W 1813 roku w Wielkiej Brytanii wychodzi drukiem dzieło Jane Austen - Duma i uprzedzenie. 183 lata później kolejna Brytyjka - Helen Fielding - serwuje czytelnikom Dziennik Bridget Jones, czyli Dumę i uprzedzenie XX wieku. Gdy piszę te słowa, Bridget Jones dobiega sześćdziesiątki (:o), czyli jest niemal tak samo stara, jak jej matka, Pamela, w roku 1996 (:o) (Tak, film z widoczną obok okładką nakręcono 5 lat po pisanej premierze). Ciekawe, czy Bridge przeżywa już kryzys wieku starczego...
Czytam tę książkę drugi raz. Jest to moja lektura na czasy ostrego gubienia wagi (aktualnie -32 kg) i czternasty miesiąc zmagań. O ile w temacie wagowym lektura sprawdza się w moim przypadku całkiem całkiem, to książka sama w sobie jest mocno przeciętna, nawet, jak na całkowicie lekkie i niezobowiązujące czytadło nurtu cosmopolitan. Postać Marka Darcy'ego (bohater i jego sposób bycia żywcem wyciągnięty z powieści Jane Austen i przeniesiony do końcówi XX wieku).
Egzemplarz z filmową okładką to drugie wydanie na rynku polskim. Pierwsze tłumaczenie Dziennika pojawiło się w Polsce w 1998 roku. Zarówno pierwsze jak i drugie wydanie ukazało się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.
A główna bohaterka? Bridget - singielka po trzydziestce. Pracuje w wydawnictwie. Ulubienica milionów kobiet (i nie tylko) oraz jej inteligentnie zabawny dziennik bije wszelkie rekordy popularności. Milionów? Czyli szykujcie się na sztampę do kwadratu i rzeczywiście miejscami zalatuje to problemami w stylu wyboru rodzaju szynki na kolację i przymusie opisania tej fascynującej czynności w dzienniku. Ale żeby nie było tak przerażająco przeciętnie, są tutaj też naprawdę zabawne wtrącenia a'la I kto to mówi - Trzy minuty. Nie miałam najmniejszej ochoty przyglądać się, jak mój los zostaje przypieczętowany przez rysującą się powoli niebieską linię. Jakoś przetrwałam te 180 sekund - ostatnie 180 sekund mojej wolności - wzięłam test do ręki i omal nie krzyknęłam. (...) Stanę się ohydnym skrzyżowaniem inkubatora z mleczarnią.
Nie spodziewałem się, że w tej książce może być cokolwiek, co można by odnieść do Metalliki, a tu proszę - każdy fan Metalliki wie, że Lars Ulrich uwielbia jeździć na nartach. Każdy fan wie, gdzie perkusista Metalliki oddaje się białemu szaleństwu w towarzystwie żony i synów: Apartamenty typu "time-share" - system, w którym można stać się współnajemcą apartamentu w miejscowości turystycznej i korzystać z niego w określonym umową turnusie przez określoną liczbę lat. Perkusista Metalliki od dobrych kilku lat jest współnajemcą Montana Club w Yellowstone. To prywatny ośrodek narciarsko-golfowy, zbudowany i prowadzony pod konkretnego klienta. Klientami tegoż ośrodka wypoczynkowego są oczywiście milionerzy i z tej przyczyny wypoczynek w kurorcie naszpikowany jest obostrzeniami typowymi dla świata ludzi bogatych: trzeba posiadać akt notarialny na dom, wpisowe wynosi 400 000 dolarów, natomiast coroczna składka na funkcjonowanie Montana Club waha się w granicach 40 000 dolarów. Jest to po prostu plac zabaw dla ludzi bogatych i sławnych. Jeśli na Instagramie Jessiki lub Larsa zobaczycie zdjęcia dokumentujące narciarskie hobby perkusisty, oznacza to, że pan Ulrich spędza rodzinnie weekend właśnie w Yellowstone. W fabule Dziennika na "handlu" takimi apartamentami została przyłapana matka Bridget.
Coś jeszcze? Oprócz ojca, którego imienia nie zapamiętałem, panna Jones ma jeszcze brata - 37-letniego Jamesa. No i mamy oczywiście znaną ekranizację Dziennika. W filmie z 2001 roku w rolę głównej bohaterki wcieliła się Renee Zellweger i to właściwie tyle. Sam film nie jest nawet ekranizacją książki, do adaptacji mu daleko; mamy do czynienia co najwyżej z obrazem na motywach książki autorstwa Helen Fielding, co nie zmienia faktu, że jako motywator odchudzania pisadło sprawdza się naprawdę dobrze. W temacie gubienia wagi Bridget Jones jest prawdziwą ofermą i koniec końców zawsze waży tyle samo. Gubicie jakieś 5 kilo i już macie nad nią przewagę, gubicie kolejne cyferki i w Waszych oczach ciągłe próby odchudzania się panny Jones wydają się być poczynaniami żałosnymi i już na starcie skazanymi na niepowodzenie. Kolejny punkt dla czytelnika.
.
OCENA: 5/10 (przeciętna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz