sobota, 6 września 2025

MACIEJ MALEŃCZUK & BARBARA BURDZY - ĆPAŁEM, CHLAŁEM I PRZETRWAŁEM [wrażenia]

W lutym 2001 roku, w czasach raczkującego rodzimego Internetu, MM wziął udział w czacie portalu Interia.pl. Tam wypowiedział słowa, które na kilkanaście długich lat niejako zablokowały sposobność/możliwość napisania książki o ''histeryczno-historycznym elemencie Krakowa" - jak mówił o sobie MM.  Nigdy nie zgodzę się, żeby ktoś o mnie napisał książkę. Jeśli już, to ja sam napiszę. Może ten zakaz odstraszał potencjalnych redaktorów? W roku 2015 wydawnicza luka został wreszcie wypełniona. Minęło 10 lat od wydania pierwszej książki opisującej używkowe perypetie Macieja Maleńczuka. Nazywam ją "czerwonym wywiadem"; przeczytałem ją właśnie piąty raz. W zasadzie przez dekadę - zaczytałem. Folia na twardej okładce poschodziła partiami i odłazi dalej. Kupując wydanie w twardej oprawie sądziłem, że poza bohaterem tej rozmowy, przetrwa również sama książka. Nie do końca się jej udało - okładka mojego egzemplarza świadczy o tym, że Ćpałem, chlałem i przetrwałem nie służy mi tylko do stania na regale. Nurt wywiadu-rzeki starała się utrzymać po dwakroć młodsza od Maleńczuka Barbara Burdzy. Jak wyszło? 

BB: Maciek jest takim gościem, z którym bardzo łatwo się rozmawia. Tak naprawdę póki mu dziennikarz nie przeszkadza, to wszystko idzie normalnie i ma tyle do powiedzenia, że nie trzeba się jakoś specjalnie wysilać. Więc ja myślę, że Maćka tylko trzeba nie denerwować i wtedy mówi. Maciej jest o tyle fajnym rozmówcą, że w zasadzie nawet nie trzeba go pytać i opowiada sam. Trudno się nawet wtrącić.
 
MM:  Od piętnastu lat łażą za mną dziennikarze, więc w końcu się zdecydowałem, mając do czynienia z tym oto tutaj dziennikarzem - wskazał dłonią Barbarę Burdzy w programie Cappuccino z książką w TVP Kultura - Po pierwsze wcześniej nie spotkałem nikogo takiego, komu chciałoby mi się to  wszystko opowiadać, a też z drugiej strony - nie chcieli takiego tematu. A ja się uparłem, że to musi być ten temat.
 
Maciej Maleńczuk - urodzony w 1961 roku człowiek sceny i poezji. Krakus. Koneser awangardowego jazzu i odmiennych stanów świadomości. Postać budząca skrajne emocje. Swoją karierę rozpoczynał, grając bluesa na krakowskich ulicach, dziś - gwiazda polskiego szołbizu. Człowiek z właściwościami. W swoich tekstach ze szczególnym upodobaniem opisuje ludzką podłość. Nie boi się również politycznych manifestów. Laureat wielu nagród z dziedziny fonografii, autor poematu 'Chamstwo w Państwie' uhonorowanego Śląskim Wawrzynem Literackim - W taki sposób wydawnictwo Czerwone i Czarne opisało na skrzydełku bohatera spisanej rozmowy. Opisało w wydaniu miękkookładkowym, bo w twardej... nie ma skrzydełek.  Jak skrótowo można opisać tę pogadankę? Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. Zaraz pójdę do sklepu i kupię sobie piwo, które choć trochę poprawi mi nastrój. Na co dzień towarzyszy nam presja, więc wszyscy normalni ludzie piją, a ludzie niepijący, niepalący, niezażywający dragów są ludźmi podejrzanymi. Mój sukces polega na tym, że ja nigdy nie przedawkowałem.
 
MM: To, co tu jest napisane, to jest kropla w morzu moich przygód. Specjalnie zawęziłem tę sytuację, żeby nie pisać już o rodzinie, o dzieciach, o żonach, o kobietach, o mamie, o tacie... O tym wszystkim, co by plotkarskie portale chciały wiedzieć. Uważny fan-czytelnik dostrzeże jednak kilka kobiecych postaci, które napędzały działalność wszelaką Pana Maleńczuka. Przez karty książki przewija się sześć kobiet (wraz z Szanowną Małżonką), które umilały miłosno-towarzyskie życie najsławniejszego w Polsce ulicznego śpiewaka. Co ciekawe, o wiele więcej miejsca Maciej poświęca swojemu przyjacielowi Mietkowi "Kanarowi" niż słynnemu przyjacielowi Tośkowi Radwanowi. Jeśli  czytelnik chciałby natomiast poznać z tej książki fonograficzną historię wydawania płyt przez Pana Maleńczuka, to (poza zgrabnie opisanymi perypetiami czasu debiutu Homo Twist - zaczytałem ten fragment do cna! Tak jest zajebisty) niewiele tu znajdzie. Po pierwsze jest to (jak dobitnie wskazuje tytuł) opowieść o używkach, a po drugie główny bohater naprawdę często mocno mija się z datami. Z czasem, by jakoś ograniczyć podawanie niesprawdzonych ram czasowych, używa ogólników typu "było to na początku XXI wieku" albo "działo się to w połowie lat '90.", etc. Dla fanów szukających konkretów jest to podejście na maksa wkurwiające. Ale i takich purystów na punkcie historii życia Idola, MM stawia do pionu:  Być może to wynika z marihuany, że po pięciu minutach zapominam, o czym mówiłem i wracam do tego samego tematu i opowieści tak się kręcą trochę w kółko. Ale dzięki temu, nawet kretyn zrozumie. Na szczęście dość dużo jest o samych tekstach konkretnych utworów (pisanych na kacu heroinowym bądź alkoholowym), które w danym momencie opowiadanej historii wydrukowane są w odpowiednim miejscu. Dodane na końcu zdjęcia prywaty są przecudownie zajebiste!

MM: Nie mógłbym tego opowiedzieć Księżykowi, czy Piątkowi, czy, nie wiem, Najsztubowi. Mogę to tylko opowiedzieć pięknej kobiecie, pięknej dziewczynie, która umie słuchać lub... przynajmniej dobrze to udaje.  
 
Panie Rafale, proszę po dekadzie spróbować zatelefonować do menago Litwińczuka, bo, kurwa, obaj zejdziecie z tego świata i zostanie ledwie ów "czerwony wywiad". Druga książka duetu Burdzy-Maleńczuk jest pozycją wybitnie publicystyczną i opinie w niej wyrażone dotyczą ówczesnych poglądów politycznych Maleńczuka. Fioletowe Chamstwo w Państwie okropnie się zestarzało. Taka wczorajsza gazetowa publicystyka wyściela dzisiejsze śmietniki. Poza tym tę drugą książkę Maciej musiał ratować, bo sama gadanina zamyka się bodaj na sto sześćdziesiątej stronie. Reszta to wyciągnięte z szuflady teksty z "Hymnem Pisu" na czele - i jest to największy skarb tej drugiej książki. A kto inny, jak nie Pan Księżyk zajebiście męczył Maleńczuka w czasach magazynu Brum? Proszę bardzo - oto sam początek wywiadu z 1994 roku w momencie promowania debiutu Homo Twist:
 
Rafał Księżyk: Jako artysta udowodniłeś, że nie sprawia Ci kłopotu poruszanie się na wielu płaszczyznach sztuki. Dlaczego za główną dziedzinę swych zainteresowań wybrałeś muzykę rockową?
MM: Ja nie wybierałem, to mnie wybrało. Słuchać muzyki, grać muzykę, żyć muzyką to zawsze mnie najbardziej interesowało. Przede wszystkim byłem i jestem zwolennikiem jazzu. Muzyka to jazz. Jazz to muzyka. A rock to przede wszystkim przekaz, tekst. Skoro jednak wpadłem w te sidła, że pisuję teksty, zdany byłem rock. Ojciec tej muzyki, Chuck Berry, oprócz tego, że stworzył tych parę chwytów i specyficzny drive, opisywał przecież swoje życie. I za to Amerykanie go kochali. Za te historie o sennych rogach ulic, gdzie nadciąga Nadine. Presley to już nie było to - brylantyna, świecidełka. Od jego czasów rock& roll stał się tancbudą. I takiego rock $ rolla nienawidzę. Ale czarni rockmani - także Bo Diddley, Little Richard, Hendrix - oni zawsze malowali pejzaż swego otoczenia, zapisywali czas. I pamiętali, że istotą rocka jest blues...
 
Kiedy zaczynałeś, w 1983 roku, śpiewałeś na ulicy z akustyczną gitarą właśnie bluesy...
Początkowo wyłącznie czarne, amerykańskie standardy: J.B. Lenoira, W. Dixona, R. Johnsona i inne. Jest taki bluesowy temat "Life is the Bitch". Tytuł mówi wszystko. Nie „Life is beautiful”, ale “Life is the bitch”. To jest ludzkie, to jest krwiste.
 
Po tych wszystkich latach jest to jeden z ostatnich dzwonków, by wysmażyć z Maleńczukiem coś na kształt fenomenalnie wykurwistego AD/HD. Zróbcie to Panowie, do kurwy nędzy...


 
Okolice Sądu Rejonowego w Krakowie
 
po lewo: Tosiek Radwan w pełnej krasie
 
po prawo: Mietek "Kanar" bez żółtej siostrzanej sukienki


 
 
 
 
 
 
 Monika Richardson w "Pytaniu na śniadanie": A co cię kręci najbardziej teraz?
 
MM: Jazz! Przede wszystkim dlatego napisałem tę książkę i zdecydowałem się na podjęcie tej tematyki licząc na to, że się to dobrze sprzeda, żeby móc chwilę odetchnąć i nie jeździć na koncerty, bo gram 120 koncertów rocznie, co powoduje demolkę rodzinną na zasadzie takiej, że wiesz, gra się w weekend, a dzieci w weekend też mają wolne. W związku z tym, my się, kurczę, nie możemy spotkać. Więc zrobię sobie teraz przerwę, przebranżowię się i zostanę jazzmanem, czego się już nie mogę doczekać.


oto i owoc ówczesnego przebranżowienia


.
.
OCENA: 8/10 (rewelacyjna)

TYTUŁĆpałem, chlałem i przetrwałem
AUTORMaciej Maleńczuk, Barbara Burdzy
WYDAWNICTWOCzerwone i Czarne
MIASTO: Warszawa
ILOŚĆ STRON:  384
 ROK WYDANIA: 2015
CENA: 50 zł.
 
egzemplarz kupiony przez Internet



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VILLON / BOY / MALEŃCZUK - "piórem wojują, bo słowo zostaje" #2

    Swego czasu wziąłem na tapet tychże trzech jegomościów. Wówczas pisałem o śladach Villona i Żeleńskiego w twórczości Pana Maleńczuka. T...