piątek, 21 marca 2025

NATALIA NIEMEN w rozmowie z SZYMONEM BABUCHOWSKIM - NIEBO BĘDZIE PÓŹNIEJ [wrażenia]

Wiesz, Drogi Czytelniku, jak to jest, kiedy czytasz jakąś książkę zupełnie poniewczasie? Że masz wrażenie, że kompletnie spóźniłeś/aś się z lekturą? Pierwszy raz po lekturze jakiejś książki towarzyszy mi uczucie znajome onegdaj Janowi Himilsbachowi - krótko pisząc - zostałem z tą książką, jak Himilsbach z angielskim. Dla zjadacza chleba zawartość wywiadu-rzeki ze starszą córką Niemena jest niczym więcej, jak potokiem neokatechumenatalnego pierdo-lolo, czyli tzw. zalewania bożą miłością. I gdyby jeszcze to był zalew miłości, ale to jest tylko potok słów, z których niewiele wynika. Ale co robi na mojej książkowej liście żeński odpowiednik Litzy? W sumie nie miałem jakichś wyobrażeń w temacie tego, czego mam się po owej rozmowie spodziewać. Dawno temu - jeszcze w styczniu 2020 roku - zrobiłem sobie pewną listę książek nt. Czesława Niemena, które warto byłoby nie tylko przeczytać, ale i przede wszystkim kupić, bom fanem Jego twórczości jest. Tych pozycji wypisałem wówczas pięć.
 

Niebo będzie później znalazła się na końcu spisu. Po przeczytaniu książki od wydawnictwa Niecałe stwierdzam, że o (domowym) Niemenie, przesiadującym w kapciach przy swojej "robotestrze" coś niecoś się znalazło.
 
Natalia jest dla mnie jedną z trzech osób (obok swej siostry i mamy), które uporczywie od dwudziestu (!) DWUDZIESTU (sic!!!) lat trzymają w sejfie twórczość Czesława Niemena, która (słowami samego Autora) miała się w pierwszej dekadzie nowego wieku ukazać w boksie "Muzyka programowa (teatralna i telewizyjna)". O zestawie "Na pomieszane języki" nie wspominam, bo (dzięki Bogu!) utwory śpiewane przez Niemena po angielsku, rosyjsku i włosku sukcesywnie wydawała w Niemczech wytwórnia Green Tree Records, więc siłą Internetu fruwają te albumy w postaci plików i każdy kto chce, może sobie bez przeszkód NA WŁASNY UŻYTEK pobrać te obcojęzyczne niemenowe nagrywki. I to bez wyrzutów sumienia, które (także w tej książce) uskuteczniała starsza panna Niemen:

Tzw. niemenolodzy, czyli owi nadfani (ich pycha rzekomo poznania Niemena pozwala mi ich tak kąśliwie określić), to "wyznawcy religii "Niemen". Dla nich nie jest ważne nic innego, jak ich idol, a właściwie już bałwan. Od dziesięciu lat obserwuję, jak mogą zrobić wiele dla swojego "złotego cielca", łącznie z kupowaniem jego pirackich płyt, "bo przecież tak bardzo chcę mieć muzykę mego ukochaengo idola!". Nie widzą, że przebóstwienia idola dają pieniądze należne Niemenowi do kieszeni złodziei, bo ten, kto kopiuje bezprawnie nagrania artysty, rozprowadza je i sprzedaje, jest złodziejem.

Po tym podminowującym mnie fragmencie zanotowałem na marginesie, co następuje: To rusz dupę, leniwa babo po tych (aktualnie już dwudziestu. DWUDZIESTU!!!) latach i ogarnij temat z kompletem owych "pirackich płyt". Podpisz papiery, by Polskie Nagrania mogły je oficjalnie wydać i wrzucić do Empiku. Ale wiecie co? Jej się dalej tego nie chce robić! Spadaj więc na bambus ze swoimi przemyśleniami i wyzywaniem mnie od złodziei. Kiedy Niemen umarł, miałem osiemnaście lat. Dziś mam blisko czterdzieści, a nadal nie mogę w sklepie kupić wznowień nie tylko krążków wydanych w Niemczech, ale nawet Spod chmury kapelusza i Tearra Deflorata.
 

... Dobra, dziesięć oddechów na uspokojenie... Raz, dwa, trzy, cztery ...


Sama Natalia Niemen wpadła mi w ucho dzięki pracom nad mniej znanymi kompozycjami ojca, które w 2017 roku wyszły na płycie pt. Niemen mniej znany. Ale zanim pojawiła się płyta, to jeszcze w 2014 roku na YouTube Niemenówna, a w zasadzie po mężu - Otrembowa - wrzuciła trzy skończone utwory. I od tamtej pory śledziłem informacje w temacie pełnego albumu z utworami ojca. W którymś momencie na horyzoncie pojawił się też Klub Trójki, w którym oboje interlokutorzy podpromowali tę książkę. Ówczesna postawa Natalii w temacie samorealizacji stała mi się (i jest po dziś dzień) bardzo bliska. Sformułowanie "kariera zawodowa" wciąż działa na mnie w sposób negatywny, a to dlatego, że owa "kariera" jest u mnie na sto pięćdziesiątym ósmym miejscu najważniejszych rzeczy w życiu. Podobnie, jak w 2015 roku była dla Natalii:

Przy moim trybie życia bardziej jednak mnie kręci bycie mamą i kurą domową. Uważam, że to jest ważne. Gdybym nią nie była, tobym w ogóle nie mogła tworzyć, bo miałabym z tyłu głowy poczucie niedokończenia czegoś ważnego., niezrealizowania priorytetów, czyli niezrealizowania największego kobiecego instynktu - instynktu macierzyńskiego. Najmocniej przepraszam teraz wszystkie feminizująco nastawione czytelniczki, ale u mnie ten instynkt jest najsilniejszy. Sorry (śmiech). Samorealizacja bardzo źle mi się kojarzy i odrzuca mnie stawianie rozwoju własnych pasji na szali wyżej niż spraw potomstwa. Taka chierarchia jest ponura i smutna. Nie dla mnie.
 

I tak sobie przez lata odsłuchiwałem córkowe interpretacje nagrań z dwóch ostatnich studyjnych płyt Mistrza. Jest rok 2025 - na kanale HOODCKEVITZ pojawia się rozmowa z odnowioną w duchu Natalią Niemen. Za pierwszym obejrzeniem kompletnie umknął mi nowy obraz rozmówczyni. Nie załapałem po prostu, że widzę Natalię w odświeżonej wersji. Po pierwszym odsłuchu tegoż wywiadu czem prędzej pognałem do biblioteki i wypożyczyłem rozmowę z Szymonem Babuchowskim. Dostałem w łeb stekiem religijnych formułek o Panu Panów - Jezusie Chrystusie, o "sztuce" pieśni uwielbiających Jezusa (a każdy osłuchany słyszy, że w 99 procentach są to mdłe, cukierkowe, wkurwiające na dłuższą metę piosenki quasi-religijne) - to już religijne wcielenie Maleńczuka jest tysiąc tysięcy razy ciekawsze od tych biesiadnych w gruncie rzeczy rymowanek na klawisz i gitarowy c-dur. Poczytałem o zborach, o denominacjach (odłamach) ludzi wierzących w (europejskiego) Boga, o tym, że Bóg jest taki, śmaki i owaki. Dostałem w ryj natrętnym wciskaniem ewangeliopodobnego kitu. Widziałem na karatach tej książki taką sztucznie uśmiechniętą chrześcijankę, która rękami i nogami odżegnuje się od katolicyzmu i próbuje pokazać, jak to u protestantów-baptystów w Poznaniu jest zajebiście:

Chrześcijanom często się dostaje za to, że nie są doskonali, że nie spełniają oczekiwań tych, którzy jakąś wizję na temat chrześcijaństwa mają. Oczekuje się, że będziemy mili dla wszystkich, super zdrowi psychicznie, bez nałogów, mnogich wad, nieskazitelni, zawsze radośni i uśmiechnięci - oj, widziałam już wielu takich sztucznych chrześcijan - i uwierz mi - nie chciałbyś wiedzieć jak skończyli. Ktoś im wcisnął kit ewangeliopodobny. Owszem, chrześcijanie mają być uprzejmi, łagodni, serdeczni, współczujący, ale trzeba być albo bardzo naiwnym, albo porządnie nierozgarniętym, by wierzyć iż stanie się to jak za pstryknięciem palców.
 
--- 

Mija dekada (od wydania tej książki); w przeciągu tygodnia (2025) drugi raz oglądam wywiad Przemysława Chudkiewicza na YouTube (tym razem po przeczytaniu książki Niebo będzie później) i czuję się jak jeden z bohaterów filmu Nienawistna ósemka - John Ruth, który dowiaduje się od współtowarzyszy, że list prezydenta Abrahama Lincolna do majora Warrena to pic: - Opowiadałeś pierdoły? - pyta Warrena John. No jasne - odpowiada, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, major. 
 
 

 
Natalio droga... Opowiadałaś Szymonowi pierdoły? Rzeczywiście byłaś nawiedzoną dewotką... Żadną tam fundamentalistką religijną, a nawiedzoną, opowiadającą pierdoły, dewotką. Dwadzieścia lat nieszczerej relacji z Jezusem... Rzeczywiście "nie wszystko, co złe, wygląda na ewidentne zło". Przyszedł diabeł pod postacią fałszywego Chrystusa i zwodził Natalię przez dwadzieścia lat. Hmmm. W sumie całkiem dobry wynik. Jednego się po latach z tej książki można dowiedzieć - mianowicie prześledzić syndrom religijnej fundamentalistki, przedstawiającej ciasny obraz Boga.
 
Instytucja poznańskich protestantów-baptystów okazała się zbiorowością z zapędami sekciarskimi. No cóż za przypadek. Ale to trzeba być albo bardzo naiwnym, albo porządnie nierozgarniętym, by wierzyć iż szefostwu tego, czy innego zboru nie chodzi o kontrolę podobną do tej w więzieniu. Instytucja absolutnie każdego Kościoła na świecie ma w swych katechizmowych "dogmatach" (w mniej lub bardziej dostrzegalnym miejscu swoich świętych ksiąg) takie zdanie, po którym wiadomo, że trafiłeś kolego / trafiłaś koleżanko do niewłaściwej dzielnicy. Nie przytoczę takiego zdania z poznańskiego kościoła protestantów-baptystów, bo nie siedzę w temacie. Przytoczę je z ksiąg katolickich, które niejednokrotnie z zaciekawieniem czytałem. A chodzi o coś takiego:

- Ziomek. Nie podoba ci się, to co głosimy? Wypierdalaj więc w podskokach z naszego plemienia! Nie jesteś / nie chcesz być z nami? Spierdalaj migiem z naszych oczu! 
 
Każdy katolik już na dzień dobry dostaje w skroń taką informacją, dzięki pierwszemu z ... dziewięciu Przykazań Bożych, ponieważ jak wiadomo (albo i nie)  jedno - to o bałwochwalstwie - zostało przez decydentów wyjebane na śmietnik wieki całe temu. Więc o plemienności katolicyzmu jasno dostajemy obraz już w pierwszym przykazaniu i inwokacji do tychże przykazań. Widzisz, czytelniku, tę plemienność? Takie dosadne - "jeśli nie z nami, to spadaj stąd", co nie? Dobra, idę puścić sobie Behemoth przekładany Batiuszką.

 

Altowiolistka ponoć szykuje album pełen mocnych, elektronicznych brzmień (jak zobaczę datę premiery - uwierzę). W tym przypadku zdecydowanie bliżej mi do św. Tomasza niż św. Pawła :)
Nie zaprzeczę - czekam. Jeśli tylko fizyczne wydanie będzie miało w sobie książeczkę z tekstami i pokaźny zestaw reprodukcji obrazów, zaopatrzę się w CD. 

------
 
W sumie teraz jest całkiem dobry moment, by wysłać do Natalii kogoś z - powiedzmy (napiszmy) - Krytyki Politycznej i zaproponować drugą rozmowę z matką trójki dzieci (dwóch dorosłych synów i córeczki), która po dekadzie postawiła na samorozwój na pełnej petardzie.

.
.
.
OCENA: 5/10 (przeciętna)

TYTUŁNiebo będzie później
AUTOR:  Natalia Niemen, Szymon Babuchowski
WYDAWNICTWONiecałe
MIASTO: Bytom
ILOŚĆ STRON:  384 + 32 strony wkładki ze zdjęciami
 ROK WYDANIA: 2016
 

Egzemplarz wypożyczony z biblioteki.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

przegląd nieświeżej prasy: Odznaczony medalem "Chwała Sztuce" (Maleńczuk w PRZEKROJU)

Dawno temu, w maju roku pańskiego 2011 Maciej Maleńczuk oficjalnie zasłużył się kulturze, otrzymując z rąk ministra kultury Bogdana Zdrojews...