Ta książka jest utopią. Utopią,
którą przez niemal dekadę tworzyła w swojej głowie Małgorzata Potocka, niedoszła żona Grzegorza Ciechowskiego. Nie miałem okazji przeczytać dotąd żadnej
innej publikacji, dotyczącej życia i twórczości Obywatela. Po lekturze rozmowy
z Potocką, twierdzę, że Ciechowski był pizdusiem, który zniknąłby ze
świadomości słuchaczy, gdyby nie wielkie zaangażowanie i znajomości Małgorzaty
Potockiej. Takie postawienie przeze mnie sprawy jest oczywiście jawną bzdurą,
ale właśnie taki obraz Ciechowskiego jawi się w Obywatelu i Małgorzacie. „Hej, jestem Gośka Potocka, będę
twoją muzą i załatwię ci nagrania, znakomitych muzyków, nakręcę ci teledyski,
zatrzęsę telewizją, pojadę do Stanów i załatwię ci koncerty”. A Ciechowski
pomyślał: „Boże, przecież ona jest starsza ode mnie, będę musiał z nią sypiać,
ale jest to poświęcenie warte tego, żeby ona załatwiła mi te kontakty, może
nawet kupiłaby lepszy sprzęt?”.
Ale są też bardzo ciekawe dla
mnie momenty. To opisy codziennego życia w Polsce tuż przed zmianą ustroju. To
pokazanie choćby rąbka z życia artystycznego w Polsce lat 80. Tacy ludzie żyli
dostatnio. Niczego im nie brakowało, a nawet jeśli czegoś było trzeba, to były
dojścia do decydentów. Wyjazd do Stanów? Biegnę po paszport do Jaruzelskiego i
on mi ten paszport osobiście wręcza. Mam dolary, więc skoczę do Pewexu po
whisky. Mięso załatwię u znajomej "baby". Naprawdę wartościowe fragmenty dla kogoś
urodzonego u schyłku polskiego komunizmu, kto interesuje się tym wycinkiem
historii Polski.
Na potrzeby tej recenzji pozwoliłem sobie nieco
zmodyfikować okładkę tej książki. Dla mnie tak właśnie wygląda dziesięć lat
znajomości Ciechowskiego z Potocką, po przeczytaniu publikacji. Pani reżyser jest
ślepa i nie chce zobaczyć, jak bardzo jest wykorzystywana przez Grzegorza. Opowiada, że ten związek był idealny, że czuła się fantastycznie, że
Ciechowskiemu też pewnie było cudownie, bo się przecież nie skarżył. I Pan
Obywatel, który widzi doskonale, jak bardzo jest ciulowo, jednak nic złego
swojej połówce nie mówi, bo szkoda mu rezygnować z wygód, jakie stworzyła mu
Małgorzata.
Byłam aktorką, reżyserem, fotografem, producentem.
Robiłam to, co dopełniało jego twórczość. Idealna sytuacja. Tworzyłam koncepcje
okładek jego płyt, ale przede wszystkim reżyserowałam wszystkie jego teledyski
i koncerty. I właśnie dla tych wygód Ciechowski nigdy nie
powiedział jak mu w tym związku źle.
Gdyby był człowiekiem małego formatu, to może by
się buntował. Obawiałby się, że mu kradnę jego osobowość. Ale on z tym nigdy
nie miał problemu, ponieważ był wielki. A ludzie wielcy korzystają z pomysłów
innych, nie odbierając tego jako zamach na ich tożsamość.
I tak sobie myślę, czytając tę rozmowę: Kochanieńka,
zbuduj mi jeszcze studio nagraniowe, a ubiorę nawet
fioletową sukienkę. I Potocka pyta: A mogę połączyć studio z domem? A
Grześ odpowiada: Niech będzie. Ale nie mamy aż tyle pieniędzy, by
budować dom. Potocka: Nie martw się, matka mi działkę przepisała!
Działamy! Ciechowski w myślach: No nareszcie zakumałaś, o co mi chodzi.
Kurde, niby stara flądra, a naiwna jak
pięciolatek. Ale przydatny pięciolatek.
Najpierw oczywiście zbudowaliśmy studio na dole, a sami
mieszkaliśmy na górze. Dom miał 1300 mkw., 24 pokoje, 7 łazienek.
Krystyna Pytlakowska (o rozstaniu): Może on
nie chciał tego twojego fantastycznego świata?
Małgorzata Potocka: Sam go
stworzył On kupił mieszkanie na Ostrobramskiej, on podjął decyzję o budowie
domu, on chciał mieć w domu studio, on zapraszał do niego muzyków, którzy z nim
pracowali. To on stworzył ten świat.
Z całej lektury tego wywiadu
maluje mi się w głowie obraz gościa, który szukał kobiety z kasą i
znajomościami. I to mu się udało w stu procentach. Problemem okazało się to, że
dla zachowania choćby najmniejszych pozorów, Ciechowski był zmuszony do
udawania, że w tym związku jest szczęśliwy. Bo to po prostu nie mogło być tak, że
laska za wszystko płaci, a do łóżka jest ktoś inny. Która baba by to wytrzymała?
No i męczył się Grześ tym seksem ze starszą kobieciną. A to ciągłe
przypominanie przez Potocką potajemnych schadzek, żeby gdzieś na szybko się
przerżnąć, to jest tak żenujące, że śmiech przez łzy tylko wzrasta. Zenitem w relacji Ciechowskiego z
Potocką był moment, gdy Grzegorz poprosił o oddanie córki pod jego opiekę.
Kiedyś jednak napisałam do
niego list, ponieważ nie miałam pieniędzy (jak to możliwe, że tak obrotna
babka, która przypominała mi o tym na wcześniejszych stu trzydziestu stronach,
nagle może nie mieć kasy?). Nie miałam pracy, musiałam sprzedać dom na
Puzonistów. Musiałam, bo poręczyłam tym domem kredyt Grzegorza na instrumenty.
Poprosiłam go kiedyś o pieniądze na Weronikę, chciałam też, żeby zapłacił za
jej lekcje tenisa i obóz językowy. Dostałam od niego odpowiedź: „Jeśli cię nie
stać na utrzymanie córki, to mi ją oddaj”.
Ciechowski znakomicie dostrzegł,
że znajomość z Potocką może wykorzystać w najwspanialszy dla siebie sposób: nie
dość, że ona mu wszystko załatwi i za wszystko zapłaci, to on ją jeszcze od czasu
do czasu przeleci. Dla faceta-artysty-muzyka sytuacja idealna. I absolutnie nie
chcę tutaj odsądzać Obywatela od czci i wiary. Po prostu znakomicie się ustawił
i korzystał ile się da. I patrzył na Potocką z politowaniem, udając, że
wszystko jest pięknie ładnie, a starsza kobieta cieszyła się tym, że
zainteresował się nią młodszy facet.
I chodziła cała w skowronkach, nie chcąc
dostrzec tej chorej dla siebie sytuacji.
Najbardziej żałosną częścią tej książki są dzienniki. Co z
tego, że jesteśmy wściekłymi antykomunistami. Jesteśmy humanistami i poznajemy
Generała, który okazuje się wspaniałym człowiekiem. Stereotypy się rozpadają.
No rzesz kurwa jego mać! Więzienie i mordowanie Polaków jego rozkazami to jest,
kurwa, stereotyp?
3 października 1990. Po sześciu
latach znajomości Ciechowski dopina swego: starsza od niego kobieta z którą
jest, oprócz kontaktów i możliwości w polskim show bizie, buduje mu w końcu studio.
Aby nic złego nie podejrzewała, Obywatel zgadza się na jej projekt. Dom był
gotowy w 1993 roku. Ciechowski dostrzegł, że
materialnie ma już praktycznie wszystko i nic więcej z Gośki nie wyciśnie. W
1994 odchodzi do Anny Wędrowskiej, która niemal od razu zostaje jego drugą
żoną.
12 marca 1994: Imieniny
Grzegorza, ale to wcale nie jest wesoły wieczór, Mamy poważne kłopoty, nie mamy
pieniędzy. Grzegorz wziął duży kredyt, żeby kupić instrumenty, a ja zastawiłam
dom i ziemię. – no, to już jest jedzenie Ciechowskiemu z ręki. Jakby ktoś
Potocką zahipnotyzował.
Bardzo ważnym elementem wspomnień autorki są częste, długie i szalone tańce przy okazji wspólnego balowania. Opowieści owe włożyć można między baśnie. Tylko Potockiej się wydawało, że Ciechowski uwielbiał tańczyć. Po przypomnieniu sobie „Wywiadu z
wampirem”, gdy Wojtek Jagielski zapytał w 1998 roku Grzegorza o taniec, sen pani reżyser pryska:
Nienawidzę tańczyć.
Dlaczego? Człowiek, który
tworzy muzykę, powinien ją kochać.
To prawda, ale to nie
znaczy, że musi tańczyć.
A ja właśnie myślałem, że to
jest dosyć mocno związane.
Ja lubię tańczyć, ale z moimi dzieciakami tańczę. One mają taką
naturalną ekspresję. Jak coś się im podoba, to tańczą i ja muszę z nimi
tańczyć. To wygląda przezabawnie, ale na szczęście nikt nas nie widzi, oprócz
rodziny. Jak już gdzieś tańczę w miejscu publicznym, to znaczy, że powinienem
iść do domu.
OCENA: 4/10 (może być) - cztery gwiazdki wyłącznie dzięki pejzażowi, na którym malują się wydarzenia. Opisy tego, co poboczne, wypady do sklepu, załatwianie paszportów, wielkie zakupy w Berlinie, słowem: życie codzienne. Bo poza tym książka jest na trzy gwiazdki. Chciałbym przeczytać o tej relacji od osoby stojącej z boku. Czytanie
wywiadu z kimś, kto ma zawiązaną opaskę na oczach nie jest miarodajne. Jest po prostu fikcją. I to nawet wówczas, gdy autorka jest przekonana, że tak było naprawdę. Tak się czuła: wspaniale, bo mężczyzna z którym była, wytworzył jej prawie idealny świat. Taki miał plan. I jemu się to w stu procentach udało.
TYTUŁ: Obywatel i Małgorzata
AUTOR: Małgorzata Potocka, Krystyna Pytlakowska
WYDAWNICTWO: Czerwone i Czarne
ILOŚĆ STRON: 264
ROK: 2013
Książka kupiona w Carrefour
CENA: 5 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz