede wszystkim! Cóż. W istocie - ludzki charakter nie zna geografii, upływający czas też niewiele zmienia w człowieczej naturze. Człowiek człowiekiem pozostanie, jak światem świat; z własną moralnością, z osobistą etyką co to są jak wiara. Napisał przecież wieszcz - Wiara jest jak dupa, każdy ją ma.
 
Rozdział IX Martwych dusz jest niejako rozwinięciem tylnej zachęty nowego wydania:
 
Nowy przekład powieści ocalonej przed spaleniem. Paweł Iwanowicz Cziczikow przemierza w interesach rosyjską prowincję. Pije szampana z prezesem sądu, gra w wista z policmajstrem, chadza na bale do gubernatora, zachwyca miejscowe damy. Uważnie obserwuje rosyjskie inferno z jego namiętnościami, hulankami, łajdactwem i korupcją. Szukając martwych dusz na sprzedaż, spotyka żywych choć naznaczonych już przez piekło ludzi. Cziczikow niczym Dante zstępuje w coraz to niższe kręgi, napotykając gburów, łapówkarzy i pijaków, by wreszcie spotkać samego siebie.
 
Trafił swój na swego, jak to się pisze: Wszystkie poszukiwania prowadzone przez czynowników uzmysłowiły im tylko to, że z całą pewnością nie mają pojęcia, co to za jeden, ów Cziczikow, i że Cziczikow niezawodnie być kimś musi. Postanowili wreszcie porozmawiać ostatecznie o tej sprawie i przynajmniej zdecydować, co i jak mają robić i jakie kroki poczynić, i kim on konkretnie jest: czy to taki człowiek, którego trzeba schwytać i zatrzymać jako nieprawomyślnego, czy też to taki człowiek, który sam może schwytać i zatrzymać ich wszystkich jako nieprawomyślnych.
 
Rozterki natury etyczno-moralnej godne Zbrodni i kary - tyle, że Mikołaj Gogol nie dożył publikacji dzieła Dostojewskiego. A całe zainteresowanie związane z poematem zaczęło u mnie kiełkować z racji audycji Koledzy w radiu Nowy Świat. MM podjął temat w audycji nr 1, ale kilkakrotnie wracał do poematu w późniejszych odsłonach i krok po kroku, audycja po audycji zachęcał mnie świadomie/nieświadomie do sięgnięcia po tę klasykę literatury.



Wojciech Waglewski: No właśnie i, kurczę, mam kłopot z tymi Rosjanami, bo ja... tam rozmawialiśmy... się wkręciliśmy w orkiestracje, nie?
Maciej Maleńczuk: No.
WW: ... i tyle jest fantastycznej muzyki rosyjskiej... no właśnie...
MM: ...rosyjskiej, bez dyskusji..
WW: No dobrze, no ale jak? Czy to można w dzisiejszych czasach? Coś... Coś czuję taką pewną...
MM: Nikt nam nie odbierze "Szecherezady"...  To, że sobie Putin nazwał "Szecherezada" swój jacht, to nie znaczy, że ja przestanę słuchać Rimskiego-Korsakowa... Nie przestanę. Nie przestanę i nikt mi tego nie odbierze, nikt mi rosyjskiej literatury nie odbierze. Po złości przeczytałem "Martwe dusze" i dużo rzeczy zrozumiałem jeszcze raz, bo "Martwe dusze" czytałem przed laty, ale nie w takim kontekście. A teraz mamy taki kontekst , jaki mieliśmy i powiem ci... Wyobraź sobie sytuację, w której jakiś pisarz, typu, Twardoch, albo ktoś taki obecnie znany, czy pani Tokarczuk... ogłosi wszem i wobec, że napisze teraz epopeję o polskim narodzie...
WW: No..
MM:...i da mu tytuł "Martwe dusze"... Wiesz, o co chodzi? Rzuciliby się na niego.... I na tego bidnego Gogolga też się rzucili...
WW: No, też...
MM: Także tu poszukiwanie ruskiej duszy przez samych Rosjan kończy się fiaskiem.
 
--- 

Sam autor nowego tłumaczenia - Wiktor Dłuski - zaprezentował swój punkt widzenia na dzieło Gogola w trakcie premiery od Wydawnictwa Znak w audycji "O wszystkim z kulturą" Drugiego Programu Polskiego Radia.
 

.
.
OCENA: 8/10 (rewelacyjna)

TYTUŁMartwe dusze
AUTORMikołaj Gogol
WYDAWNICTWO:   Znak
MIASTO: Kraków
TŁUMACZENIE: Wiktor Dłuski
ILOŚĆ STRON:  486
 ROK WYDANIA:  2014
 
egzemplarz wypożyczony z biblioteki
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

przegląd nieświeżej prasy: Odznaczony medalem "Chwała Sztuce" (Maleńczuk w PRZEKROJU)

Dawno temu, w maju roku pańskiego 2011 Maciej Maleńczuk oficjalnie zasłużył się kulturze, otrzymując z rąk ministra kultury Bogdana Zdrojews...