Krótka, przystępna a jednocześnie niesamowicie treściwa opowieść o Potężnym Warmianinie z Torunia; o Polaku, przede wszystkim Polaku. Co jakiś czas spotykam się w internetowych wpisach z zarzutem, czy też wątpliwościami w temacie narodowości naszego najsłynniejszego uczonego: że wuj nazwiskiem Watzenrode, że ówczesna Warmia to przecież Prusy Królewskie kulturowo i etnicznie bardziej związane z Niemcami, a poza tym Warmia funkcjonowała wówczas bardziej jako autonomiczny teren... Sytuacja społeczno-polityczna wskazuje jednak dość jasno, że urodzony w Toruniu Mikołaj Kopernik był jak najbardziej narodowości polskiej. Po pierwsze astronom przyszedł na świat w roku 1473 na terenach, które od siedmiu lat należały do terytorium Polski, po drugie jako doktor prawa kanonicznego urzędował niemal pół wieku we Fromborku i w okolicznościach próby odbicia tych ziem przez wojska krzyżackie, Kopernik zwrócił się pisemnie do polskiego króla o pomoc w obronie tych terenów przed niemieckim najeźdźcą.
Książkę kupiłem w czasie jednej z licznych bibliotecznych wyprzedaży, a skłoniły mnie do tego po pierwsze postać, której broszurę poświęcono, a po drugie kompaktowy rozmiar pozycji. Nie jest to wielkich rozmiarów kniga, traktująca temat w naukowy sposób. Tytuł wydany został w roku 1973 w pięćsetną rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika, pełni więc rolę zdecydowanie propagatorską, szkicową, nakreślającą jedynie postać i polihistoryczną działalność kanonika z Torunia.
Drogę kształcenia zaczął przyszły kanonik w Krakowie. Był rok 1491 - do wyboru cztery kierunki studiów: sztuk wyzwolonych (atruim, zwany czasem wydziałem artystów), teologii, prawa kanonicznego i medycyny. Drugi etap to wyprawa do Bolonii (rzecz jasna za pieniądze wuja Watzenrodego) i jedyny dyplom Mikołaja Kopernika - doktorat z prawa kanonicznego, co było warunkiem wuja, który tę naukę i podróż sfinansował. Dwie pozostałe dziedziny, którymi Kopernik się zajmował, były w jego życiu sprawami czysto hobbystycznymi - medycyna i astronomia, zwana jeszcze wówczas astrologią. Mikołaj Kopernik po studiach - kanonik krakowski i boloński, astronom rzymski, lekarz z Padwy. Z Włoch żadnego dyplomu jednak nie przywiózł. I tak przyszło Kopernikowi być przez niemal pół wieku diecezjalnym urzędnikiem administracji kościelnej.
W roku 1514 posiadał już własny dom kanonicki. Dokupił także wieżę, w której urządził małe obserwatorium astronomiczne. Od tego momentu w czasie wolnym od administrowania uskuteczniał badanie nieba, posługując się obliczeniami matematycznymi, bo żadnej lunety, czy czegoś w rodzaju teleskopu nie posiadał, bo nic takiego jeszcze nie istniało (pierwszą lunetę skonstruował Galileusz).
Najsłynniejszy chyba obraz z Mikołajem Kopernikiem - autorstwa Jana Matejko - Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem z roku 1873. Płótno przedstawia Kopernika w trakcie obserwacji nieba w prywatnej wieży we Fromborku. Bezpośrednim pretekstem do namalowania dzieła była 400 rocznica urodzin astronoma.
DZIEŁO ŻYCIA
"Mikołaja Kopernika toruńczyka O obrotach sfer niebieskich ksiąg sześć"
Praca nad heliocentrycznym układem planet trwała od roku 1515. Ciągle udoskonalana teoria oparta o matematyczne obliczenia prowadzona była przez Kopernika do 1532 roku. Kiedy skończył, dzieło powędrowało do szuflady, ponieważ astronom doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że jeśli ujawni tak bardzo przewrotową koncepcję wszechświata, inkwizycja nie zostawi na dziele suchej nitki. Tak też się w istocie stało. Rękopis trafił do wydawcy - Jana Petreiusa do Norymbergi, a tam teolog protestancki, Andreas Osiander, dopisał wstęp nie konsultując tego z Kopernikiem. Owa przedmowa do czytelnika głosiła, że informacje przedstawione w książce są przypuszczeniem, hipotezą. Tymczasem Kopernik doktrynę heliocentryczną głosił jako pewnik. Zwlekanie z oddaniem dzieła do druku nie było brakiem pewności co do głoszonych twierdzeń. Mikołaj Kopernik bardzo obawiał się reakcji recenzentów i krytyków na tak bardzo niezwykłą naukę głoszącą ruch Ziemi.
Trzeba jasno podkreślić jedną sprawę: przedmowa Andreasa Osiandra miała na celu osłabienie wymowy kopernikańskiego dzieła. Wydawca wydał "O obrotach..." w ten sposób, nie po to, by zaszkodzić Kopernikowi. Chciano rewolucyjną naukę możliwie najskuteczniej uchronić przed atakami recenzenckimi. W dużej mierze zabieg ten się udał. Dość długie milczenie krytyki po ukazaniu się dzieła należy między innymi zawdzięczać owym "retuszom" wydawcy, które stępiały ostrze nowej nauki. Mimo tych wszystkich zabiegów O obrotach sfer niebieskich trafiło na kościelną listę ksiąg zakazanych... w roku 1616 - 73 lata po pierwszym wydaniu. Obowiązywały wówczas trzy stopnie zakazu czytania takich książek:
1) Zakaz czytania wszystkich dzieł danego autora;
2) Zakaz czytania tylko konkretnej książki z możliwością czytania innych książek danego autora;
3) Zakaz czytania fragmentów dzieła uznanych za błędne, zaś sam tytuł po naniesieniu poprawek, mógł być czytany.
Dziełu Kopernika przypadło najlżejsze potępienie - "zakaz czytania, chyba, że szkodliwe fragmenty zostaną poprawione". Kongregacja Indeksu naniosła tę uwagę do O obrotach... w 1616 roku. Do poprawy zaznaczono 12 fragmentów. Były to zdania krótkie, ale istotne, i chodziło głównie o to, by naukę o ruchu Ziemi, głoszoną przez Kopernika jako pewnik, sprowadzić do hipotezy. Wykreślenie naukowych teorii związanych z heliocentryzmem Układu Słonecznego pozbawiłoby w gruncie rzeczy wartości dzieła Mikołaja Kopernika. Żadne poprawki wprowadzone nie zostały, a tytuł został zdjęty z Indeksu dopiero w roku 1822! Jeszcze cztery wieki po ogłoszeniu przewrotu kopernikańskiego, w astronomii i modelu układu Ziemi oficjalnie obowiązywała starożytna doktryna o ruchu Słońca.
Europejskie tęgie głowy wcale nie padły na kolana po zaprezentowaniu przez Kopernika badań heliocentrycznych. Środowisko jeszcze przez 400 lat twardo obstawało za geocentrycznym układem, które spopularyzował w starożytności Ptolemeusz. Nie pomogło uplastycznienie teorii o ruchu Ziemi, kiedy Kopernik użył porównania, że "nie palenisko obraca się dookoła pieczeni, lecz odwrotnie".
Michaił Łomonosow: wiersz "O ruchu Ziemi"
(tłumaczenie: Julian Tuwim)
Astronom z astronomem obiad razem jedli
I przy biesiadnym stole spór zacięty wiedli
Jeden twierdził, że Ziemia wokół Słońca dąży
Drugi - że to nie Ziemia, ale Słońce krąży
Jeden zwał się Kopernik, a drugi Ptolemej...
A spór, co jest ruchome, co zaś nieruchome
Rozsądził kucharz - żartem. Spytał go gospodarz:
"Znasz bieg planet niebieskich? Jaki dowód podasz
Kto z nas praw?". Na to kucharz: "Kopernik, nie Greczyn
Wprawdziem na Słońcu nie był, ale kto zaprzeczy
Tej prawdzie oczywistej, mężowie uczeni
Że nikt pieca nie kręci dookoła pieczeni?".
Front i tył okładki książki zdobi medal pamiątkowy kościelnych obchodów kopernikowskich w Polsce - "Zaprawdę ogromne jest to Boskie Arcydzieło Istoty Najlepszej i Największej. Mikołaj Kopernik - kanonik fromborski. Kościół katolicki w Polsce w hołdzie Mikołajowi Kopernikowi".
.
OCENA: 7/10 (bardzo dobra)
AUTOR: ks. Alojzy Szorc
WYDAWNICTWO: Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne
MIASTO: Olsztyn
ILOŚĆ STRON: 80
ROK: 1973
CENA: 1 zł
Egzemplarz uratowany przed biblioteczną utylizacją
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz