piątek, 14 czerwca 2019

JAN STANISŁAW KOPCZEWSKI - O NASZYM HYMNIE NARODOWYM [OPINIA]

To nie będzie recenzja. To będzie opinia. Wszystkie dotychczas opisane na tym blogu książki są właśnie opiniami. Do nazwania jakiejkolwiek pisemnej wypowiedzi recenzją, potrzebne są wymogi merytoryczno-formalne stosujące się do zasad informujących o tym, kiedy daną pisemną wypowiedź można nazwać recenzją. "Recenzje" albumów w magazynach muzycznych też nie są recenzjami, mimo, że umieszczane są w dziale z recenzjami. I w przypadku opisów płyt z muzyką, i w przypadku opisów książek w takich periodykach nie może być mowy o recenzjach. Są to wyłącznie opinie, zabarwione dodatkowo masą subiektywizmu, co w recenzji krytycznej jest po prostu nie do przyjęcia z przyczyn merytoryczno-formalnych właśnie. Jedno tej książce na dzień dobry przyznać trzeba: autor znakomicie w prostych przekazach z dziejów Mazurka Dąbrowskiego przedstawił zarys społeczno-historyczny powstawania i trwania w pamięci Polaków słów napisanych przez Wybickiego.



Kopczewski w publikacji pt. O naszym hymnie narodowoym skupia uwagę czytelnika gównie na latach 1747 - 1926, czyli od czasów narodzin Józefa Wybickiego do uznania przez władze polskie w 1926 roku Mazurka Dąbrowskiego za oficjalny hymn Rzeczpospolitej Polskiej. W tym też roku zatwierdzono do dziś obowiązujący porządek słów Pieśni Legionów Polskich we Włoszech - tj. poprzestaniu na czterech zwrotkach, choć do dziś doskonale znane są dwie wycofane zwrotki hymnu.

Cztery główne postacie, o których wspomniał Józef Wybicki w strofach Mazurka Dąbrowskiego:

1. Tytułowy bohater pieśni - Jan Henryk Dąbrowski (ur. 1755),
2. Stefan Czarniecki (ur. ok. 1599),
3. Tadeusz Kościuszko (ur. 1746),
4. Napoleon Bonaparte (ur. 1769)

-----------------------------------------------------------------------------------------

Jeszcze Polska nie zginęła,
kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
szablą odbierzemy.
.
W siedmiu pierwszych słowach wypowiedziana jest najważniejsza myśl całej pieśni, która stanowi wyznanie wiary w nieśmiertelność ojczyzny i nadziei na odzyskanie jej niepodległości. Dla późniejszych pokoleń Polaków było czymś oczywistym, że naród pogrążony w niewoli, pozbawiony niepodległego bytu państwowego może zachować duchową niezawisłość. Że dzięki temu nawet pokolenia urodzone w niewoli nie zatracą swej polskości. Już Adam Mickiewicz, który przyszedł na świat w cztery lata po upadku Powstania kościuszkowskiego (1794 - przegrana bitwa pod Maciejowicami ostatecznie przypieczętowała zniknięcie Polski z mapy Europy), był urodzony w niewoli, okuty w powiciu - jak sam pisał w Panu Tadeuszu. W lipcu 1797 roku po utworzeniu przez Jana Henryka Dąbrowskiego polskiej armii przy wojskach włoskich pod dowództwem Napoleona, powrót na ojczystą ziemię i wyzwolenie jej z niewoli były naczelnym hasłem Legionów.

Marsz, marsz Dąbrowski,
z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem,
złączym się z narodem.

Gdy Józef Wybicki w 1797 roku przybył do Reggio, rozważana była w dowództwie Legionów koncepcja przeprawienia się armii polskiej przez morze adriatyckie, by następnie przez ziemie bałkańskie, które stanowiły wówczas część Austrii, przedostać się do południowo-wschodniej Polski.

Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
jak zwyciężać mamy.

Gdyby doszło do realizacji planów Dąbrowskiego, by dostać się na ziemie polskie od południowego wschodu, wówczas w takiej właśnie kolejności wojska polskie przekraczałyby kolejne rzeki zawłaszczonych ziem. Legiony miały wrócić do Polski z Włoch w 1797 roku, ale historia sprawi, że wojsko zostanie sformowane przez Dąbrowskiego na polskich ziemiach na rozkaz Napoleona dopiero w 1806 roku. W 1797 roku uznanie dla Napoleona Bonaparte Wybicki uczynił trochę na kredyt (podzielił skórę na niedźwiedziu, oględnie mówiąc). Bo kimże był w 1797 roku  ów 28-letni francuski dowódca? Zdążył co prawda jako dowódca wojsk francuskich we Włoszech odnieść kilka znakomitych zwycięstw wyzwalając ten kraj spod austriackiego panowania - ale nie był jeszcze bogiem wojny - jak nazwie go Mickiewicz w Panu Tadeuszu. Po wielkich zwycięstwach Napoleona, które przyniosły polityczne skutki w całej Europie, francuski wódz zmienił swoje podejście do sprawowania władzy. Zmienił polityczny front demokracji na dyktaturę, dzięki której obwołał się cesarzem Francji. Dla Polaków tamtych czasów o orientacji republikańskiej i demokratycznej, czyli w gruncie rzeczy antynapoleońskiej - takich jak Tadeusz Kościuszko - którzy wybicie się na niepodległość opierać chcieli wyłącznie na sile narodu i zachodzących w nim przemianach, a nie doczepianiu się do silniejszego, który będzie po wszystkim żądał zapłaty, ten zwrot - dał nam przykład Bonaparte - będzie zawsze drażniący. Bo też czym różni się walka o niepodległość, gdy po wszystkim rządzi nami Francja, tworząc dla Polski Księstwo Warszawskie w 1807 roku, od walki z Niemcami u boku ZSRR w czasie II Wojny Światowej w roku 1941? W jednym i drugim przypadku nie byliśmy narodem, który rządził na własnych ziemiach. Niepodległość ziem zaznaczona na mapach może i była, ale suwerenności w tym za grosz.

Jak Czarniecki do Poznania
po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
wrócim się przez morze.

Stefan Czarniecki - najsłynniejszy organizator i dowódca wojsk polskich w XVII-wiecznych zmaganiach ze Szwedami, które to zmagania nazwano potopem szwedzkim. Wraz z młodszym od siebie o 30 lat Janem III Sobieskim, pogromcą Turków - byli wówczas ulubionymi bohaterami narodowymi. Stali się wzorem rycerskich cnót dl tych, którzy u schyłku XVIII wieku pragnęli ocalić kraj przed upadkiem. Obaj zażywali wówczas takiej sławy, jak w następnym wieku Tadeusz Kościuszko i książę Józef Poniatowski. Gdy poradzono sobie z potopem Szwedów, wojska polskie pomagały wypędzić ich także z terenów Danii. Następnie nasze wojsko wracały pod komendą Czarnieckiego na nasze ziemie wschodnie, by bronić granicy przed Rosją. Nie ma w drugiej części tej zwrotki opisu jakichś dramatycznych okoliczności. Po prostu drogą lądową, przez ziemie niemieckie wracały chorągwie aż do Poznania. Dostrzeżono to dziwne pomieszanie autora i z czasem pierwotne słowo wrócił, zamieniono na wrócim - by pasowało do Legionów Polskich we Włoszech.

Już tam ojciec do swej Basi
mówi zapłakany - 
Słuchaj jeno, pono nasi 
biją w tarabany.

Jest to jedyna wykorzystana w hymnie pozbawiona historycznej treści poetycka strofa. Jest to jakby obrazek przeniesiony z okupowanego kraju. Zwrot - pono nasi biją w tarabany - jest przenośnią znaczącą tyle, że gdzieś formuje się wojsko polskie i zaczyna marsz w celu odzyskania ziem spod zaborów. Maszerujące wojsko uderza w wojskowe bębny - tzw. tarabany. Stary ojciec, pamiętający czasy sprzed III rozbioru Polski (1794), serdecznie płacze, myśląc o wolnej ojczyźnie. Znawcy literatury wskazują też inne wiersze z epoki polskiego Oświecenia, w których najpopularniejsze wówczas wśród szlachcianek imiona to: Basia, Marynia, Zosia. Imiona te symbolizowały po prostu młode pokolenie Polek.


Pozostały jeszcze dwie zwrotki, które zapisały się w pamięci Polaków najdłużej, ale ze względu na liczne polityczne ruchy, bardzo szybko się dezaktualizowały i najzwyczajniej nie przetrwały próby czasu. Choć z punktu widzenia następnych dwóch wieków i ciągłego przesuwania granic Polski, owe zwrotki dziś naprawdę wróciły do łask z całą mocą.


Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.

Zdawać by się mogło, że tak wyraźnie sformułowany program zgody narodowej, porozumienia
ponad podziałami, w imię walki z dwoma najgroźniejszymi zaborcami nie powinien budzić żadnych wątpliwości. Tymczasem, gdy po rozkazie Napoleona w 1806 roku o formowaniu polskiego wojska pod jego komendą i pokonaniu Prus Bonaparte włączył Niemców w orbitę swych interesów, a w 1807 roku zawarł pokój w Tylży, zwrotka ta została usunięta z pieśni jako nieaktualna. Aktualność odzyskała już niebawem, ale nigdy nie wróciła do "oficjalnego" tekstu pieśni. Mimo wszystko przetrwała w pamięci narodowej i śpiewana była w późniejszych okresach wzmożonego naporu germanizacji i rusyfikacji ziem polskich, gdy Polacy na nowo chcieli łapać za broń białą w typie szabli i na nowo tą szablą, tym pałaszem właśnie odbierać to, co obca przemoc zabrała.

Na to wszystkich jedne głosy:
Dosyć tej niewoli! 
Mamy racławickie kosy,
                                                              Kościuszkę Bóg pozwoli. 

Tutaj także pobrzmiewają owe głosy zgody narodowej i objęcia wspólnego frontu dla odzyskania niepodległości. Bitwa pod Racławicami w 1794 roku pod dowództwem Tadeusza Kościuszki to udane preludium Insurekcji kościuszkowskiej. Kosy postawione na sztorc to symbol tego, że bez wsparcia chłopskiego niemożliwe było zwyciężanie w każdej kolejnej bitwie, która mniej lub bardziej przybliżała Polskę do wybicia się na niepodległość. Nawiązanie w ostatniej strofie Pieśni Legionów do kościuszkowskiej tradycji nie jest tylko ukłonem w stronę przeszłości. Legioniści Dąbrowskiego od pierwszych chwil w roku 1797 uważali się za kontynuatorów zbrojnego czynu kościuszkowskiego powstania z roku 1794. U Kościuszki mieliśmy osobne chłopskie oddziały stanowiące tylko siłę pomocniczą. Legiony zaś, mimo przewagi żołnierzy chłopskiego pochodzenia pozbieranych z wygnania i niewoli austriackiej nie były "chłopskim wojskiem", w którym kosa i pika mogły zastąpić rzetelną znajomość żołnierskiego rzemiosła. Jednakowy mundur i należny każdemu tytuł obywatela - czyli uzyskanie dzięki Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu wolności przez chłopów, łączyły synów włościan, mieszczan i szlachty w jedną legionową rodzinę. W tym pierwszym w pełni demokratycznym wojsku polskim walczyli ramię w ramię wieś, miasta i szlachta. Wszyscy połączeni wspólną ideą - odzyskaniem wolności.


Dąbrowski vs. Kościuszko - ochłap niepodległości

Były wódz - Tadeusz Kościuszko po klęsce pod Maciejowicami w 1794 roku składa carowi rosyjskiemu przysięgę lojalności. Sam Kościuszko uważał, że odzyskanie niepodległości tylko siłami narodu  da szansę na suwerenność we własnym państwie, dlatego nie chciał pomocy wojsk francuskich pod komendą Napoleona. Ukorzył się przed caratem i wyjechał do USA. Na wieść o uformowaniu Legionów we Włoszech powrócił ze Stanów właśnie do Francji w roku 1798. Niemal 10 lat później następuje zwycięski pochód wojsk Napoleona aż do ziem polskich w zaborze pruskim (do Poznania), który powoduje wyprawę 300 000 wojska francuskiego do Warszawy i utworzenie w 1807 roku Księstwa Warszawskiego o marionetkowej strukturze poddaństwa względem cesarza Francji. Trwało to wszystko do roku 1813. Po Kongresie wiedeńskim (1814-15) Polacy trafiają znów pod rządy caratu Rosji.

-------------------------------------------------------------------------------------




Mazurek Dąbrowskiego został uznany za hymn Polski w 1926 roku. Odpowiedzialne za to było Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Mazurek Dąbrowskiego, czyli Pieśń Legionów Polskich we Włoszech został wybrany spośród czterech innych bardzo, bardzo ważnych dla Polaków pieśni:  

Z dymem pożarów... (1846) - powstała na kanwie powstania chłopskiego z roku 1846 przeciw szlachcie;  

Boże, coś Polskę... (ze zmienionymi słowami z roku 1860); (oryginał 1816);

Warszawianka (1831) - Polacy w czasie Powstania Listopadowego pozazdrościli rewolucyjnym Francuzom (1789-1799) Marsylianki, która powstała w 1792 roku;




.

OCENA: 8/10 (Rewelacyjna)



AUTOR: Jan Stanisław Kopczewski
TYTUŁ:   O naszym hymnie narodowym
WYDAWNICTWO:   Nasza Księgarnia
ILOŚĆ STRON:   140
 ROK:   1982
Egzemplarz kupiony w antykwariacie tomaszfu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz