środa, 9 kwietnia 2025

ISAAC BASHEVIS SINGER - SZATAN W GORAJU [wrażenia]

Szatan w Goraju to znów polecajka od Kingi z kanału Esa Czyta.  Zainteresował mnie opis, w którym Kinga wspomniała, że niejako bohaterem tej opowieści jest Sabataj Cwi (bardziej znany mi w wymowie jako Szabtaj Cwi). Wszystko za sprawą noblowskiego dzieła Olgi Tokarczuk, którego lektura już za mną. Jakub Frank jakieś sto lat po sławnym mesjaszu wszak powtarzał jego kroki (z wyprawą do Turcji włącznie). Następca niejakiego Baruchii Russo miał w monumentalnej powieści noblistki o tyle więcej zdrowego rozsądku, że nie szastał skonkretyzowanymi datami powrotu narodu żydowskiego do Erec Isroel. A Szabtaj Cwi na twardo stwierdził, że rokiem strasznych rzeczy i wybawienia Żydów będzie rok 1648. No i w jednym się nie pomylił - Bohdan Chmielnicki rozpoczął  wówczas na ziemiach polskich swoistą "specjalną operację wojskową" i zrobił co swoje, dokonując przy okazji nie pierwszej i nie ostatniej zagłady europejskich Żydów. Olga Tokarczuk nie wymienia ani Singera, ani Szatana w Goraju w nocie bibliograficznej swej powieści. Z jednej strony wiadomo - Księgi Jakubowe opowiadają dzieje Franka, jednakowoż sekta owych frankistów określana jest u Tokarczuk nazwą  "sabsaćwinnicy".
 
 
Nawet w rozdziale Ksiąg Jakubowych pt. Historia Jenty - są przedstawione losy tego nieudanego mesjasza, który w 1666 roku odstąpił od swej mesjanistycznej drogi. 

Szatan w Goraju przypomina mi trochę Cesarza. Część recenzentów i czytelników zarzucała przecież Kapuścińskiemu, że Hajle Syllasje został sportretowany w jego reportażu niesprawiedliwie; że autor w gruncie rzeczy wykpił cesarza Etiopii. Sam Kapuściński z kolei tłumaczył, że osoby zarzucające mu "niesprawiedliwy portret władcy" albo nie przeczytali reportażu, albo zwyczajnie go nie zrozumieli. Bo - jak podkreślał wielokrotnie Ryszard Kapuściński - w Cesarzu w ogóle nie pojawia się Hajle Syllasje! Opis władcy pochodzi przecież w całości od dworzan. Cesarz we własnej osobie nie występuje w tym reportażu ani razu. I podobnie jest z opowiadaniem Singera. Sabataja Cwi nie ma na kartach tej książki. Tytułowy szatan to w żadnym wypadku nie jest ów "nieudany mesjasz". Pierwsze i zarazem najlepsze pisarsko dzieło Singera to niejako fabularyzowana historyczna opowieść o polskich Żydach - wyznawcach Sabataja Cwi spod Biłgoraja, czy Lublina. Goraj - tamtejsze (wymyślone przez autora) miasteczko - jest miejscem, w którym krzyżują się w czasie dwie ludzkie natury - spokojna, nawet ascetyczna, bogobojna, oraz ta hedonistyczna, wybitnie cielesna, erotyczna, pożądliwa, z której - podszeptujący przeróżne bezeceństwa szatan - ma najwięcej uciechy. Nawet autor dość mocno się wstrzymywał z opisywaniem seksualnego wyuzdania, przypominając, że i "napomknienie wystarczy mądremu"
 
Edycja książki od Wydawnictwa Dolnośląskiego - pamiętająca jeszcze poprzedni wiek - przedstawia w posłowiu postać autora - Jicchoka Baszewisa Zingera - z błędnym (jak na dzisiejszą wiedzę o tym pisarzu) rokiem urodzenia. Należy podkreślić, że na upartego, Singer jest jakoby jednym z Polaków, którzy otrzymali literacką nagrodę Nobla. Oczywiście przesadzam, jednakowoż Leoncin i Radzymin (wktórych to miastach Singer spędził najwcześniejsze dziecięce lata) to były przed II WŚ i są obecnie tereny leżące w granicach Polski. Sama rodzina Singerów to niezasymilowana społeczność Żydów chasydzkich. Chasyd to dokładnie taki Żyd, jakiego sobie Polacy wyobrażają, myśląc o ortodoksyjnych Żydach mieszkających w Polsce. Kto oglądał Cud purymowy z brawurową rolą Sławomira Orzechowskiego, ten pamięta ową chasydzką społeczność działającą na terenach stolicy.

A dlaczego Izaak Singer nie jest wymieniany jednym tchem obok Reymonta, Miłosza, Szymborskiej i Tokarczuk? Jak pisze w posłowiu tłumaczka Monika Adamczyk-Garbowska: Kiedy Isaac Bashevis Singer otrzymał w 1978 roku Nagrodę Nobla, był pisarzem zupełnie nieznanym w Polsce. Jego międzynarodowa kariera przypada bowiem na lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte (XX w.), czyli okres, w którym tematyka żydowska w literaturze prawie u nas nie istniała, co było rezultatem wydarzeń roku 1968. Najwyższe uhonorowanie pisarza pomogło przynajmniej w częściowym złagodzeniu "zapisu" cenzorskiego i Singer był nawet kilkakrotnie zapraszany do Polski. Nie chciał jednak przyjechać, czemu nie należy się specjalnie dziwić: żył nadal w świecie zapamiętanym sprzed lat i skonfrontowanie tego obrazu z rzeczywistością mogłoby być dla niego zbyt wielkim szokiem. Świat, który opisywał, istniał już wyłącznie w jego pamięci. (...)

Kiedy Singer zaczynał karierę pisarską, literatura żydowska była dość zaangażowana społecznie i nie poddawała się generalnie wpływom modernizmu. Większość pisarzy żydowskich okresu międzywojennego ulegała ideologiom takim jak syjonizm, socjalizm lub komunizm. Singer, którego poglądom nieodmiennie towarzyszyły sceptycyzm i nieufność wobec wszelkich ideologii i - jak określał - rozmaitych "-izmów", stał zawsze na uboczu, albo starał się iść raczej pod prąd niż z prądem. Już jego debiut książkowy (opisywany tutaj Szatan w Goraju) wprawił niektórych krytyków w zakłopotanie: powieść umiejscowiona w wieku siedemnastym pisana w latach trzydziestych, nabrzmiałych o ileż ważniejszymi współczesnymi problemami!

Z kolei po wojnie, ze względu na tragedię holocaustu, niektórzy krytycy żydowscy zaczęli traktować narodową spuściznę jako świętość, której nie wolno w żaden sposób szargać. (...) Utwory Singera pozornie utrzymane w konwencji dziewiętnastowiecznego realizmu są natomiast bliskie duchowi modernizmu, mimo że autor czerpie inspiracje z opowieści chasydzkich czy kabalistycznych. Powtarzające się motywy to uczucie zagubienia, wyobcowania, tragedia starości, patologiczne stany psychiki, rozkład fizyczny i moralny, ukazane nierzadko na domiar wszystkiego w sposób tragikomiczny.

----------

Szatan w Goraju to powieść umieszczona w konkretnym kontekście historycznym, ukazująca jednak alegorię nierealnej do urzeczywistnienia ideologi - w tym przypadku mesjanizmu Szabtaja Cwi. Ta nierealna do spełnienia misja, prowadzi ludzkość do zła i chaosu uosabianych przez Szatana - jak pisze Adamczyk-Garbowska. W momencie ukazania się w języku angielskim, dziesięć lat po zagładzie żydów europejskich, powieść zyskała dodatkową interpretację: dopatrzono się w niej zapowiedzi unicestwienia żydowskiego świata lub też szerzej, wizji zła, jakie niesie ludzkości fanatyzm towarzyszący skrajnym ideologiom. Przyjmując tę interpretację można by nawet uznać Singera za wizjonera, byłoby to chyba pewną przesadą. Po prostu literatury hebrajską i żydowską cechuje wyraźna cykliczność w powracaniu do tragedii, które spotkały naród żydowski, a holocaust mimo niewątpliwej wyjątkowości jest również apokaliptycznym ze względu na swój zasięg powtórzeniem wcześniejszych pogromów.

Powieść ta jest pełna symboli i niestety nie wszystkie są wyjaśnione czytelnikom w przypisach (przypisy mimo wszystko spełniają swą rolę niezaprzeczalnie - tłumacząc polskiemu czytelnikowi zawiłości społeczności ortodoksyjnych Żydów). Z pomocą przychodzi na szczęście w posłowiu pani Monika Adamczyk-Garbowska: Symboliczny charakter nadają powieści nacechowane znaczeniem imiona niektórych bohaterów. Jedyną w pełni trzeźwą, lecz ponoszącą porażkę postacią jest rabin Bejnusz Aszkenazy, którego choroba (a raczej kapitalnie plastycznie opisane przez Singera pobicie do nieprzytomności przez napuszczonych bandziorów) i porzucenie społeczności Goraja przywodzą w pewnym stopniu na myśl upadek tradycyjnej obyczajowości Żydów aszkenazyjskich. Także inni bohaterowie wydarzeń noszą symboliczne imiona oparte często na ironicznej odwrotności znaczeń. Np. Ojzer, syn rabina, którego imię znaczy w języku hebrajskim "pomoc", jest utracjuszem i nieudacznikiem. Lewi zaś (z hebr. "towarzyszyć")występuje przeciwko ojcu i w przeciwieństwie do swego biblijnego imiennika nie posiada w ogóle potomstwa. Imię opętanej przez dybuka dziewczyny, Rechełe,  stanowi wyraźne nawiązanie do Racheli, biblijnej pramatki narodu izraelskiego, ukochanej żony Jakuba, matki Józefa i Beniamina. Biblijna Rachela umiera przy porodzie młodszego syna. Rechełe zaś, żona kolejno ascety (oraz impotenta) i hedonisty, wykorzystywana przez jednego i drugiego do ich fanatycznych celów...

W którymś momencie tej książki ogół sił przeciwstawnych Bogu, które są przeszkodą do zbawienia, a które to przeszkody Żydzi nazywają sitra achra, bierze górę i zaczynają się dziać w Goraju rzeczy tożsame w Starym Testamencie z przypowieścią o Sodomie i Gomorze. Nie można zapominać mimo wszystko o historycznym (siedemnastowiecznym) kontekście tej powieści. Bez owego kontekstu można by śmiało porównać tę powieść do fantastycznych, strasznych, mrocznych opowiadań, powiedzmy, Lovecrafta. Po prostu Singer napisał coś w klimacie lekkiego dreszczowca; można się pobać, doświadczyć takiego (przyjemnego w czasie czytania) właśnie dreszczyku niepokoju... Krytycy amerykańscy (w latach 50 kiedy to Szatan w Goraju został przetłumaczony na język angielski) w taki właśnie sposób potraktowali ją interpretacyjnie. Wyrwana z kontekstów społeczności żydowskiej powieść ta - jak zauważa nieoceniona tłumaczka całości - Monika Adamczyk-Garbowska - może podlegać zbyt swobodnej interpretacji. Na przykład niektórzy krytycy amerykańscy nie troszcząc się zbytnio o historyczne korzenie utworu, osadzają Szatana w amerykańskiej tradycji niesamowitych opowieści Poego, Hawthorne'a czy Melville'a.
 
 

Warto przeczytać dzieje Goraja, jeśli jesteś, Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, przed lekturą Ksiąg Jakubowych Olgi Tokarczuk.




.
.
OCENA: 7/10 (bardzo dobra)

TYTUŁSzatan w Goraju
AUTORIsaac Barshevis Singer
WYDAWNICTWO:   Dolnośląskie
MIASTO:Wrocław
TŁUMACZENIE: Monika Adamczyk-Garbowska; Chone Shmeruk
ILOŚĆ STRON:  200
 ROK WYDANIA:  1999
 
egzemplarz wypożyczony z biblioteki
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ISAAC BASHEVIS SINGER - SZATAN W GORAJU [wrażenia]

Szatan w Goraju to znów polecajka od Kingi z kanału Esa Czyta .  Zainteresował mnie opis, w którym Kinga wspomniała, że niejako bohaterem t...